Retro :: Siedem rad



SIEDEM RAD SĘDZIEGO ROZWODOWEGO 
Pewien sędzia amerykański, prowadzący sprawy rozwodowe, który dzięki długiej praktyce nabył wielkiego doświadczenia w sercowych sprawach młodych i starych małżonków – daje następujące rady kandydatów do małżeństwa. 
Mężczyznom radzi:
1. Nie rań nigdy miłości własnej twojej żony, urazić jej dumę, znaczy upokorzyć kobietę.
2. Mów zawsze prawdę, nawet co do twojego dochodu.
3. Pochlebiaj żonie od czasu do czasu. Chwal jej wygląd, jej suknie.
4. Traktuj ją jak towarzysza, nie jak królową i nie jak służącą. 
A kobietom znów daje następującą radę: Nie zapominaj nigdy, że mąż twój jest tylko małym chłopcem, gdy się znajduje w twoich ramionach. 
A do obu stron wkońcu dał następujące wskazówki:
1. Róbcie wszystko razem i szukajcie celu w życiu.
2. Nie przywiązujcie do małych domowych przykrości żadnego znaczenia. 

Moja Przyjaciółka, nr 8, 1936. 


***

Niby wszystko fajnie – szacunek, wspólne cele, nieprzywiązywanie wagi do drobiazgów... Ale pochlebianie żonie „od czasu do czasu” (raz na miesiąc? raz na rok?), mówienie prawdy nawet o dochodach (nawet???!) jest już trochę kontrowersyjne. Mój sprzeciw budzi też stwierdzenie, że mężczyzna w ramionach kobiety jest tylko małym chłopcem. Bo gdzie w takim razie szukać oparcia?


Ciekawa jestem, jakich rad udzieliłby ten sędzia, gdyby żył w naszych czasach.
Może Wy macie jakieś propozycje?


Podziel się!

13 komentarzy:

  1. Trochę kontrowersyjne, fakt! Ale podsumowanie fajne :) aby mieć wspólny cel w życiu itd...

    OdpowiedzUsuń
  2. O tych dochodach to święta racja he he :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Taaa, kolejne "poradnikowe" bzdurki.
    Nie lubię takich rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba żyć po swojemu.
      Tylko tyle.
      I aż tyle.

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem słabe XD Przecież w dobrym związku mówienie o dochodach itp to standard. Ale ciekawa notka, dobrze dowiedzieć się czegoś ciekawego : *

    OdpowiedzUsuń
  6. w sumie...nie mogę się doczepić :)pomimo drobnych zgrzytów jest to jednak tekst ogólnikowy, wszystko trzeba samemu wyważyć :) co do dochodów...pamiętam jak kiedyś był to swoisty temat tabu, dziś nie i nie wyobrażam sobie aby w związku ukrywać takie sprawy...z tym chłopcem może chodzi o to ze facet mieknie przy kobiecie...
    I tak uważam ten tekst za dość nowoczesny jak na tamte czasy i zwyczaje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo jak mięknie przy kobiecie to niezbyt dobrze... :P

      Usuń
    2. :D ale dwuznaczna wtopa hahahahaha....rzeczywiscie niekoniecznie to dobrze :D

      Usuń
  7. "Chwal kobietę, jej suknie" --> Teraz by powiedział "Kupuj jej suknie, chwal je" :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No i czyz te rady nie sa ponadczasowe? :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja mam wrażenie, że ten tekst jest ironiczny i może nawet odwołuje się do sposobu traktowania mężczyzn przez kobiety w XX wieku: miałyśmy być piękne, uśmiechnięte, zajmować się domem i dziećmi, nie ingerować w "męskie sprawy".Teraz nasza rola się niesamowicie zmieniła i wg niektórych, dominujemy nad mężczyznami.

    OdpowiedzUsuń
  10. 1936 to chyba sam środek Wielkiego Kryzysu, więc pewnie sprawy pieniężne były drażliwym tematem. Moim zdaniem, chodzi o to, żeby nie ukrywać przed małżonką/narzeczoną, że się straciło pracę/ nie ma się pracy/ pracuje się za grosze, tylko mówić jak jest.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)