Październikowe achy i (f)ochy
Do tematu ulubionych kosmetyków podchodziłam parę razy, próbując różnych formatów takich wpisów, jednak żaden mi do końca nie pasował. Rozpisywanie się co miesiąc o ulubionych produktach byłoby jednoznaczne z dość długą i często powtarzalną listą. Robienie podsumowań kwartalnych czy sezonowych również się nie sprawdziło, bo po pierwsze – przyznaję, moja wina – trochę straciłam rachubę, po drugie zaś lista byłaby długa, a nie chodzi chyba o to, żeby pisać posty na kilkadziesiąt tysięcy znaków.
Spróbuję więc wdrożyć format miesięcznych ulubieńców, ale wyznaczając sobie przerażająco małą liczbę maksymalnie dziesięciu kosmetyków, które sobie szczególnie upodobałam, czyli "achów". Jako smaczek dodam być może jakąś kosmetyczną klapę, czyli "foch". Zapraszam na pierwszą edycję, podsumowującą październik – trudno było mi zmieścić się w narzuconym limicie!