Retro :: Można by ją... jeść!




Michel
pomadka tak dobra, że można by ją... jeść!
Naturalnie nie będzie Pani jadła pomadki do ust! Ale z pewnością życzy sobie Pani aby pomadka była tak dobra i czysta, iż można by ją jeść! Pomadka MICHEL wytrzymuje każdą próbkę jakości. Jest znakomita, bo rozciera się równo, bo nadaje wargom wygląd świeży, bo jej kolory są tak jasne i żywe! Chemicy MICHEL'A robią wszystko, co jest w ich mocy, aby jak najlepiej wypróbować i sprawdzać jakość jej składników, aby ta słynna pomadka była zdatna nawet do... jedzenia. 
SIEDEM ZACHWYCAJĄCYCH ODCIENI:
Blond • Ciemny • Wiśniowy • Electric • Capucino • Malinowy • Szkarłatny
Wielkości Luksusowa • Duża • Popularna
Należy uzupełniać maquillage pudrem MICHEL, różem dobrze przylegającym i tuszem do brwi i rzęs, nieszczypiącym i odpornym na wodę
KORZYSTNA OKAZJA
Aby ułatwić Pani wybór pomadki do ust w odpowiednim odcieniu, prześlemy po otrzymaniu niniejszego kuponu oraz znaczków pocztowych na sumę 50 groszy
małą pomadkę do ust MICHEL w ................ kolorze
Nazwisko i imię: ............................
Dokł. adres ........................
Prosimy wyciąć, wypełnić i przesłać do firmy "GALANTERIA WIEDEŃSKA" sp z o.o. – Warszawa, Poznańska 38
Reklama prasowa 1938.

*** 

Nie zwracam właściwie uwagi na smak pomadki, dopóki nie jest to coś, co wykręca moje wnętrzności. Zdarzają się, na szczęście niezwykle rzadko, pomadki smakujące tak, jakby przynajmniej 50 lat spędziły w kieszeni nieboszczki – posmak starej świeczki, zjełczałego tłuszczu (tak, zdarzyło mi się ze dwa razy kupić pomadkę, która nie była pierwszej świeżości bądź źle ją przechowywano) lub po prostu zupełnie nieprzystająca do współczesności kompozycja smakowo-zapachowa. Natomiast na pomadkę, którą miałabym ochotę zjeść, chyba nigdy nie trafiłam. Waniliowe pomadki MAC? Nie, nie zjadłabym.


Macie swoje ulubione smaki pomadkowe?
Miałyście kiedyś pomadkę, którą faktycznie chciałybyście zjeść?
Czy są jakieś smaki, których znieść w pomadkach nie potraficie? 


Podziel się!

10 komentarzy:

  1. odcień "szkarłatny", dobrze, że nie "szkardny" ;)
    dość fantazyjne nazwy kolorów, jak na 1938 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Smakowe chyba częściej trafiały mi się błyszczyki niż pomadki, ale ja nie cierpię właśnie tego słodkawego posmaku błyszczyku, wolę już coś mniej przyjemnego i chemicznego (wiem dziwna jestem :D)

    OdpowiedzUsuń
  3. Waniliowe MACi są przyjemne, ale nie koniecznie do jedzenia. Ja coś miałam ale cholercia nie pamiętam co to było....

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja uwielbiam jak coś do ust ładnie pachnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie znoszę smaku pomadek Celia, nie żebym je jadła, ale wystarczy że obliżę usta i już drapie mnie w gardło. Najbardziej kuszące zapachy/smaki mają niektóre balsamy do ust:) np. TBS z masłem kakaowym, taki w sztyfcie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mm lip smackera Fanta. I smakuje nawet nawet:) Ale nie żebym miała ochotę zjadać go zamiast deseru:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając o leżeniu w kieszeni nieboszczki przed oczami stanęły mi pomadki Sensique jak żywe ;) Coś strasznego.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ogólnie rzecz biorąc, uwielbiam kosmetyki "smakowe". Aromat czekolady w kąpieli, brzoskwiniowa mgiełka zapachowa, malinowy balsam - same cuda, ale pomadka... nie. Zbyt duża pokusa, by coś takiego zlizać z ust, pewnie psułaby mi każdy makijaż. :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi pomadki rimmela zawsze narobią smaku :) Jakoś mi tak budyniowo smakują ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)