Makijaż :: Co nieco o kolorówce ProVoke Dr Ireny Eris
Obiecałam podzielić się wrażeniami z używania pięciu kosmetyków z nowej makijażowej linii Dr Ireny Eris –ProVoke. Jak się spisały? Czy są warte swojej ceny?
Marka Dr Irena Eris wykonała bardzo odważny krok wkraczając do segmentu kolorówki i jestem ciekawa co z tego wyniknie., bo szczerze mówiąc, jakiegoś szczególnego szaleństwa nie ma. Po kosmetykach w tej cenie spodziewałam się trochę więcej – oczekiwałam czegoś znakomitego, tymczasem są zaledwie poprawne.
Opakowania są naprawdę ładne, chociaż trochę za bardzo kojarzą mi się z opakowaniami Clinique. Sprawiają wrażenie porządnych i jak na razie dobrze się trzymają – puder przeżył już dwa poważne upadki.
Duet cieni Caribbean Sea, który trafił w moje ręce, pochodzi z limitowanej letniej edycji. Bez owijania w bawełnę powiem, że gdyby sama kupiła te cienie za 55 złotych, to byłabym mocno rozczarowana. Owszem, są miękkie, nie osypują się, ale pigmentacja jest słabiutka (w makijażu konkursowym użyłam zieleni na mokro). O ile nie przeszkadzałoby mi to w przypadku cieni z gatunku nude, to takie żywe w opakowaniu odcienie powinny na skórze wyglądać równie dobrze.
Podobnie jak opisane wyżej cienie trójkolorowy puder Face Oval Modelator jest letnią edycją limitowaną. Składa się z jasnego pudru mającego pełnić funkcję rozświetlacza, różu oraz brązera. Moim zdaniem jego forma nie została dobrze przemyślana. Część rozświetlająca jest tak malutka, że ciężko dobrać się do niej pędzlem, nawet mój najmniejszy "twarzowy" pędzel okazał się zbyt gruby i musiałam sięgnąć po pędzel do oczu. Szkoda, bo rozświetlacz jest całkiem fajny – delikatnie rozjaśnia skórę i odbija światło, ale efekt jest bardzo subtelny i nadaje się na dzień. Mniej podoba mi się róż, bo niestety jego odcień jest na mój gust zbyt ciepły i średnio mi pasuje. Pozytywnie zaskoczył mnie brązer, który starannie rozprowadzony na skórze nie wygląda u mnie sztucznie i pomarańczowo. Jeśli jednak pomyślany był jako puder typowo do konturowania, to jego odcień nie jest trafiony.
Najbardziej przypadł mi do gustu kosmetyk najbardziej niepozorny, mianowicie baza pod cienie. Zapakowana jest jak na bazę dość nietypowo – w wykręcaną tubkę z gąbeczką na końcu, dokładnie jak niektóre korektory czy błyszczyki. Baza ma jasnobeżowy kolor, a na skórze staje się niewidoczna. Wywiązuje się świetnie ze swojego zadania, bo wyraźnie przedłuża trwałość cieni na powiekach, zapobiega też ich warzeniu się i rolowaniu. Boli jedynie cena tego cacka: 79 zł.
Całkiem fajna okazała się też kredka do brwi w odcieniu dla brunetek, która w sklepie wydawała mi się za ciemna. Można zagęścić nią optycznie włoski bez efektu komiksowych brwi. Podoba mi się, że to kredka automatyczna, nie trzeba więc rozglądać się ciągle za temperówką.
Tusz do rzęs Amazing Lashes ma silikonową szczoteczkę, która jak na mój gust jest zbyt wiotka. Sam tusz jest dość rzadki, ale błyskawicznie zastyga, więc rozczesanie rzęs taką cherlawą szczoteczką jest dość trudne. Producent obiecuje wodoodporną formułę i faktycznie tusz jest wyjątkowo trwały, tyle tylko, że zmywanie go to koszmar. Próbowałam płynu dwufazowego, oleju kokosowego i paru innych wynalazków, a rano i tak budziłam się z resztkami tuszu pod oczami. Na jakieś specjalne okazje ok, ale nie na co dzień. Pomijając tę upiorną trwałość, na rzęsach spisuje się średnio. Jestem przyzwyczajona do mocniejszego podkreślania rzęs, a tuszem ProVoke – z racji szybkiego zasychania i wiotkiej szczoteczki – trudno wyczarować mega rzęsy, chociaż producent kusi obietnicami pogrubienia, wydłużenia i podkręcenia rzęs.
Miałyście styczność z kolorówką ProVoke? Co o niej sądzicie?
Wszystkie pokazane kosmetyki dostałam od marki Dr Irena Eris w ramach konkursu (więcej informacji tutaj).
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
ceny rzeczywiście nie zachęcają, podejrzewałam, że w tym wypadku poszła cała para w gwizdek czyli producent skupił się na design'e opakowań i właściwie głównie za niego każe sobie płacić i forma przerosła treść tych opakowań - a raczej ich zawartość... nie skusze się na żaden zakup z tej linii...
OdpowiedzUsuńNo właśnie :/ Wydaje mi się, że niepotrzebnie zupełnie wystartowali z całą linią makijażową, lepiej byłoby ją powoli rozszerzać, przywiązując większą wagę do formuł poszczególnych kosmetyków.
UsuńDrogo, drogo, drogo! Tusz do rzęs pewnie doprowadzałby mnie do szału, a baza pod cienie mimo że fajna, to jednak ten aplikator wydaje mi się dość niehigieniczny tak na dłuższą metę.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o aplikator, to tak naprawdę nie widzę problemu – wykręcasz odpowiednią ilość bazy z opakowania i rozprowadzasz na powiece palcem (czystym, rzecz jasna).
UsuńSłyszałam już kilka mało pochlebnych opinii na temat tych kosmetyków. Skoro cena jest nieadekwatna do jakości, to nie wróżę im świetlanej przyszłości... Sama na pewno nie skuszę się na zakup. No chyba, że na jakiejś ogromnej przecenie.
OdpowiedzUsuńHm, mnie też to nie wygląda zbyt różowo.
Usuńkorektor i kredka do brwi to moi faworyci tego całego konkursowego zestawu :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńMuszę zobaczyć Twój konkursowy makijaż!
Szkoda, że kolorówka Dr. Ireny Eris jest taka marna. To trio wygląda zachęcająco, ale wkurzałabym się tylko na rozświetlacz i kolor różu, który i mi średnio by pasował...
OdpowiedzUsuńNie nazwałabym jej marną, jest po prostu przeciętna, a w tej cenie spodziewałabym się czegoś lepszego.
UsuńKupiłam sobie podkład matujący z tej linii, jest rewelacyjny
OdpowiedzUsuńSzkoda, że najjaśniejszy odcień jest dla mnie za ciemny :(
UsuńMacałam te produkty w drogerii i spodobał mi się rozświetlacz tylko.
OdpowiedzUsuńO ten rozświetlacz bym się nie obraziła :)
UsuńMam dokładnie ten sam zestaw i jedyne co to podoba mi się bardzo modelator i kredka to brwi :)
OdpowiedzUsuńA baza pod cienie Ci nie podpasowała?
UsuńPodobają mi sie kolory cieni.
OdpowiedzUsuńSzkoda ze pigmentacja słaba . Sama nazwa Caribbean Sea bardzo atrakcyjna.
Pozdrawiam
Niestety :(
Usuńchętnie bym wypróbowała i sprawdziła czy te kosmetyki rzeczywiście są takie ekstra!
OdpowiedzUsuńBo w takich wypadkach główną zaletą staje się tylko marka.
Nie jestem pewna, czy przeczytałaś mój wpis ;)
UsuńIch puder rozświetlający skradł me serce (jest piękny!), a reszta jakoś nieszczególnie mnie intryguje ;)
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć ten puder :D
Usuńopakowania piękne, ale nic poza tym wg mnie ;)
OdpowiedzUsuńale to dobrze.... nie kuszą ;)
Haha, można tak do tego podejść :)
Usuńbardzo podoba mi się paleta do konturowania.
OdpowiedzUsuńMacalam cienie, róże, bronzery oraz podkłady. Pigmentacja marna, trwałość licha, podkłady za ciemne chociaż w szafie wyglądają na jasniutkie. Jeśli chodzi o estetykę, to jest pięknie - uroczy miks Clinique i Lancome... I za to płacimy. Ogólnie nie podoba mi się oferta Eris; producent postawił na piękne opakowanie a w środek wsadził byle co, sądząc chyba że kobiety to idiotki. Daj im błyszczące opakowanie a polecą na nie niczym pszczoły do miodu;p
OdpowiedzUsuńZdanie mamy podobne, więcej napiszę w poście ale fakt, że kredka do brwi i baza jest fajna ;)
OdpowiedzUsuń