Na krem pod oczy z dość świeżej serii
Revitalift Laser X3 L'Oréal miałam ochotę, kiedy tylko się pojawił. Niestety cena podchodząca pod 50 zł (rzecz jasna w zależności od sklepu) skutecznie mnie odstraszała. Doczekałam się jednak gdzieś promocji i za 30 zł z niewielkim hakiem stałam się właścicielką piętnastomililitrowej tubki. To w sumie mój drugi krem pod oczy marki L'Oréal – kiedyś dobrze i długo służył mi
krem z linii Kod Młodości. Pamiętam jednak, jak bardzo irytował mnie fakt, że wepchnięto go do skądinąd ładnego słoiczka – ani to higieniczne, ani wygodne.
Opakowanie kremu Revitalift Laser X3 prezentuje się wyjątkowo elegancko: to dość minimalistyczna smukła wiśniowa tubka. W praktyce okazuje się jednak, że im dłuższa i smuklejsza tubka, tym trudniej wycisnąć kosmetyk, kiedy trochę go już ubędzie. W związku z tym moja tubka jest w tej chwili pognieciona i prezentuje się zdecydowanie gorzej niż na poniższych zdjęciach.
Tubka zakończona jest metalowym aplikatorem. Różni się on od innych tym, że nie jest to kuleczka, a coś w rodzaju kopytka: jest ukośnie ścięty, trochę rozwałkowany, pośrodku jest otwór, przez który wyciska się krem. Na opakowaniu producent zaleca wycisnąć z tubki kroplę wielkości groszku, a następnie masować kontur oka za pomocą metalowego aplikatora, "wykonując ruchy od wewnątrz na zewnątrz" (punktem odniesienia jest chyba wewnętrzny kącik oka). Kropla wielkości groszku pod oczy wydaje mi się ilością dużo za dużą, tyle wystarczyłoby na całą twarz. Faktem jest jednak, że żeby aplikator dało się przesuwać po skórze, kremu musi być bardzo dużo, inaczej nie ma odpowiedniego poślizgu (krem szybko się wchłania) i zupełnie bez sensu naciąga się skórę, szkodząc raczej, a nie pomagając. Moim zdaniem kremu pod oczy wystarczy naprawdę maleńka ilość, w związku z tym metalowego aplikatora używam trochę inaczej. Wyciskam na palec niewielką ilość kremu, delikatnie wklepuję go pod oczy i pod łuk brwiowy, a następnie równie delikatnie dociskam, a raczej doklepuję go aplikatorem. To przyjemny i bardzo odświeżający zabieg, mam wrażenie, że działa dużo lepiej niż jakiekolwiek masowanie.
Krem jest jakby lekko żelowy, o mlecznej barwie opalizującej na różowo. Jest to o tyle ciekawe, że na skórze nie zostawia ani jednej migoczącej drobinki, nic zupełnie. Bardzo podoba mi się jego konsystencja, bo jest dość lekki, a przy tym dobrze nawilża i odżywia skórę. Szybko się wchłania, nie pozostawia żadnego filmu, można bez obaw używać go pod makijaż. Nie jest perfumowany.
Producent obiecuje, że krem wypełni i zredukuje zmarszczki dzięki fragmentowanemu kwasowi hialuronowemu, zredukuje opuchnięcia dzięki kofeinie oraz oczywiście metalowemu aplikatorowi, a także zapewni skórze napięcie za sprawą substancji nazwanej Pro-Xylane. Krem kierowany jest do osób powyżej 40 roku życia, tyle nie mam, ale wcale nie mam wrażenia, że używam czegoś zbyt silnego dla mojej skóry, w końcu jestem po trzydziestce. Staram się zapobiegać zmarszczkom i opóźniać starzenie, bo właśnie tak rozumiem anti-age. Nie wypowiem się więc na temat redukcji zmarszczek, widzę jednak, że krem faktycznie napina skórę, a masaż czy raczej wklepywanie go zimnym metalowym aplikatorem pomaga szybciej rozprawić się z poranną opuchlizną.
Do całkowitego opróżnienia tubki jeszcze trochę, ale jestem z tego kremu na tyle zadowolona, że z pewnością rozważę zakup kolejnej (oczywiście w jakiejś promocji!).
Skład: AQUA, DIMETHICONE, GLYCERIN, SILICA, ACRYLAMIDE/SODIUM ACRYLOYLDIMETHYLTAURATE COPOLYMER, PRUNUS ARMENIACA KERNEL OIL, TRIETHANOLAMINE, DIMETHICONE/VINYL DIMETHICONE CROSSPOLYMER, DIMETHICONOL, CAFFEINE, ISOHEXADECANE, ADENOSINE, DISODIUM EDTA, PROPYLENE GLYCOL, HYDROLYZED HYALURONIC ACID, HYDROXYETHYLPIPERAZINE ETHANE SULFONIC ACID, HYDROXYPROPYL TETRAHYDROPYRANTRIOL, POLYSORBATE 80, ACRYLATES/C10-30 ALKYL ACRYLATE CROSSPOLYMER, TOCOPHERYL ACETATE, PHENOXYETHANOL, CHLORPHENESIN, CI 77891, MICA.
Stosowałyście coś z tej serii?
Używacie kremu pod oczy?
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.