Achy i (f)ochy – marzec 2015

Skończył się marzec, najwyższa pora podsumować go pod względem kosmetycznym i wyróżnić te produkty, które szczególnie przypadły mi do gustu. A jest tego tym razem naprawdę sporo – jest pielęgnacja twarzy, włosów, kolorówka itd. Jakoś nie byłam w stanie zredukować tego stadka, nie lubię nikogo krzywdzić (uspokajam, wiem, że kosmetyki nie mają uczuć, ta personalizacja to tylko zabieg formalny).



Achy i (f)ochy – marzec 2015





ACHY i OCHY



Achy i (f)ochy – marzec 2015



1/ Delia Cosmetics, Żelowa henna do brwi i rzęs


Zacznę od produktu, który mnie naprawdę zachwycił. Nigdy nie farbowałam rzęs, wydawało mi się, że to zabieg kompletnie zbędny, skoro natura obdarzyła mnie ładnymi długimi rzęsami. Ale trochę zaczęło mnie denerwować, że niektóre włoski rosną jaśniejsze od innych. Jako "nosicielka" szkieł kontaktowych strasznie bałam się próbować henny do rzęs, z drugiej strony uspokajałam się tym, że moje oczy nie są szczególnie wrażliwe i niezwykle rzadko zdarza się, żeby coś je podrażniło.

Ponieważ kompletnie nie miałam rozeznania w temacie, hennę wybrałam dość przypadkowo i najwyraźniej trafiłam dobrze. W opakowaniu znajduje się tubka henny, buteleczka z aktywatorem, maleńka miseczka i mieszadełko-grzebyk. Wszystko zrobiłam zgodnie z instrukcją – banał, oczom nic się nie stało, a rzęsy wyglądają super nawet niepomalowane tuszem.



2/ AVON, Shock Max Mascara


W szufladzie na przetestowanie czekało kilka tuszy do rzęs, między innymi dwa AVON. Najpierw rozpakowałam Aero Volume i niestety po pierwszym użyciu trafił do kosza. Wyglądał na rzęsach okropnie, prostował je, robił dziwne owadzie nóżki i w ogóle był paskudny.

Spodziewając się czegoś równie nieudanego, sięgnęłam po Shock Max, który kupiłam kiedyś w jakimś limitowanym wydaniu – róż, złoto i turkus plus pawie oczka, czyli kicz w wersji szok maks. Szczoteczka wyglądała zachęcająco, tusz nie wydawał się suchy, pierwsze wrażenia pozytywne. Na rzęsach cudo! Tusz pięknie je rozdziela, pogrubia, nie osypuje się w ciągu dnia.



3/ Bielenda, Skin Clinic Professional MEZO Terapia Nawilżająca, Aktywne serum nawilżające ANTI-AGE dzień/ noc


W poprzednim wydaniu "Achów i (f)ochów" chwaliłam Super Power Mezo Serum Aktywne serum korygujące Bielendy, teraz używam jego nawilżającego krewnego i również jestem zadowolona. Serum ma bardzo lekką wodnistą konsystencję, błyskawicznie się wchłania. Stosuję je dwa razy dziennie, żeby dodać skórze nawilżenia.



4/ AA, Oil Infusion, Olejek do twarzy 30+


Bardzo lubię olejki do twarzy i cieszę się, że w drogeriach ich wybór jest coraz większy. Jakiś czas temu zachwycałam się olejkami evrēe, teraz stosuję olejek AA i jestem z niego równie zadowolona. Stosuję go na różne sposoby – do masażu twarzy, na krem, pod krem itd. Szybko się wchłania, pozostawia skórę gładką i dobrze nawilżoną. Ciekawa jestem pozostałych produktów z serii Oil Infusion.



5/ Ziaja, Masło kakaowe, Krem Q10 przeciwzmarszczkowy


Moja skóra przeżywała przez chwilę jakiś okropny kryzys, była przesuszona i brzydko się łuszczyła. Do dzisiaj nie wiem dlaczego, może to zmiany temperatur albo podróże, trudno powiedzieć. W każdym razie potrzebowałam czegoś, co sprawi, że suche skórki będą mniej widoczne, a że nie dysponowałam specjalnie dużą kasą (co za życie), wzrok skierowałam ku najniższej półce w drogerii. Ponieważ lubię zapach kakaowej serii Ziai, postanowiłam zaryzykować krem.

Nie ukrywam, że nastawiona byłam bardzo sceptycznie, bo to kosmetyk przeznaczony do skóry normalnej i suchej, a moja jest mieszana i skłonna do zapychania. Byłam przygotowana na wysyp paskudztw, tymczasem najwyraźniej moja cera ten krem polubiła. Używam go do tej pory na noc jako przedostatni (po nim jest jeszcze olejek AA) i na dzień jako ostatni krok pielęgnacji.



Achy i (f)ochy – marzec 2015



6/ Rimmel, Lasting Finish, Concealer, High Coverage


Mam takie ciemne podkowy pod oczami, że korektor to dla mnie kosmetyk nieodzowny. Niestety o dobry korektor pod oczy nie tak łatwo. Nie wystarczy, że będzie kryjący, musi korygować kolor, bo wcale nie chodzi o to, żeby z ciemnych sińców zrobić popielate cienie, poza tym nie może się warzyć, włazić w zmarszczki (po co mam zdradzać, że je mam), wysuszać itd. Nowy korektor Rimmel dostępny jest tylko w dwóch odcieniach – Porcelain i Ivory. Nie bardzo wiedziałam, który wybrać, bo dotąd nigdzie nie widziałam testerów i padło na Porcelain. I chyba dobrze trafiłam.

Korektor jest dość dziwny, kremowy, ale ani tłusty, ani suchy. Łatwo się go rozprowadza, dobrze stapia się ze skórą i naprawdę nie najgorzej kryje.



7/ Lovely, Silver Higlighter; Gold Highlighter
8/ Wibo, Diamond Illuminator


Kocham rozświetlacze i jakoś nigdy nie potrafię przejść obok nowości obojętnie. Wibo swoimi nowymi rozświetlaczami rozłożyło mnie na łopatki. Te trzy maleństwa – jedno pod marką Wibo, dwa Lovely – są absolutnie przepiękne. Tworzą śliczną taflę, a przy tym nie da się z nimi przesadzić, więc idealnie nadają się do makijażu dziennego. No i ta cena!!!



9/ KillyS, Aktywny utwardzacz do paznokci


Dostałam go jakiś czas temu w przesyłce od marki KillyS i poszedł na pierwszy ogień, bo moje paznokcie są z natury słabe i muszę je czymś wzmacniać. Utwardzacz wpłynął wyraźnie na poprawę kondycji paznokci, dlatego na blogu po długiej przerwie mogły zacząć się znowu ukazywać wpisy paznokciowe. Świetnie spisuje się jako baza pod kolorowy lakier, nie łuszczy się, nie odpryskuje, szybko schnie.



Achy i (f)ochy – marzec 2015
Achy i (f)ochy – marzec 2015
Achy i (f)ochy – marzec 2015
Achy i (f)ochy – marzec 2015
Achy i (f)ochy – marzec 2015



10/ L'Oreal Paris, Elseve, Magiczna Moc Olejów: Szampon odżywczy, kremowa odżywka, eliksir odbudowujący

Maltretowałam ostatnio włosy zmianami koloru, zgrzeszyłam też wielokrotnie użyciem prostownicy i lokówki, więc żeby moim biedactwom trochę te tortury wynagrodzić, sięgnęłam po nową serię Elseve. Najpierw kupiłam Eliksir Odbudowujący i zakochałam się z miejsca w jego zapachu. L'Orealu, zrób dla mnie takie perfumy! Później kupiłam jeszcze szampon i odżywkę i jestem z tej trójki naprawdę zadowolona. Kondycja włosów szybko się poprawia, są miękkie, gładkie no i oczywiście pachnące.



Achy i (f)ochy – marzec 2015



11/ Garnier, Fructis, Wyzwalacz gęstości, Serum gęste i zachwycające


Strasznie dziwny kosmetyk. Ma postać mlecznego żelu o pięknym zapachu, jak to Fructis. Ma sprawiać, że włosy od razu po zastosowaniu (na mokro) będą grubsze i faktycznie to działa. Włosy zyskują objętość, zauważyłam też, że są bardziej podatne na układanie.



12/ Aussie, Miracle Recharge, Aussome Volume

Ostatni "Ach", który chcę Wam przedstawić również ma na celu zwiększenie objętości włosów. Mgiełki Aussie używam zazwyczaj na mokre włosy, chociaż zdarzało mi się odświeżać fryzurę, spryskując włosy suche i odrobinę przedmuchując je suszarką. Pięknie pachnie i sprawia, że włosy są sypkie i po prostu "duże".




Achy i (f)ochy – marzec 2015
Achy i (f)ochy – marzec 2015



FOCHY



W marcu "Foch" jest okołokosmetyczny. 14 marca pisałam Wam na FB o sytuacji, która spotkała mnie w Rossmannie


Wczoraj w Rossmannie natknęłam się na całą szafę kolorówki Bell HypoAllergenic. Zrobiłam dla Was parę zdjęć, ale...


Napisałam w tej sprawie do Rossmanna. Najpierw na adres Obsługi Klienta, oczywiście nie doczekałam się reakcji.

"Szanowni Państwo,
Prowadzę blog atqabeauty.com, poświęcony urodzie i kosmetykom. Co za tym idzie, interesują mnie nowości kosmetyczne. Często odwiedzam więc drogerie i z reguły są to drogerie sieci Rossmann.
Ponieważ na sklepowych półkach pojawiło się właśnie wiele nowych produktów i chciałam o tym poinformować moje czytelniczki na fanpage'u oraz Instagramie, zrobiłam w sklepie w centrum handlowym Gemini Park w Bielsku-Białej kilka zdjęć. Na dłużej zatrzymałam się przy nowej szafie hypoalergicznej kolorówki Bell, bo uznałam, że ta nowość w ofercie sieci to strzał w dziesiątkę i warto poinformować o tym czytelniczki. Niestety podczas robienia zdjęć zostałam upomniana przez ekspedientkę, że zdjęć robić nie wolno. Na moje pytanie "Dlaczego?", pani odpowiedziała tylko, że o to musiałabym zapytać kierownika zmiany.
Muszę przyznać, że trochę się oburzyłam. Temat robienia zdjęć w sklepach podnoszony był ostatnio kilkakrotnie przez media. Uważam, że to problem, nad którym tak duża sieć jak Rossmann powinna się dobrze zastanowić. Co bowiem złego w zrobieniu zdjęcia kosmetyku? W jaki sposób mogłoby to zaszkodzić? Przecież to dla sieci rodzaj reklamy!
Po pierwsze, Rossmann ma rozpoznawalne metki cenowe, więc nawet jeśli opublikuję zdjęcie bez wspominana, że zrobione zostało w drogerii Rossmann to i tak większość czytelniczek będzie o tym wiedzieć. A i tak zawsze piszę, o jaki sklep chodzi. Po drugie, jeśli dana nowość pojawiła się na razie tylko w Rossmannie, to właśnie tam udadzą się czytelniczki zainteresowane produktem, czyli znowu bez żadnych gratyfikacji podsyłam Rossmannowi klientki... A co, gdybym po prostu chciała zrobić zdjęcie produktu, który chcę polecić na przykład siostrze i chcę go pokazać, żeby wiedziała dokładnie, co ma kupić? Czy to też taka straszna rzecz?
Nie piszę do Państwa oczekując jakiś przeprosin czy tłumaczeń, chciałabym jednak, żeby rozważyli Państwo ten temat i żeby klientka z telefonem w ręce nie była od razu traktowana przez personel sklepu jak jakiś szpieg o niecnych zamiarach."

Dopiero kiedy ten sam email wysłałam parę dni temu na adres Biura Prasowego, przyszła lakoniczna odpowiedź:

"Szanowna Pani,
Dziękuję za e-mail z uwagami i sugestiami. Ograniczenia dotyczące wykonywania zdjęć wynikają z tego, iż layout naszych drogerii, sposób eksponowania artykułów są elementami autorskimi i chronionymi. Taka sytuacja ma miejsce w większości placówek handlowych. W przypadkach uzasadnionych, na przykład właśnie na potrzeby publikacji, staramy się udostępniać zdjęcia produktów wykonane w naszej wzorcowni. Zachęcam zatem do kontaktu w tym temacie. "

Serio? Naprawdę próbują chronić layout drogerii? Nie wiem, co o tym sądzicie, ale dla mnie to po prostu durne tłumaczenie. Nie jestem miłośniczką afer i bicia piany, ale ta sytuacja mnie zirytowała. Tym bardziej że nigdy, w żadnym Rossmannie nie widziałam np. tabliczki z zakazem fotografowania...



Znacie któreś z tych kosmetyków? Coś Was zainteresowało?

Co ostatnio Was zachwyciło? Co rozczarowało?



Co myślicie o sytuacji z Rossmannem i "większością placówek handlowych"?
Robicie zdjęcia w sklepach?
Spotkały Was z tego powodu jakieś nieprzyjemności?


Przy okazji przypominam, że możecie mnie "śledzić" na Instagramie :)

Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.

42 komentarze:

  1. Fajne masz te ulubieńce ;)
    A sytuacja z Rossmannem, trochę przesadzają ... i tak przecież każdy wie jaki mają asortyment, więc o co im chodzi? :D

    Dodaję do obserwowanych i zapraszam do siebie ;))

    Wesołych ;)!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ograniczenia dotyczące wykonywania zdjęć wynikają z tego, iż layout naszych drogerii, sposób eksponowania artykułów są elementami autorskimi i chronionymi. - jeżeli to prawda, to mają prawo nie chcieć fotografowania i rozpowszechniania zdjęć z drogerii. Wszak blogerki też strzelają fochy, jak ich zdjęcie znajdzie się na Allegro bez ich zgody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wydaje mi się, że to jednak trochę inna sytuacja. Po pierwsze, jeśli ktoś wykorzystuje zdjęcie mojego autorstwa do SPRZEDAWANIA czegoś, to jest to nie w porządku wobec mnie. Rossmannowi nie sprzątam pieniędzy sprzed nosa, wprost przeciwnie, ktoś za moją rekomendacją może u nich wydać pieniądze. Druga rzecz, że fotografowanie samych produktów na półce, a nie samej drogerii chyba layoutowi nie grozi.

      Usuń
  3. Zgodnie z prawem możesz robić zdjęcia w tego typu drogerii i nikt nie ma prawa Ci tego zabronić. Jedynie obiekty wojskowe są objęte prawnym zakazem. Tu w drogerii mogą Cię jedynie poprosić o niefotografowanie i możesz się nie zgodzić. Jeśli ktoś wtedy użyje siły, ochroniarz Cię wyrzuci czy coś w tym stylu możesz złożyć doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Tabliczka z zakazem fotografowania nie ma mocy prawnej, to tylko wyrażenie woli. Kiedyś ustawa mówiła że nie można fotografować dworców kolejowych ale w 2004 weszła zmiana i można to robić mimo tego że nadal wiszą tabliczki z zakazem. Uzasadnienie kopiowania layoutu...hm, a mają jakieś dowody po co chciałaś to wykorzystać? haha ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Tu można co nieco poczytać http://www.infor.pl/prawo/prawa-konsumenta/prawa-konsumenta/696576,Czy-mozna-robic-zdjecia-w-sklepie.html
      Teraz i ja bym wiedziała co odpowiedzieć, ale kiedyś pewnie jak by mi ktoś zwrócił uwagę pewnie bym lekko była zaskoczona.

      Usuń
    2. Sporo przeczytałam o robieniu zdjęć w sklepach i byłam ciekawa, co mi Rossmann odpowie. No i odpowiedzieli mniej więcej tak, jak się spodziewałam.

      @Mile Nie udowodnią, że chciałam zdjęcia sprzedać byłym agentom KGM.

      @mkp Mnie trochę wcięło...

      Usuń
  4. Ja również mam skórę mieszaną a masło kakaowe z ziaji spisało się rewelacyjnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No popatrz, a naprawdę myślałam, że to będzie jakiś koszmarny zapychacz!

      Usuń
  5. fajni ulubieńcy :) W ubiegłym roku miałam ten eliksir do włosów z L'Oreal i byłam bardzo zadowolona, jestem ciekawa czy wersja prezentowana przez Ciebie to ta sama czy może nowa - ulepszona?
    Też ostatnio polubiłam olejki do twarzy, nawet przyglądałam się temu z AA w Rossmannie, ale ostatecznie nie odpuściłam sobie zakup ponieważ mam aktualnie chyba ze trzy w obiegu :)
    A ta akcja z fotografowaniem w Rossmannie to jakaś chora ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, ten z żółtą zakrętką? On jest dla wszystkich rodzajów włosów i jest od tego "olejkowego" lżejszy. Ten, o którym dzisiaj piszę, jest cięższy, ma regenerować zniszczone włosy.

      Usuń
  6. Nie rozumiem takiego zakazu robienia zdjęć, w końcu fotografujesz półki z kosmetykami, a nie ludzi, półkom to nie przeszkadza, a Ty nie otwierasz drogerii by zgapić ustawienie wszystkich kosmetyków..ale ludzie zawsze muszą robić problem z niczego, niestety. Aczkolwiek wiadomość, że Rossmann wprowadził Bell do asortymentu baaardzo mnie cieszy. Nie trzeba będzie latać od drogerii do drogerii aby kupić to co by się chciało :)
    O tych rozświetlaczach z Wibo coraz więcej słyszę, zastanawiam się tylko, czy pudry brązujące też mają takie dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czaję o co chodzi Rossmannowi i w pełni zgadzam się z tym co napisałaś. Szkoda gadać :/
    Widzę, że kilku Twoich ulubieńców jest też i moimi, do tego zaciekawiło mnie to serum Fructis, mam szampon z tej serii, ale niestety po raz kolejny się nie sprawdził :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie kumam tego.

      Akurat z tej serii Fructis nie miałam innych kosmetyków, ale zauważyłam, że w przypadku Garniera to zawsze "hit and miss" – np. z serii Goodbye Damage bardzo lubię serum na końcówki i maskę, natomiast szamponu i odżywki nie mogłam zmęczyć.

      Usuń
  8. Co do zdjęć to akurat wczoraj czytała taki post: http://www.poradyherrbaty.pl/2015/03/czy-mozna-robic-zdjecia-w-sklepie.html
    i tłumaczenia Rossmanna są z tyłka wzięte. Często robię zdjęcia w sklepach i raz spotkało mnie coś takiego, że sprzedawca wyskoczył z zakazem :/ Wtedy nie wiedziałam, że to nie jest nigdzie prawnie uregulowane i może sobie tylko tak gadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetni ulubieńcy :)
    Kupiłam Golden Higlighter Lovely - mam nadzieję, że mnie też zachwyci!

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozświetlacz z Lovely również jest moim ulubieńcem!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kuszą mnie te rozświetlacze w Wibo. Są mi potrzebne jak dziura w moście, ale wszyscy tak chwalą...

    OdpowiedzUsuń
  12. mi to serum z Bielendy tak średnio przypadło do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma kosmetyków genialnie uniwersalnych, które pasowałyby wszystkim :)

      Usuń
  13. No cóż widocznie pracują tam "buraki"... Żeby w XXI wieku pisać takie odpowiedzi... WSTYD!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurcze nieźle z tym Rossmannem, wgl nie rozumiem akcji, jakby w grafikach Google nie było żadnych zdjęć z Rossmanna....
    a co do tych rozświetlaczy to muszę sobie któryś kupić;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na to serum z Bielendy czaję się już od jakiegoś czasu i chyba w końcu muszę je kupić, zwłaszcza że ostatnio moja skóra jest wyjątkowo przesuszona :(
    Co do zdjęć to w Rossmannie nigdy nie robiłam, ale wielokrotnie robiłam zdjęcia w Hebe i nigdy żadna sprzedawczyni/konsultantka/zwałjakzwał nie zwróciła mi uwagi (co najwyżej zapytała czy w czymś pomóc). Ale widocznie layouty Hebe i sposób eksponowania ich artykułów nie są elementami autorskimi i chronionymi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zdarzyło mi się robić zdjęcia w Hebe i nie było żadnego problemu.

      Usuń
  16. Kusi mnie rozświetlacz z Wibo, wygląda bardzo przyjemnie :) Z Lovely jakoś mniej mi podszedł. Co do zdjęć w drogerii też mnie to dziwi - w końcu to reklama i raczej nie jest to działanie niekorzystne dla firmy :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, naprawdę nie wiem, jak można sklepowi zaszkodzić. Jeśli ktoś chciałby skopiować layout drogerii (cokolwiek miałoby to znaczyć), to może sobie pójść i popatrzeć...

      Usuń
  17. Czy tylko mi się wydaje, że w blogosferze aż zaroiło się od rożnych negatywnych recenzji?

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę zerknąć na te rozświetlacze Wibo i Lovely. Co do Rossmana, to nie rozumiem sedna problemu. Wszak to dla nich darmowa reklama, a sposób rozkładania towaru kto chce i tak podejrzy. Z drugiej stronie w moim Rosie taka reakcja personelu by mnie nie zdziwiła, bo bałagan mają w szafach straszny. Nie ma się czym chwalić :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podpisuję się pod miłością do masła kakaowego! Zaczęłam stosować rok temu i nie opuszcza mnie. Korzystam też z reszty produktów z tej serii, wspaniała dla miłośników tego zapachu :)

    whitemisses.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Hej:) jesli chodzi o sytuacje z Rossmannem, to juz tłumaczę o co chodzi z poziomu byłego pracownika innej sieci drogeryjnej.
    Jest taka polityka firmy, że zdjęć na terenie sklepu robić nie wolno. Wynika to przede wszystkim z tego, że każda sieciówka chciała by się chronić przed potencjalna kradzieżą. Nigdy nie wiesz kto robi zdjęcia i w jakim celu? A może osoba, ktora właśnie fotografuje półkę szykuje coś "wiekszego"?Okej, ty prowadzisz bloga - inna sprawa.Pogadaj z kierownikiem zmiany nastepnym razem, wytłumaczy o co chodzi i w razie czego udzieli badz odmówi zgody. Wiesz o czym mówię? Nas w innej sieciówce drogeryjnej uczulano zawsze, że trzeba zwracać uwagę na takie sytuacje. I byc może dla kogoś z poziomu klienta jest to dziwne i oburzające, że konsultantka zwraca na sali sprzedaży uwagę, ale jest tak. Kolejna sprawa - a jesli ty serio jeestes z konkurencji i serio przyszłaś na zwiady z aparatem? Sieciówki konkuruja ze soba - nie ma co ukrywac, i wiem tez z doświadczenia do czego potrafią posunąć się "przedstawiciele" innych sieciówek.Z tymi layoutami też jest troche prawdy, bo każda sieciówka ma swojego "speca" od merchandisingu i strasznie dbaja o ułożenie towaru na pólce.Rozumiem twoje oburzenie jako klienta, ale doskonale wiem jak wyglada to z poziomu pracownika. Także jestem w stanie się do tego ustosunkowac. Sory że taki długi wpis:)

    OdpowiedzUsuń
  21. A propos Rossmanna i innych drogerii, to również spotkałam się z bzdurnym tłumaczeniem nt. praw autorskich w kontekście zakazu wykonywania zdjęć. Dla mnie to nieporozumienie. W czym mają zaszkodzić takie zdjęcia? Po pierwsze, to żadna tajemnica, jak wygląda stand. Konkurencja o tym wie, bo na pewno odwiedza Rossmanna. Po drugie, nie namawiamy nikogo to kopiowania wykorzystanych rozwiązań. Ba, sam sposób rozłożenia produktów nas nie interesuje, liczy się sam fakt, iż pojawiły się nowości kosmetyczne.

    Od pewnego czasu będąc w sklepie, dosłownie boję się wyciągnąć telefon z torebki, bo kto wie, co może mnie spotkać. Albo ochroniarz się przyczepi, że próbuję coś ukraść albo ekspedientka pogoni, uznając mnie za szpiega robiącego zdjęcia. To idiotyczne, żeby normalni klienci korzystający z komórek na terenie drogerii czy innego punktu handlowego musieli się zastanawiać, czy nie zostanie im zwrócona uwaga.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ten cały hałas o fotografowanie w sklepie śmieszy mnie. Już pomijając kwestię autorskiego projektowania ekspozycji. Zazwyczaj robi się fotkę produktu, nawet nie widać wnętrza drogerii i ekspozycji... A nawet jeśli jest szafa na zdjęciu, to przecież w innych drogeriach szafy danej marki wyglądają podobnie... Tylko metki cenowe zdradzają miejsce. Fakt, Bell Hypoallergenic jest chyba tylko w Rossmannach, ale taki Rimmel, Bourjois czy tego typu marki? Bez przesady.

    OdpowiedzUsuń
  23. niebieski tusz Avon z tej serii mnie rozczarował, natomiast rozświetlacz Lovely silver- cudo! wzięłam jedyny, jaki był w sklepie - nie wiedziałam, że jest jeszcze gold! ten z Wibo też prezentuje się ciekawie.Bardzo lubię rozświetlacze, mam nadzieję, że Rossmann tutaj uzupełni braki w szafie Lovely...

    OdpowiedzUsuń
  24. mam Gold Highlighter i jestem oczarowana nim, w odstawkę poszła Mary-Lou i chyba kupię jeszcze wersję chłodną :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Szykuję się do kupna rozświetlacza z Lovely. :) A co do sytuacji w rossmanie to jestem zaskoczona.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)