Czyżbym jakiś czas temu powiedziała, że jedyny wzorek, na który sobie pozwolę na paznokciach, to kropki? Cóż, chyba zmieniłam zdanie... Do mojego wzorkowego repertuaru dołączyły właśnie MAZY.
Jakiś czas temu kupiłam śliczny czerwony lakier Golden Rose z serii SELECTIVE w odcieniu 45 STRAWBERRY PUNCH. Nazwa wydaje mi się średnio adekwatna do koloru, bo to czerwień trochę przygaszona, z odrobiną różu, a truskawki kojarzą mi się cieplej.
Robiłam ostatnio porządki w moim koszyku z biustonoszami i pomyślałam, że to dobry pretekst, żeby wrócić do tematu, który kiedyś już poruszałam, czyli właściwego doboru rozmiaru. Od paru lat w Polsce jest głośno o brafittingu, powstają nowe sklepy, jest coraz większy wybór rozmiarów, polscy producenci powoli próbują dostosować swoją ofertę do realnych potrzeb klientek. Jeśli któraś z was jeszcze nie zweryfikowała swojego rozmiaru lub twardo twierdzi, że ma standardowe 75B, pora się zmierzyć, a najlepiej udać się do profesjonalnej brafitterki.
Dawno nie pisałam o kosmetykach, które zużyłam. Większość pustych opakowań odkładałam i zebrała się tego niezła ilość. Post rozbijam więc na części, żeby nikogo nie przerazić. Dzisiaj produkty do twarzy.
Ostatni lakier z kolekcji Mariah Carey dla OPI, który mam wam do pokazania, to niebieski piaskowiec GET YOUR NUMBER★. Ma bardzo wakacyjny odcień, chociaż przyznaję, że oceniając go w butelce spodziewałam się czegoś bardziej błękitnego, tymczasem okazał się lekko turkusowy.
Myślałam, że ANTI-BLEAK ★ z kolekcji Mariah Carey dla OPI zostanie ulubieńcem, tymczasem trochę mnie rozczarował. Nie kolorem, bo ten jest piękny – fioletowy, z domieszką różu, trochę buraczkowy, – ale formułą. Nie jest ona zła, tyle tylko, że OPI przyzwyczaił mnie do lakierów łatwych w obsłudze, a ANTI-BLEAK jest trochę wymagający.
Trudno mi w to uwierzyć, ale dwa lata minęły, odkąd zaczęłam prowadzić blog. To nie tak długo, ale nie potrafię sobie już przypomnieć jak wyglądało moje przedblogowe życie.
Myślałam, że z kolekcji Mariah Carey moim absolutnym ulubieńcem spośród nie piaskowej czwórki będzie BUTTERFLY MOMENT, tymczasem okazało się, że jest remis. Na podium wepchnął się niespodziewanie lakier SPRUNG ★.
Kolejny piaskowy lakier z kolekcji Mariah Carey, tym razem THE IMPOSSIBLE [★]. Na paznokciach wygląda na jaśniejszy i nieco bardziej różowy, niż w butelce. Sprawia wrażenie trochę bardziej szklistego czy żelowego, niż poprzednie dwa "piaski", które pokazywałam (CAN'T LET GO i STAY THE NIGHT). W lakierze zatopiony jest średniej wielkości sześciokątny brokat, a także holograficzne gwiazdki. Ponieważ są cięższe opadają na dno butelki, żeby je wydobyć najlepiej jest postawić na parę minut butelkę do góry dnem, nie jest to wcale impossible. Jednak moim zdaniem lakier bez gwiazdek nic nie traci, a może nawet zyskuje. Ale o tym za chwilę.
Wczoraj miałam przyjemność wziąć udział w konferencji prasowej Dove, zorganizowanej w domu handlowym Mysia 3* w Warszawie. Stolica przywitała mnie paskudną pogodą, ale w Barze Cenzura* panowała prawdziwa wiosna.
Kiedyś już się przyznałam do tego, że lubię mieć zapas żeli pod prysznic. Pomijając fakt, że w szafce na swoją kolejkę czeka parę butelek, w kabinie prysznicowej mieszka zawsze kilka otwartych, bo – choć może zabrzmi to głupio – lubię mieć wybór. Raz mam ochotę na czekoladę, kiedy indziej na owoce...
Kolejna obiecana ustowa nowość, tym razem stainobalsam Just Bitten Kissable Revlon. Strasznie byłam ciekawa tego produktu, więc przełknęłam jakoś cenę i mam. Długo zastanawiałam się nad odcieniem, w końcu wybór padł na chyba najbardziej bezpieczny, czyli naturalnie wyglądający HONEY.
Wielokrotnie wspominałam już, że demakijaż i mycie twarzy to jeden z moich ulubionych zabiegów. Poświęcam temu sporo czasu, staram się oczyścić skórę możliwie dokładnie. Nie jestem w stanie obyć się bez wody, więc po zmyciu makijażu, najczęściej płynem micelarnym, myję jeszcze twarz wodą i żelem, a mniej więcej raz w tygodniu sięgam jeszcze po peeling.
Ostatnio na moich paznokciach pomieszkują lakiery piaskowe, tymczasem na horyzoncie pojawiła się kolejna ekstrawagancja. Niby niewinny niezapominajkowy błękit...
W sobotę odbyło się w Krakowie spotkanie blogerek zorganizowane przez Vex i Brain. Przy muzyce, jedzeniu i atrakcjach procentowych była okazja, żeby trochę pogadać – o wszystkim, nie tylko o blogach. Szybko utworzyły się mniejsze grupki, bo dziewczyn było aż trzydzieści pięć, siłą rzeczy nie dało się porozmawiać ze wszystkimi. Mam nadzieję, że będzie jeszcze niejedna okazja.
Kolejny piasek z kolekcji Mariah Carey dla OPI. Tym razem fiolet CAN'T LET GO★ (jeśli widzicie na zdjęciach poniżej granat, to uwierzcie mi, że to fiolet. To chyba kwestia ustawień monitora, bo na dwóch mam fiolet, a na trzecim granat. W każdym razie CAN'T LET GO jest fioletowy.
W poniedziałek 25 lutego w Krakowie przy ulicy Bonarka 11 otwarty został uroczyście Instytut Zdrowia i Urody Yasumi. Gościem specjalnym wydarzenia była Ewa Wachowicz, spotkałam też Kasię, Blankę, Angel i Arsenic. Miałam okazję zajrzeć do każdego z gustownie urządzonych i pachnących nowością gabinetów, przyjrzeć się całej maszynerii, a także porozmawiać z sympatyczną załogą Instytutu.