Pielęgnacja :: Olejkowo Garnierowo
(Oil Beauty Garnier – mleczko i olejek do ciała)
Po każdej kąpieli muszę, po prostu muszę posmarować się balsamem, choćbym nie wiem jak się spieszyła czy była zmęczona. Balsamy do ciała zużywam więc w sporych ilościach. Zazwyczaj otwarte mam przynajmniej dwa – jeden o konsystencji bardziej treściwej, do stosowania na noc, a drugi lżejszy i szybciej wchłaniający się na dzień. O ile znalezienie dobrze nawilżającego moją suchą skórę tłuściocha szczególnie trudne nie jest, to znalezienie dobrej wersji dziennej nastręcza nieco trudności, bo jestem wymagająca i chcę się czuć komfortowo we własnej skórze aż do kolejnej aplikacji balsamu.
Makijaż :: Królestwo za takie rzęsy???
(Essence, Lash Princess Volume Mascara) [recenzja]
Jeśli chodzi o tusze do rzęs, jestem wymagająca. Chociaż natura obdarzyła mnie całkiem niezłymi rzęsami, lubię je trochę podrasować. A nawet bardziej niż trochę. Ostatnio jestem zadowolona z większości tuszy, ale rzęsiasta księżniczka Essence plasuje się w moim osobistym rankingu niestety poniżej średniej.
Pielęgnacja :: Demakijaż de luxe?
(Celia de Luxe Płyn micelarny do demakijażu twarzy i oczu)
Odkąd na rynku pojawiły się płyny micelarne, używam ich nieustannie. Nie jestem w stanie nawet przypomnieć sobie, jak wykonywałam demakijaż w czas "przedmicelarnych". Mleczko? Nie, nigdy nie lubiłam mleczek. Olejki? Nie było. Chyba sięgałam po prostu po płyny do demakijażu oczu, ale co z resztą twarzy? Aż strach myśleć... Dzisiaj uznaję tylko podwójne oczyszczanie twarzy: najpierw staranny demakijaż, a później mycie żelem czy emulsją. A do demakijażu, o ile nie mam na sobie kosmetyków wodoodpornych, tylko micele.
Makijaż :: Bogini?
(rozświetlacz I Love Makeup Goddess of Love)
Ile razy pisałam już o rozświetlaczach? Nawet nie będę sprawdzać, ale stałe czytelniczki chyba zdążyły zauważyć, że mam do tego typu kosmetyków słabość (chcecie zobaczyć wszystkie na raz?). Nadal moim ideałem pozostaje Mary Lou-Manizer theBalm (recenzja), co jednak nie sprawia, że nie mam ochoty wypróbować czegoś nowego. Ogromną popularność zdobyła ostatnio dość młoda marka Makeup Revolution i chyba nikogo nie zdziwi, że w pierwszej kolejności skusiłam się właśnie na rozświetlacz(e).
Pielęgnacja :: W pięć minut
(Nuxe, Delikatnie oczyszczająca maseczka-krem)
Markę Nuxe cenię od dawna. Dotąd nie sprawdził się tylko u mnie jeden kosmetyk – krem Nirvanesque, którego moja cera po prostu nie polubiła. Wszystkie pozostałe to dla mnie hity. Dzisiaj chcę przedstawić jeden z nich – moją ulubioną maseczkę.
Pielęgnacja :: Złuszczanie po koreańsku
(Purederm, Oczyszczający i regenerujący peeling enzymatyczny)
Odkąd jestem szczęśliwą posiadaczką Clarisonic Mia, mechaniczne peelingi praktycznie zniknęły z mojej łazienki. Wystarcza mi w zupełności wieczorne oczyszczanie szczoteczką i kosmetyki z kwasami. Od czasu do czasu lubię jednak sięgnąć po jakiś peeling enzymatyczny. Polubiłam bardzo ziołowy peeling Organique, ale jego cena jest dla mnie za wysoka, a niestety kosmetyk w opakowaniu nie odrósł, chociaż bardzo na to liczyłam. Jego miejsce zajął więc sporo tańszy (ok. 10 zł/ 100 g) specyfik z Korei marki Purederm (wydaje mi się, że to marka dostępna wyłącznie w Hebe i okazjonalnie w Biedronce).