Makijaż :: Polskie róże (Lovely i My Secret)

Róż do policzków to, obok tuszu do rzęs, kosmetyk, bez którego nie wyobrażam sobie makijażu. Do grona moich różowych ulubieńców dołączyły ostatnio dwie nowości. Hm, sześć, jeśli policzyć odcienie... Wszystkie polskie.



Polskie róże



My Secret, Blusher★


My Secret Blusher



Zamknięte w prostych, ale bardzo estetycznych opakowaniach róże My Secret weszły do mojego makijażowego obiegu od razu, kiedy trafiły w moje ręce. Występują w trzech naprawdę udanych odcieniach. 101 COOL PINK to, jak sama nazwa wskazuje, chłodny róż, ale nie na tyle chłodny (niebieskawy), żeby przestał być uniwersalny. Daje efekt zdrowego, naturalnego rumieńca. Nie jest mocno napigmentowany, nie trzeba więc bać się efektu klauna, tym bardziej, że ładnie łączy się ze skórą. W przeciwieństwie do Cool Pink pozostałe dwa odcienie, czyli 102 Peach Pink i 103 Tan, zawierają lśniące drobinki. Są one jednak bardzo subtelne, dają delikatny połysk, ale nie efekt brokatowej bombki. 102 PEACH PINK to bardziej peach niż pink, co nie zmienia faktu, że to bardzo ładny odcień – ciepły, ale nie wpadający zbytnio w pomarańcz. Pomarańczowy nie jest również 103 TAN, który dla mnie jest bardziej jaśniutkim herbatnikowym brązerem niż różem, idealnym do delikatnego wyrzeźbienia policzków. Róże My Secret kosztują 11,99 zł/ 5 g, dostępne są wyłącznie w Drogeriach Natura. Skład tutaj.



My Secret Blusher 101 Cool Pink
My Secret Blusher 102 Peach Pink
My Secret Blusher 103 Tan
My Secret Blusher :: 101 Cool Pink • 102 Peach Pink • 103 Tan
Od lewej: 101 COOL PINK, 102 PINK PEACH, 103 TAN




Lovely, Snow Blusher Terracota Blusher





Kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy w Rossmannie, bardzo chciałam je kupić. Nie było jednak testerów i bałam się osypujących brokatowych drobin, bo z wypiekanymi różami nigdy nic nie wiadomo, spodziewałam się też, że dwa z nich będą dla mnie zbyt pomarańczowe. Za drugim razem postanowiłam zaryzykować, bo w opakowaniu wszystkie trzy róże prezentowały się bardzo kusząco. Szybko przekonałam się, że są po prostu cudowne pod każdym względem: przepięknie wyglądają na skórze, świetnie się nakładają, są trwałe, a odcienie idealne.

Każdy z odcieni jest lśniący, ale nie brokatowy. Jeśli lubicie błysk na policzkach, ale nie chcecie sięgać po róż i rozświetlacz, zdecydowanie polecam te ślicznotki. 1 PINK PRINCESS to delikatnie brzoskwiniowy róż ze złotymi drobinami. 2 FROZEN CHEEK to chłodny, nieco fuksjowy róż. Ogromnym zaskoczeniem okazał się odcień 3 SNOW TOUCH. Spodziewałam się czegoś brązeropodobnego i raczej ryzykownego przy mojej karnacji, tymczasem okazał się niezwykle korzystny. Nie ma w sobie brązu, to raczej delikatny szampan – trochę beżowy, trochę różowy, tworzący na skórze cudną taflę. Ma w sobie coś magicznego, dodaje twarzy zdrowego wyglądu i jakoś domyka cały makijaż. Bardzo żałuję, że te róże to limitowanka, chociaż nie mam wątpliwości, że zużycie ich trochę czasu mi zajmie, bo mimo intensywnego używania z opakowań prawie nic nie ubyło. 



Lovely :: Snow Blusher • Terracotta Blusher • 1 Pink Princess
Lovely :: Snow Blusher • Terracotta Blusher • 2 Frozen Cheek
Lovely :: Snow Blusher • Terracotta Blusher • 3 Snow Touch
Lovely :: Snow Blusher • Terracotta Blusher • 1 Pink Princess, 2 Frozen Cheek, 3 Snow Touch
Od lewej: 1 PINK PRINCESS, 2 FROZEN CHEEK, 3 SNOW TOUCH




Macie swoje ulubione polskie róże?  Próbowałyście któregoś z wymienionych?
Co z polskiej kolorówki lubicie najbardziej i uważacie za godne polecenia?


Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.

28 komentarzy:

  1. mam wrażenie, że róże z Lovely baaardzo przypominają wypiekane kosmetyki MAC. jeszcze ich nie próbowałam, ale w Rossmannie muszę je obadać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z MACa nie mam typowego wypiekanego różu, a Mineralize Shinfinish w odcieniu Soft & Gentle i mogę powiedzieć, że róż Lovely w odcieniu 3 jest jego nieco bardziej różowym odpowiednikiem :)

      Usuń
  2. Mam z Lovely róż Sunny Blusher w kolorze Cranberry Kiss - czytałam o nim sporo negatywnych opinii, ale u mnie sprawdza się świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo lubię te tanie róże od My Secret - sa na serio niezłe i kolory bardzo pasują do kolorytu mojej skóry - kocham tę brzoskwinkę mmmmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co ciekawe, mój koloryt to zupełnie inna bajka, niż Twój, a mnie też ta brzoskwinia pasuje :) Udały się im te odcienie!

      Usuń
  4. Ładne kolorki mają, jakoś nigdy nie miałam przekonania do tej marki,a może niepotrzebnie?

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się niesamowicie skuszona tymi różami MySecret. Nie zwróciłam na nie wcześniej uwagi, ale tak mi się podobają, że wezmę wszystkie 3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Róże wypiekane z Lovely zrobiły na mnie piorunujące wrażenie!!! W życiu bym nie pomyślałam, że będą tak dobre jakościowo i tak - wydajność i kolory są super :) Opakowanie słabe ale wybaczam ;) Bardzo dobry jest też wypiekany puder z tej serii :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wypiekańce z Lovely i lubię bardzo, świetnie sprawdzają się właśnie jako różo-rozświetlacze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na te z Lovely miałam ochotę i nawet jeden wylądował w koszyku, ale koniec końców i tak nie kupiłam

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne są :D 101 śliczny <3 a z lovely to 2 i 3 przepiękne <3
    Muszę wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kuszą niesamowicie te z Lovely ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Te z Lovely wyglądają pięknie, chyba warto się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ostatnio oglądałam te róże Lovely, ale nie mogłam się zdecydować na odcień.

    OdpowiedzUsuń
  13. 3 z Lovely podoba mi się najbardziej!

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja z polskich róży uwielbiam Bell. Teraz ich róże można dostać w Biedronce pod nazwą Ladycode za ok. 5-6 zł. Z wersji biedronkowej podoba mi się nr 1 - określiłabym odcień jako frozen berry, ale niezbyt ciemny i mocny - u mnie wygląda bardzo naturalnie w okresie jesieni i zimy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. u mnie z zimowej serii są tylko dwa:( musze w koncu kupic

    OdpowiedzUsuń
  16. piękne te wypiekane z lovely, ale opakowanie taaaakie tandetne :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przypominam sobie, żeby Lovely kiedykolwiek miało coś w ładnym i solidnym opakowaniu :D Cóż, coś za coś...

      Usuń
  17. Posiadam My Secret 102, jest naprawdę fajny i kosztuje grosze..
    Skusze się chyba jeszcze na Lovely nr 3 SNOW TOUCH

    OdpowiedzUsuń
  18. Te róże z Lovely mi się szczególnie podobają ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zakochałam się w snow touch :D Mój ci on będzie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)