Makijaż :: L'ORÉAL PARIS True Match Nude Plumping Tinted Serum – czy warto?

Kosmetyk ten zawojował ostatnio internet i widzę go dosłownie wszędzie. Przyznaję, że zaintrygował mnie jeszcze przed swoją polską premierą i nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu wpadnie w moje ręce. Używam go już od miesiąca i nareszcie mogę podzielić się opinią. 


L'ORÉAL PARIS True Match Nude Plumping Tinted Serum



Jak na drogeryjny kosmetyk, cena jest moim zdaniem z kosmosu. 80 złotych to naprawdę bardzo dużo. Swój egzemplarz kupiłam w promocji w Hebe za połowę tej ceny. 

SERUM? PODKŁAD? 

A jest to kosmetyk na tyle dziwny, że nawet producent nie do końca wie, jak go nazwać. Po polsku określa go jako „skoncentrowane serum w podkładzie”, natomiast wersja angielska to „plumping tinted serum”, czyli wypełniające barwione serum. W sumie spora różnica, prawda? W moim odczuciu polska nazwa zupełnie nie oddaje charakteru tego kosmetyku. Bo nie raczej trudno go nazwać podkładem – jest zbyt lekki, zbyt płynny, zbyt …niepodkładowy. Ma naprawdę konsystencję wodnistego serum, bardzo leciutkie krycie. Niemniej słowo „serum” też mi nie pasuje, bo chociaż producent deklaruje właściwości pielęgnacyjne, to raczej szczególnie bym na nie nie liczyła. Może angielski „tint” byłby lepszym określeniem? W każdym razie nie pasuje mi ani „serum”, ani „podkład”, postaram się więc posługiwać uniwersalnym słowem kosmetyk lub jego nazwę, chyba że coś genialnego przyjdzie mi do głowy i L'Oreal mi zapłaci ;).


L'ORÉAL PARIS True Match Nude Plumping Tinted Serum


OBIETNICE A RZECZYWISTOŚĆ

Kosmetyk zawiera 1% kwasu hialuronowego i temu składnikowi ma zawdzięczać swoje pielęgnacyjne właściwości. Przyznacie, że to trochę mało, tym bardziej że kwas hialuronowy jest obecnie niemal w każdym produkcie do twarzy. Tak czy owak, L'ORÉAL jak to L'ORÉAL wszystkie swoje twierdzenia podpiera cyferkami, które zawsze mnie trochę bawią. Nie podważam ich wiarygodności, nic w tym rodzaju. Po prostu wydaje mi się zabawne to podkreślanie, że tyle i tyle osób zauważyło to czy tamto. I tak po 6 tygodniach stosowania skóra staje się o 8% bardziej jędrna i o 18% bardziej wygładzona, drobne zmarszczki stają się o 7% mniej widoczne – to wyniki testu samooceny, przeprowadzonego przez 6 tygodni stosowania przez 42 kobiety. Niezbyt liczna grupa ;).




Producent deklaruje, że kosmetyk jest odpowiedni do każdego rodzaju skóry, również wrażliwej. I tutaj byłabym ostrożna. Po pierwsze, serum jest bardzo lekkie, dlatego na skórze suchej czy przesuszonej niekoniecznie będzie dobrze wyglądać, bo pigmenty mogą osadzać się właśnie w tych suchych obszarach. Druga kwestia to zawartość alkoholu denaturowanego, który może podrażniać cery wrażliwe. Oczywiści alkohol odparowuje i nie jest to aż taki wróg, jednak wrażliwcy mogą odczuć nieprzyjemne pieczenie.

Na stronie L'ORÉAL możemy przeczytać, że kosmetyk ten „idealnie łączy pielęgnację z makijażem” i „nadaje skórze sprężystość, promienny wygląd i kryje niczym podkład”. Nie, nie kryje niczym podkład. Krycie ma delikatne, niedające się budować, ale jednocześnie ma tę przedziwną właściwość, że niesamowicie skórę wygładza, bezdrobinkowo rozświetla (ale nie jest to taflowaty glow, tylko taka zdrowa, napięta skóra) i naprawdę poprawia jej wygląd, pozostając niemal niewykrywalnym. Z tym „nude” w nazwie nie przesadzono, to idealny kosmetyk do makijażu typu „no makeup”. Serio, efekt jest zdumiewający – moje przebarwienia są niby widoczne, ale jednocześnie skóra wygląda naprawdę jednolicie i gładko. Co więcej, ten efekt utrzymuje się przez parę godzin. Niemniej, jeśli ktoś spodziewa się podkładu, to tymi niedużymi właściwościami kryjącymi może być rozczarowany.

ODCIENIE

Kosmetyk ten dostępny jest w Polsce w czterech wariantach kolorystycznych, z których każdy ma dopasowywać się do odcienia skóry: 0.5-2 Very Light, 2-3 Light, 3-4 Light Medium, 4-5 Medium. Nie ma podziału na odcienie bardziej różowe czy żółte. Mój odcień to 0.5-2 Very Light i określiłabym go jako całkowicie neutralny. Chociaż, kiedy zestawię go z podładem True Match w odcieniu 0.5 N Porcelaine, to True Match Nude w opakowaniu wygląda na minimalnie bardziej różowy, niemniej jest to ten sam poziom nasycenia odcienia, jego „jasności”. Do odcienia mojej skóry dopasowuje się bezbłędnie i naprawdę robi robotę, pozostając niewidoczny. Zupełnie nie dziwi mnie jego popularność i zachwyty.





OPAKOWANIE

Producent zamknął kosmetyk w zgrabnej szklanej butelce z pipetą (to zresztą buteleczka dokładnie tego samego kształtu i wymiarów, co na przykład butelka serum z kwasem hialuronowym L'Oreal). Osobiście nie mam nic do tego rozwiązania, bo mam manię wycierania i czyszczenia kosmetyków, ale wiem, że wiele osób narzeka, że opakowanie jest szybko upaprane i w ogóle źle się z niego korzysta. Myślę, że pipeta jest dość dobrym wyborem zważywszy na konsystencję True Match Nude. Nie wydaje mi się, żeby pompką można było dostatecznie precyzyjnie go dozować. Poza tym butelka z pipetą miała zapewne podkreślać tę „serumowość” („serumowatość”? Naprawdę nie wiem, która forma jest bardziej odpowiednia).




L'ORÉAL PARIS True Match Nude Plumping Tinted Serum kontra L'ORÉAL PARIS True Match

Podkład True Match obecny jest na rynku już lata. Co jakiś czas przechodzi metamorfozę, jednak niezmiennie charakteryzuje się naprawdę szeroką jak na drogerię, gamą odcieni. True Match używałam na studiach (dwadzieścia lat temu..), później też zdarzało mi się po niego sięgnąć. Obecnie też gości w mojej kosmetyczce, dlatego mogę porównać go z True Match Nude Plumping Tinted Serum.

Obecną wersję True Match producent określa jako „serum zamknięte w podkładzie”, ma bowiem zawierać 80% nawilżającego kompleksu z kwasem hialuronowym – brzmi trochę podobnie do True Match Nude, prawda? 

Muszę przyznać, że ta wersja True Match bardzo mi się podoba. Kiedy kupiłam True Match jakieś dwa czy trzy lata temu i bardzo się rozwarstwiał i miał mnóstwo drobinek. Podkład pięknie dopasowuje się do skóry, odpowiednio nałożony (mała ilość, na dobrze nawilżoną skórę, etapami, bo zastyga) wygląda bardzo naturalnie i jest dość trwały. A czym różni się od True Match Nude? Przede wszystkim kryciem, bo można je budować. Poza tym, chociaż wspomniałam, że wygląda naturalnie, nie jest to taki efekt nagiej skóry, jak w przypadku True Match Nude.




Swoją drogą, próbowałam obie wersje ze sobą mieszać na twarzy, tzn. na obszary, które chciałabym bardziej wyrównać doklepywałam odrobinkę klasycznego True Match i muszę przyznać, że efekt naprawdę jest świetny, oba kosmetyki ładnie się ze sobą stapiają. Więc jeśli macie oba rodzaje, w dodatku zbieżne kolorystyczne, polecam spróbować. 

JAK NAKŁADAĆ

Producent zaleca nakładanie True Match Nude palcami i to naprawdę najlepszy sposób. Pędzel czy gąbka wchłaniają bardzo dużo kosmetyku, nie przenosząc go wcale na skórę, więc odradzam te metody. Ponieważ jest to kosmetyk bardzo płynny i zastygający (ale jakby w skórze, nie na jej powierzchni) najlepiej nakładać go partiami, w małych ilościach.

CZY NAWILŻA?

Moim zdaniem nie. Lubię kwas hialuronowy w kosmetykach, ale trzymam się zasady, że nakłada się go w postaci serum na wilgotną skórę i pokrywa warstwą kremu. Wtedy rzeczywiście skóra staje się bardziej jędrna i nawilżona. Natomiast nie widzę takiego efektu w przypadku kosmetyków o lekkiej konsystencji, jak True Match Nude, nakładanych jako ostatnia warstwa na skórę.

CZY WARTO?

Uważam, że tak. O ile zrewidujecie swoje oczekiwania, czyli zależy Wam na delikatnym wyrównaniu kolorytu i wygładzeniu cery (która jest nawilżona i w dobrej kondycji) i cudnym efekcie no makeup. Jeśli nie lubicie wyczuwalnej warstwy podkładu na twarzy, True Match Nude może się Wam spodobać, bo wsiąka w skórę, zastyga jakby w skórze, nie na jej powierzchni, nie tworzy żadnej lepkiej, śliskiej czy tłustej warstwy. Nie liczyłabym też na jakieś szczególne właściwości pielęgnacyjne. Zdecydowanie szukałabym promocji, bo chociaż True Match Nude jest znakomitym kosmetykiem, regularna cena przyjazna dla kieszeni nie jest. 

SKŁAD

L'ORÉAL PARIS True Match Nude Plumping Tinted Serum 0.5-2 Very Light
Skład (INCI): AQUA/WATER, ISODODECANE, DIMETHICONE, ALCOHOL DENAT. , TRIMETHYLSILOXYSILICATE, BUTYLENE GLYCOL, PEG-10 DIMETHICONE, PERLITE, SODIUM HYALURONATE, NYLON-12, ISOPROPYL LAUROYL SARCOSINATE, DIISOPROPYL SEBACATE, DISTEARDIMONIUM HECTORITE, HDI/TRIMETHYLOL HEXYLLACTONE CROSSPOLYMER, BIS-PEG/PPG-14/14 DIMETHICONE, MAGNESIUM SULFATE, SYNTHETIC FLUORPHLOGOPITE, ETHYLHEXYL HYDROXYSTEARATE, PHENOXYETHANOL, CELLULOSE, DIPENTAERYTHRITYL TETRAHYDROXYSTEARATE/TETRAISOSTEARATE, SILICA SILYLATE, DISODIUM STEAROYL GLUTAMATE, CALCIUM ALUMINUM BOROSILICATE, TOCOPHEROL, MOROCCAN LAVA CLAY, GLYCERIN, EMPETRUM NIGRUM FRUIT JUICE, ALUMINUM HYDROXIDE, SILICA, POTASSIUM SORBATE, [+/- MAY CONTAIN: CI 77491, CI 77492, CI 77499/IRON OXIDES, CI 77891/TITANIUM DIOXIDE, CI 77163/BISMUTH OXYCHLORIDE]. (F.I.L. B269996/1).

L'ORÉAL PARIS True Match Super-Blendable Foundation 0.5 N Porcelain
Skład (INCI): AQUA/WATER, DIMETHICONE, ISODODECANE, CYCLOHEXASILOXANE, GLYCERIN, PEG-10 DIMETHICONE, METHYL, METHACRYLATE, CROSSPOLYMER, BUTYLENE, GLYCOL, PENTYLENE, GLYCOL SYNTHETIC, FLUORPHLOGOPITE, DISTEARDIMONIUM, HECTORITE, HYDROXYETHYLPIPERAZINE, ETHANE, SULFONIC ACID, CETYL PEG/PPG-10/1 DIMETHICONE, SODIUM CHLORIDE, POLYGLYCERYL-4 ISOSTEARATE, HEXYL LAURATE, CAPRYLYL GLYCOL, PHENOXYETHANOL, DISODIUM, STEAROYL; GLUTAMATE, TOCOPHEROL, PANTHENOL, ALUMINUM HYDROXIDE, HYDROXYETHYL UREA, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE POWDER, SODIUM HYALURONATE, TIN OXIDE, HYDRATED SILICA, METHICONE PENTAERYTHRITYL, TETRA-DI-T-BUTYL, HYDROXYHYDROCINNAMATE, CI 77891/TITANIUM DIOXIDE, CI 77491, CI 77492, CI 77499/IRON OXIDES, MICA, CI 77510/FERRIC AMMONIUM FERROCYANIDE, CI 15985/YELLOW 6 LAKE, CI 42090/BLUE 1 LAKE, CI 45410/RED 28 LAKE, CI 15850/RED 7]. (F.I.L B233858/1)




Znacie już tę nowość?


6 komentarzy:

  1. Jak na drogeryjny kosmetyk, cena rzeczywiście jest z kosmosu. Wolę dołożyć i kupić normalny podkład z wyższej półki, przynajmniej wiem, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie ja bardzo lubię klasycznego True Matcha i ten nowy Nude mnie bardzo ciekawi. Po Twoim wpisie myślę, że przypadłby mi do gustu, bo ostatnio preferuje takie lekkie krycie. Tylko ta cena... no za wysoka jak na drogeryjny kosmetyk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cena jest strasznie wysoka, trzeba polować na promocję. W aplikacji Rossmann widzę, że jest teraz za 53,99 zł. Ja kupiłam za jakieś 42 zł w Hebe. To i tak sporo, ale ostatnio w ogóle drogeryjne kosmetyki strasznie zdrożały. Zresztą, co nie zdrożało? 😔

      Usuń

Dziękuję za Twój kometarz :)