Tydzień w dzień (17 lutego - 2 marca 2013)



Tak naprawdę, to aż dwa tygodnie. Co się działo?

Pokazałam kosmetyki, po które najczęściej sięgałam w lutym. Trochę się ich zebrało, w dodatku większość okazała się ulubieńcami [→Najczęściej używane – luty]. Jednym z takich najczęściej używanych produktów był jeden z odcieni Shine Caresse L'Oreala, pokazałam też pozostałe, które mam [Makijaż :: Lolita i spółka (Shine Caresse L'Oreal)]. Mniej przypadła mi do gustu inna drogeryjna nowość [→Makijaż :: Apocalips Rimmel (201 i 501)]. 

Paznokcie? Przede wszystkim zachwycił mnie nowy lakier OPI [→Paznokcie :: Nude bez nudy (OPI, A Butterfly Moment)], idealny nude. Poza tym pokazałam jedną z moich ulubionych śliwek [→Paznokcie :: Urzekająca śliwka (Sally Hansen Bewitthched)] i szczyt moich umiejętności, ale też ambicji zdobniczych [→Majtkowo].

Miałam okazję uczestniczyć w dwóch (a właściwie trzech, ale jeden z nich odbył się wczoraj i nie został jeszcze opisany) eventach. Pierwszy z nich to konferencja Nivea, na której przedstawiono nowe opakowania kosmetyków [Nowe szaty Nivea]. Drugi natomiast to otwarcie Instytutu Zdrowia i Urody Yasumi w Krakowie przy ulicy Bonarka, gdzie skorzystałam z zabiegu oxybrazji [→Oxybrazja i nowy salon Yasumi w Krakowie].

Przyszedł marzec, który zapowiada się bardzo pracowicie [→Marzec!], zostawiam więc was z lekturą, a sama biorę się do roboty. Nie zapomnijcie o siebie zadbać na przednówku [→Reguły zdrowia]. Miłej niedzieli!






3 komentarze:

  1. Ten lakier OPI jest przepiękny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie lakier OPI jest po prostu numer 1 jak dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się Opi nei podoba ładneisjzy sally hansen ta glebia koloru :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)