Makijaż :: Czarne eyelinery – do pięciu razy sztuka

Chyba nie ma piękniejszego sposobu na podkreślenie oczu niż czarna kreska. Eyelinery w kałamarzu jakoś niespecjalnie mi leżą, od nich wolę te we flamastrze, ale najbardziej cenię kremowe i żelowe. Dzisiaj chcę Wam przedstawić moją opinię na temat pięciu czarnych eyelinerów z różnych półek cenowych: Catrice, Manhattan, Inglot, Clinique i Shiseido. Trzy z nich bardzo lubię, dwóch nie kupię nigdy więcej. Od razu powiem, że nie miałam nigdy eyelinera z MACa ani z Bobbi Brown i pewnie prędzej czy później ich również spróbuję.




1/ Shiseido, The Makeup, Accentuating Cream Eyeliner, 1
2/ Clinique, Brush-on Cream Liner, 02 True Black
3/ Manhattan, Gel Eyeliner Long-Lasting, 1010N
4/ Catrice, Gel Eye Liner, 010 Black Jack With Jack Black
5/ Inglot, AMC, Eyeliner Gel, 77 

Po wyschnięciu



1/ Shiseido, The Makeup, Accentuating Cream Eyeliner, 1
  


Skład: CYCLOMETHICONE, IRON OXIDES (CI 77499), MICROCRISTALLINE WAX (CERA MICROCRISTALLINA), PARAFFIN, PHENYL TRIMETHICONE, TRIMETHYLSILOXYSILICATE, IRON OXIDES (CI 77491), DIMETHICONE COPOLYOL, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, SORBITAN SESQUIOSTEARATE, POLYETHYLENE, POLYSILICONE-2, PEG/PPG-36/41 DIMETHYL ETHER, SILICA, TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), TOCOPHEROL, MICA, BHT.

Kremowy eyeliner Shiseido ma ładny słoiczek wykonany z plastiku. Jest szczelny, wygodnie się odkręca. W komplecie świetny skośnie ścięty, syntetyczny, składany pędzelek.

Eyeliner jest dość gęsty, ma raczej tępą konsystencję. Niezbyt dobrze rysuje się nim cienkie ostro zakończone kreski, jest to raczej produkt dla osób lubiących grubszą, trochę przydymioną kreskę, bo eyeliner można odrobinę rozetrzeć, jak kredkę. Kreskę można skorygować patyczkiem kosmetycznym zwilżonym odrobiną płynu do demakijażu, ale trzeba go moment przytrzymać i pozwolić kosmetykowi się rozpuścić.

Pigmentacja jest bardzo dobra, chociaż nie jest to głęboka czerń (wiem, na zdjęciu wszystkie wyglądają identycznie...). Wykończenie matowe. Mam wrażenie, że po paru godzinach kolor nieco szarzeje. Niemniej jednak trwałość świetna - kosmetyk wytrzymuje cały dzień, nie rozmazuje się, nie znika, jest odporny na wodę, więc ani deszcz, ani łzy go nie ruszą. Teoretycznie można go zmyć płynem micelarnym, ale zdecydowanie szybciej schodzi płynem do usuwania makijażu wodoodpornego. Podobnie z pędzelkiem.

Dużą wadą jest niestety cena (110 zł/4,5g).

Ogółem: ♥♥♥♥


2/ Clinique, Brush-on Cream Liner, 02 True Black


Maleńki z pozoru plastikowy słoiczek skrywa przyzwoitą ilość 5 g produktu. W zestawie mały pędzelek z naturalnego włosia, który raczej nie zyska uznania osób lubiących cienką kreskę, mnie jednak odpowiada.

Konsystencja bardzo kremowa, gładka. Eyeliner świetnie się rozprowadza, można narysować nim precyzyjną kreskę (cienkim pędzelkiem) lub też grubszą przydymioną, bo zanim zastygnie nieźle daje się rozetrzeć. Kreskę łatwo skorygować - wystarczy patyczek kosmetyczny zwilżony odrobiną płynu do demakijażu. 

Pigmentacja świetna, zastygając eyeliner robi się całkowicie matowy. Jest bardzo trwały - nie rozmazuje się, nie przemieszcza, jednocześnie daje się łatwo zmyć nawet płynem micelarnym, podobnie z resztą pędzelek. Nie wysycha ani nie gęstnieje w opakowaniu.

Jest tańszy niż Shiseido, ale nadal drogi (89 zł/5g).

Ogółem: ♥♥♥♥♥ 


3/ Manhattan, Gel Eyeliner Long-Lasting


Na niedużym szklanym opakowaniu poskąpiono informacji takich jak pojemność i skład.

Eyeliner ma postać dość miękkiego żelu o gładkiej konsystencji. Świetnie się nakłada, nadaje się do rysowania precyzyjnych, ostro zakończonych kresek. Raczej trudno skorygować kreskę.

Jest bardzo trwały i wodoodporny. Po zastygnięciu nie rozmazuje się, nie kseruje i nie znika. Nie da się go zmyć zwykłym płynem do demakijażu, potrzebny jest dwufazowy do usuwania makijażu wodoodpornego. Dobrze jest od razu umyć pędzelek (również płynem do kosmetyków wodoodpornych).

Przystępna cena (ok. 25 zł, na opakowaniu nie podano ilości).

Ogółem: ♥♥♥♥


4/ Catrice, Gel Eye Liner



Skład: ISODODECANE, POLYETHYLENE, CYCLOPENTASILOXANE, MICA, TRIMETHYLSILOXYSILICATE, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, CYCLOHEXASILOXANE, PROPYLENE CARBONATE, CI 77499 (IRON OXIDES).

Ładny szklany słoiczek wygląda elegancko i nowocześnie.

Eyeliner ma bardzo miękką maślaną konsystencję, przez co ma duży poślizg, ale niekoniecznie ułatwia  to narysowanie ładnej kreski. Pozornie jest dobrze napigmentowany, ale kreskę trzeba parokrotnie poprawiać, bo łatwo o prześwity. Raczej nie nadaje się przydymionych kresek. Trudno się poprawia kreskę, bo łatwo się rozmazuje. Nie gęstnieje i nie wysycha w opakowaniu.

Wiele osób chwali go za trwałość, u mnie natomiast kompletnie się nie sprawdza. Bardzo długo zastyga, więc po pomalowaniu łatwo o efekt "ksero". Jest wrażliwy za działanie tłuszczu, wystarczy więc, że powieki odrobinę przetłuszczą się w ciągu dnia i już rozmazuje się i odbija. Dobrze zmywa się dowolnym środkiem, chociaż płyn do usuwania makijażu wodoodpornego przyspiesza demakijaż. Pędzel najlepiej myć płynem do makijażu wodoodpornego od razu po jego użyciu.

Przystępna cena (16 zł/4g).

Ogółem: ♥♥♥♥


5/ Inglot, AMC, Eyeliner Gel 



Skład: TRIMETHYLSILOXYSILICATE, ISODODECANE, CYCLOPENTASILOXANE, POLYETHYLENE, PHENYL TRIMETHICONE, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, PROPYLENE CARBONATE, CAPRYLYL GLYCOL, PHENOXYETHANOL, HEXYLENE GLYCOL [+/-(MAY CONTAIN): BORON NITRIDE, LAUROYL LYSINE, POLYPERFLUOROPOLYMETHYLIS OPROPYL ETHER, YELLOW 5 LAKE (CI19140, BLUE 1 LAKE (CI 42090), CARMINE (CI 75470), ULTRAMARINES (CI 77007), BLACK 2 (CI 77266), CHROMOUM HYDROXIDE GREEN (CI 77289), IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499), FERRIC AMMONIUM FERROCYANIDE (CI 77510), MANGANESE VIOLET (CI 77742), TITANIUM DIOXIDE (CI 78891)  

Zgrabny plastikowy słoiczek, który, prawdę mówiąc, wygląda trochę tanio w porównaniu z czterema wymienionymi wyżej, ale jest szczelny. 

Początkowo eyeliner ma przyjemnie kremową konsystencję, jednak po około trzech tygodniach zasycha i zaczyna pękać. Wiele osób ratuje go płynem Duraline, ale mnie on uczula, poza tym co to za produkt, do którego trzeba dokupić inny, żeby działał? To jak kupowanie niesprawnego samochodu i do kompletu lawety, żeby móc jeździć... Ma duży poślizg trzeba naprawdę ostrożnie posługiwać się pędzelkiem, tym bardziej, że bardzo ciężko się go zmywa, więc o poprawkach właściwie nie ma mowy. Łatwo o katastrofę. 

Kolor jest intensywnie czarny, jak wszystkie wymienione wcześniej po zastygnięciu ma matowe wykończenie. Niestety u mnie się "kseruje", rozmazuje, spływa, tworzy luki, przy czym bardzo ciężko jest go zmyć. Między rzęsami potrafi przetrwać mimo starannego demakijażu płynem do makijażu wodoodpornego. Trudno jest też domyć po nim pędzel, jeden musiałam wyrzucić.

Przystępna cena (35 zł/5,5 g).

Ogółem: ♥♥♥♥♥


Tabela porównawcza



***

Macie swój ulubiony czarny eyeliner? Coś polecacie, przed czymś chcecie przestrzec? 



85 komentarzy:

  1. Najlepszy eyeliner w żelu jaki miałam to Kate z Kanebo, linii dostępnej w Japonii. Wstyd się przyznać, ale miałam go o wiele dłużej niż powinnam ze względu na rzekomą trwałość po otwarciu, ale działał bardzo dobrze :P Inglot jest całkiem w porządku dopóki nie wysycha, chociaż u mnie trochę się odbija na powiece. Eyelinery Catrice to śmiech na sali, więc powstrzymam się od dalszego komentarza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rewelacyjny post! Może porównasz też inne kolory? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, mam tylko parę brązów (Clinique, Catrice, Essence), ale może faktycznie je porównam :) Cztery inne kolory Inlglota, które mam, są dokładnie tak samo nieudane jak czarny...

      Usuń
  3. Świetne porównanie, bardzo przydatne :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię czarny eyeliner z Essence, ale przyznam się, że nie mam porównania, bo to mój pierwszy eyeliner w żelu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wstyd się przyznać, ale nie mam żadnego eyelinera w takiej firmie ;) Nauczyłam się robić kreski tymi w kałamarzu i tak się do nich przyzwyczaiłam. Ale czas to zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przez lata z kolei próbowałam nauczyć się używać eyelinera w kałamarzu i zaczęło mi wychodzić stosunkowo niedawno :P

      Usuń
  6. Świetne zestawienie, ale zaskoczyło mnie, że nie ma w nim sławnego eyelinera Essence :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarnego z Essence nie kupiłam, bo mam fioletowy, zielony i brązowy (z Bondi Beach) i po nich sądząc to dokładnie ten sam produkt co Catrice :)

      Usuń
    2. Ja się zastanawiam raczej, dlaczego dotąd nie wiedziałam o istnieniu żelowego eyelinera Pierre Rene, o którym dzisiaj piszesz :D

      Usuń
    3. Hahaha, ale ja też natrafiłam na niego zupełnym przypadkiem. Stacjonarnie nie mam pojęcia gdzie go dostać, bo nie zwracałam uwagi na tę firmę, ale coś mi się kojarzy, że w Naturach widziałam szafę.

      Usuń
    4. Tak, w Galerii Kazimierz w Naturze jest szafa, ale zawsze pustawa i nawet nie zwracam na nią uwagi. Chociaż pewnie gdyby były te linery to podczas którejś z tysięcy moich pielgrzymek bym zauważyła kątem oka :)

      Usuń
    5. dość nieźle wyposażone szafy PR i MIYO są w drogeriach Jaśmin, więc jeśli macie takową u siebie, to lećcie, bo warto ;)

      Usuń
    6. Dzięki! Z tego co wiem w Krakowie jest niestety tylko jedna taka drogeria, nigdy tam nie byłam.

      Usuń
    7. Mam wszystkie kolory Eyelinerów z Essence i muszę przyznać, że bardzo się pomiędzy sobą różnią jakością. Czarny jest o niebo lepszy niż kolorowe.

      Usuń
    8. Acabar, dzięki za tę opinię, może niepotrzebnie czarny z Essence skreśliłam.

      Usuń
  7. a ja lubię Inglota, mimo że zasycha. Mieszam go czasami z duralinem, ale daje małą kapkę na wierzch linera, a potem mieszam na zakrętce. Ciekawe czy sztuczka z gliceryną zadziałałaby podobnie... Ale fakt, Inglot mogłby popracować nad konsystencją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, dziwi mnie, że nadal nie zmienili formuły :/

      Usuń
    2. Nie zmienili? Ja swoj mam okolo pol roku, uzywam prawie codzinnie, dodatkowo trzymam go w koszyczku na parapecie, zaraz nad kaloryferem i nie zauwazylam zeby wysychal.

      Usuń
    3. Miałam kilka kolorów i wszystkie tak samo się zachowały :(

      Usuń
  8. Gdybym miała wybierać na podstawie swatchy, to wzięłabym Catrice :) węglowa, głęboka, lśniąca czerń :) Sporo osób go chwali, więc pewnie mimo wszystko kupię i przetestuję. A co do linera z Inglota - miałam jeden, był koszmarny, poszedł do kosza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle, że ta lśniąca czerń zasycha na matowo...

      Usuń
    2. Dodałam zdjęcie, na którym wszystkie są już suche, żeby nie było wątpliwości :)

      Usuń
  9. Atqo, super porównanie no i piękna kolekcja! :) Ja mam jeden czarny z Essence i póki co nie mogę go zużyć, bo jest bardzo wydajny. Ideałem oczywiście nie jest (zdarza mu się kruszyć przy wewnętrznym kąciku), jednak za tą cenę jest niezłym produktem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Wygląda na to, że jednak muszę czarnego Essence spróbować.

      Usuń
  10. Przydatne porównanie :) Ja na razie korzystałam tylko z żelowych eyelinerów Essence i całkowicie mnie satysfakcjonują.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow :) Bardzo porządna recenzja!!! Odwiodłaś mnie od myśli zakupu Eyelinera Catrice, w takim razie kupię raczej Manhattan (nie polecam Ci essence, kupiłam, użyłam kilka razy i na razie leży w kącie). Ta recenzja to naprawdę bardzo dobra robota z Twojej strony podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. widać eyeliery Catrice czy Essence u każdego sprawdzają się inaczej, ja swój czary z Essenc kocham :) bardzo fajne zestawienie a tabelka jest super :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądząc po tym jak różne są na jego temat opinie zaczynam podejrzewać, że były różne partie, bo to się chyba czasem w Essence zdarza niestety :/

      Usuń
  13. Świetne porówannie, bardzo dokładne. Ja całkiem lubię eyliner z Inglota, ponieważ jest naprawdę trwały i się nie odbija. Może trafiłaś na jakiś feralny, stary produkt czy coś. A chwyt z Duralinem jest całkiem przydatny, szczególnie jak się kończy to co jest w słoiczku. Zgadzam się, że z podanych wygladą naprawdę kiepsko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie, bo w swojej naiwności kupiłam cztery kolory (74, 83 i 87) i wszystkie mają te same wady...

      Usuń
  14. ja mam śmieszny problem z eyelinerami.. nie potrafię narysować ładnej kreski, a cieniem mi wychodzi bez problemu;) chyba musze zacząć więcej trenować.. mam z E.l.f'a i wydaje mi się zbyt twardy..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj delikatnie drobnymi pociągnięciami, albo wręcz przyciskając płaski pędzelek do powieki fragment po fragmencie, z czasem wyjdzie :) Też miałam początkowo straszny problem - cieniami bez problemu, a eyelinerami porażka.

      O tym z ELF nawet ostatnio myślałam, ale raczej się nie skuszę, skoro mówisz, że twardy.

      Usuń
  15. Ze swatchy najbardziej spodobał mi się Catrice ale oceniasz go trochę nisko więc teraz mam dylemat :D

    OdpowiedzUsuń
  16. też nie trawię jakoś linerów w kałamarzu.... nie umiem się nimi ładnie umalować... miałam już kilka i zawsze coś było nie tak :/ potem kupiłam żelowy z Essence i bardzo go sobie chwalę :D choć nie mam porównania z innymi żelowymi/kremowymi, ale wygodnie i łatwo mi się nim maluje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że te w kałamarzu dają mniejszą kontrolę, trzeba malować szybko i precyzyjnie, a to wcale nie takie proste...

      Usuń
  17. moje pierwsze eyelinery były z essence, dwa
    później złoszcząc się ,że twardnieją, mimo właściwego przechowywania
    kupiłam droższy z MAP
    jestem zadowolona, choć odbija się, więc utrwalam go czarnym cieniem
    a szkoda, bo bajecznie się nim rysuje kreskę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, u mnie te "kserujące się" nawet utrwalone cieniem tak się zachowują :/

      Usuń
  18. bardzo fajne porownanie,ten z shiseido wydaje sie byc najasniejszy,ja mam ten z catrice i nie powiem,go nawet lubie ale jak dla mnie jest za badrzo maslany. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Shiseido jest czarny, ale najmniej nasycony, chociaż krycie ma świetne.

      Czyli ta maślaność nie tylko mnie nie odpowiada :) Mam w dodatku wrażenie, że liner Catrice jest jakby lekko tłusty.

      Usuń
  19. co do eyelinera z inglota to pomimo tego, że uwielbiam tą markę sam produkt jest kompletnie do dupy. pieniądze wyrzucone w błoto. za to zdziwiła mnie niepochlebna recenzja eyelinera z catrice, bo dla mnie jest na prawdę rewelacyjny (nawet na zdjęciach to on najbardziej mi się podoba). ja na szczęście nie mam z nim problemów ani w postaci prześwitów (może mam do niego rękę) ani w postaci odbijania się czy rozmazywania, a cena zdecydowanie jest zachęcająca ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, u mnie to "kserowanie" na pewno wynika w dużej mierze ze specyficznej budowy powieki. Zazdroszczę wszystkim, u których eyelinery Catrice i Essence dobrze się spisują!

      Usuń
  20. ja jestem z Catrice bardzo zadowolona & nie zauważyłam żadnej z tych wad, o których piszesz.


    Natomiast Inglotowy liner to porażka po całej linii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Good for you :D

      A co do Inglota, naprawdę nie rozumiem co to w ogóle ma być :( Wygląda po dwóch tygodniach jak wyschnięta plakatówka.

      Usuń
  21. Ja należę do grona chwalącego Catrice ;) Fakt faktem zdarzają się prześwity, ale u mnie nie ma efektu ksero (mam duże oczy więc pewnie dlatego) i skubaniec trzyma się tak długo aż go zmyję. Zaraz po złotym z LE Las Vegas ten czarny jest moim ulubionym. Zastanawiam się nad zakupem eyelinera z MAP, o którym wspomina mala0727.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może faktycznie to zależy od wielkości oczu czy budowy powieki. A ten flamaster z limitowanki uwielbiam!

      Usuń
  22. Dobrze, że zdążyłam przeczytać |twoją recenzję zanim kupiłam eyeliner z Catrice :P Teraz już wiem, że lepiej dołożyć na ten z Manhattanu :)

    OdpowiedzUsuń
  23. chciałam kupić ten z Catrice, ale widzę, że nie warto...Zostanę przy Essence i przetestuje te z Wibo, kiedy się pojawią. Szkoda, że Inglot tak kiepsko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda na to, że Essence jednak od Catrice lepszy, więc faktycznie przy nim zostań :)

      Usuń
  24. Posiadam Catrice i essence. Osobiście wolę ten z essence - ma jakby bardziej kremową, ciut gęstszą konsystencję. Catrice wg. mnie jest rzadki i trzeba kilka razy poprawiać kreskę, żeby nie było prześwitów, poza tym drażni mnie jego zapach. Jeśli chodzi o trwałość Catrice jak już zaschnie u mnie na powiece to się trzyma cały boży dzień, lecz dopóki nie zaschnie potrafi się odbić ;/

    Jakiś już czas chodziłam koło Inglota, ale już wiem, żeby odpuścić go sobie i zakupić Maybelline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach Catrice jest po prostu straszny!

      Czyli jednak Essence się różni... Na Maybelline ostrzę sobie zęby od dawna.

      Usuń
  25. mam czarny żelowy eyeliner z Maybelline

    na początku był miękki i bardzo łatwo się z nim pracowało. teraz, po kilku miesiącach stwardniał i trudno nabiera się go na pędzelek :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, że o nim napisałaś, bo chodził mi od dawna po głowie i miałam nawet zamiar go upolować.

      Usuń
  26. ja swój pierwszy w śloiczku miałam z E.L.F'a - był okej, ale lepiej sprawdziłby się na nieproblematycznych powiekach, u mnie w kącikach dosyć szybko znikał. teraz mam Essence i jestem bardzo zadowolona, trzyma się prawie cały dzień, nawet w kącikach, czasami zdarzy mu się lekko odbić na górnej powiece, ale mimo to bardzo go polecam, jest o niebo lepszy niż E.L.F!

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam idealnie takie same odczucia odnosnie Catrice...

    I generalnie - szacun za prace wlozona w tego posta, o tabeli nawet nie wspominajac. Pieknie to wszystko wyglada, az przyjemnie wejsc :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo pożyteczny, przejrzysty post. Nigdy nie używałam eylinera w takiej formie, gyż zawsze wydawało mi się, że jest trudniej zrobić nim kreskę. Ale myślę, że nadszedł może czasy,aby się o tym osobiście przekonać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuj, moim zdaniem właśnie taki "słoiczkowy" eyeliner jest najłatwiejszy w obsłudze :)

      Usuń
  29. mam ten z Shiseido, on mi bardziej przypomina skondensowaną kredkę, ale bardzo jestem z niego zadowolona:) i chyba nigdy sie nie skonczy!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, mnie też się z kredką kojarzy i pewnie właśnie ze względu na tę właściwość da się go rozcierać. Faktycznie się nie kończy!!!

      Usuń
  30. Droga Atqa Beauty, otagowałam Cię u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Sporo się napracowałaś, miałam ochotę na ten z Catrice, ale chyba jednak zrezygnuję :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo fajne porównanie, połączone z poradnikiem używania :) Mam nadzieję, że kiedyś jeszcze coś takiego zmajstrujesz :]

    OdpowiedzUsuń
  33. Swietny post! bardzo milo sie czytalo:)
    Uwazam,ze Eyeliner Clinique to najlepsze liner na swiecie-nie mialam jeszcze lepszego. Trwalosc,pigmentacja,aplikacja i przede wszystkim to,ze produkt nigdy nie wysycha,podbilo serce me:)

    OdpowiedzUsuń
  34. A ja chyba nie potrafię się obchodzić z tymi żelowymi eyelinerami. Fakt, że miałam tylko essence i catrice,bo po nieudanych próbach z nimi, powiedziałam "nie" żelowym i kremowym. Kiedyś używałam Inglota w kałamarzu, ale się popsuł. Od około roku używam Kryolan cake eye liner z "łamanym" pędzelkiem maestro seria 790. Nie ma lepszego, a starczy mi go chyba do końca życia (no dobrze, wyrzucę, gdy skończy się okres ważności :D)

    OdpowiedzUsuń
  35. Genialne porównanie! Ach, chciałabym wyglądać dobrze z czarną kreską.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że we wszechświecie dla każdego jest odpowiednia czarna kreska, trzeba ją tylko znaleźć :)

      Usuń
  36. Obecnie używam tego z Shiseido i jestem z niego zadowolona :) Choć,faktycznie, trochę się meczę przy rysowaniu cienkiej kreski, jednak myślę,że jego trwałość mi to rekompensuje.Nie zauważyłam aby tracił kolor (szarzał), jednak może to zależy od bazy lub tłustości powieki?? Zachęciłaś mnie do zakupu produktu Clinique, ale myślę,że będzie to bardzo odłożone w czasie, gdyż kreski nie maluję każdego dnia, więc produkt, którego używam teraz starczy mi na baaaardzo długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam wrażenie, że on trochę w ciągu dnia wysycha i dlatego wygląda na mniej czarny. A Clinique gorąco polecam!

      Usuń
  37. Oh, genialna recenzja :) Bardzo mi się podoba :)
    Natomiast, przeraziłam się, jak zobaczyłam ilość negatywów skierowanych w stronę eyelinera z Inglota. Czytałam wcześniejsze recenzje i wiele osób wypowiadało się na jego temat o dziwo... pochlebnie. Chciałam zakupić turkusowy, ale jak współpraca z nim jest trudna, może jeszcze to przemyślę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :)

      Moim zdaniem eyelinery Inlgota to zupełna pomyłka. Mam czarny, granatowy, fioletowy i turkusowy i wszystkie są do bani :(

      Usuń
  38. obecnie mam catrice i jestem nawet z niego zadowolona:) a innych nie mialam

    OdpowiedzUsuń
  39. Szczerze mówiąc po pierwszych dwóch zdjęciach wywnioskowałam, że dwa ostatnie będą najlepsze... A tu zupełnie na odwrót ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)