Retro :: Skóra brunetek pachnie fiołkami...

Skóra brunetek pachnie fiolkami, blondynek ambrą i piżmem... a reszty lepiej nie wiedzieć. Czytacie na własną odpowiedzialność ;)





Skóra brunetek pachnie fiolkami, blondynek ambrą i piżmem. 
Znawcy wyrobów perfum dowodzą, że pewne wonne olejki zmienić mogą swój charakterystyczny zapach w zetknięciu ze skórą ludzką, a zmiany te zależne są od pigmentacji skóry. 
Oto naprzykład przy stosowaniu danej perfumy może inaczej zgoła pachnąć skóra smagłej brunetki, a inaczej jasnej blondynki. 
Do ciekawych rezultatów doszedł włoski antropolog dr. Antillo Clementi, badając właściwości zapachów różnych ras i porównując własne wyniki badań z orzeczeniami badaczy innych narodów. 
Znaną i wypróbowaną nawet przez najmniej wrażliwy nos jest ostra woń murzynów, a zwłaszcza murzynek, a niemniej przykrą jest dla białych ludzi woń Mongołów. Wspomniane rasy, oczywiście, nie są wrażliwe na własny zapach, natomiast twierdzą, że biali ludzie często przykro wonieją "trupim odorem". 
Wedle orzeczeń Japończyków – Europejczyk pachnie raczej przyjemnie. I tak mówią Japończycy, że wprawdzie rudowłosą kobietę czuć starym łojem, natomiast skóra blondynek pachnie ambrą i piżmem, zaś brunetek i szatynek pachnie fiołkami. 
Przyczyny różnych tych zapachów ciała szukać należy w rozmaitych czynnikach. Odnośnie do ras i większych narodowych grup, wielkie różnice zależą od zwyczajów odżywiania się, od funkcjonowania organów trawiennych, dalej od pracy gruczołów potnych i tłuszczowych skóry, których wydzieliny podlegać znowu mogą wpływom klimatu i przeważającym w danym kraju bakterjom, które rozkładają związki aromatyczne. 
Echo Kaliskie Ilustrowane, 31.08.1935.
pisownia oryginalna 



Cóż, zapachowo oberwało się wszystkim. Zastanawiam się, co lepsze: „ostra woń”, czy „trupi odór”...


Zobacz też:
Podziel się!
x

8 komentarzy:

  1. O kurcze! a to ciekawe. Muszę o tym poczytać ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zgadzam, że sposób odżywiania się wpływa na zapach, ale jaki to ma związek z rasą do licha?
    Ech, dobrze, że czasy pseudonaukowego wspierania segregacji już za nami... I tuszę, że nie wrócą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że właśnie sposób odżywiania był w tamtych czasach dużo bardziej związany z lokalizacją, a co za tym idzie - jednak rasą. Ktoś, kto mieszkał w Indiach, żywił się po miejscowemu i tyle. A teraz ja, Europejka, siedzę sobie na południu Polski i gotuję indyjskie żarcie. I pewnie nie pachnę fiołkami ;)

      Tak naprawdę ten artykuł uświadomił mi, jak niewiele się zmieniło przez tych kilkadziesiąt lat. Przecież codziennie publikowane są równie żenujące wyniki badań "naukowych" dotyczących przeróżnych dziedzin.

      Usuń
  3. No cóż, kiedyś była większa swoboda wypowiedzi, haha :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jeśli o to chodzi, to naprawdę włos się jeży. W gazetach publikowano nawet nazwiska i adresy ludzi - przestępców, ofiar przestępstw...

      Usuń
  4. Ciekawa sprawa, nawet nie wiedziałam, że rasa może mieć coś wspólnego z zapachem...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)