Zapachy :: Złotko – Liu Jo Gold EDP
Najmłodsza siostra Liu Jo EDP i Liu Jo Scent EDT – LIU JO GOLD★ – to nowy zapach inspirowany tajemnicą Orientu.
OUD
Oud w zachodnich perfumach stał się ostatnio niezwykle modny. Nic dziwnego, dymno-drzewna agarowa nuta stanowi dobrą przeciwwagę dla nut kwiatowych, jak i dla nut gourmand. Po parę informacji na temat oud odsyłam do recenzji wody perfumowanej Yves Rocher Secrets d'essences Rose Oud.
Liu Jo Gold towarzyszyła mi podczas niedawnej podróży do jednego z arabskich krajów (parę zdjęć znajdziecie na moim instagramie). Muszę przyznać, że na tle wszystkich otaczających mnie tam rozbuchanych orientalnych aromatów zdominowanych przez oud, Liu Jo Gold wypada bardzo subtelnie. Bo oud w czystej postaci – a taki właśnie unosi się w wąskich uliczkach bazarów, wielkich centrach handlowych i praktycznie wszędzie – to aromat przedziwny i momentami nieznośny. Czasem pachnie pięknie, czasem jak – pardon – kocie siki na mokrej korze drzewa. W Liu Jo Gold dostajemy oud w postaci całkowicie zeuropeizowanej, co nie oznacza, że nieciekawej.
CZY MY SIĘ NIE ZNAMY?
"Złotko, czy my się przypadkiem nie znamy?" – takie było moje pierwsze wrażenie, kiedy rozpyliłam Liu Jo Gold na nadgarstek. Bo poczułam Black Sugar Aquolina. Słodycz wymieszana z kadzidlaną drzewną nutą, jak doprawiony wanilią karmelizowany cukier rozlany na żarzące się żywiczne drewno. Sięgnęłam więc po Black Sugar i psiknęłam drugi nadgarstek, żeby sprawdzić, czy moja zapachowa pamięć płata mi figle, czy też coś w tym jest. Faktycznie, początkowo wyczuwam podobny klimat, chociaż Gold jest nieco słodszy i delikatniejszy, zapewne za sprawą bardzo subtelnej bergamotki i odrobiny gruszki (ponoć to sorbet gruszkowy...). Później oba zapachy zaczynają się rozmijać – Black Sugar nadal pozostaje dość ostry i intensywny, natomiast Liu Jo Gold łagodnieje dzięki róży damasceńskiej i szybko staje się bliskoskórnym przyjemniakiem. Swoją drogą, róża w Liu Jo Gold, być może ze względu na połączenie z oudem, jest jakby sucha, przykurzona, umęczona, dokładnie jak w Secrets d'essences Rose Oud Yves Rocher.
SERCE I BAZA
Akord serca to skóra i oud. Wyczytałam, że jest również pralinka, ale – prawdę mówiąc – w ogóle jej nie czuję. Dociera do mnie natomiast na tym etapie wanilia, która jest już składową bazy zapachu. Wdrapuje się zgrabnie na to skórzano-oudowe łoże, ciągnąc za sobą odrobinę paczuli i piżmo. Bez szaleństw, bez przesady, wszystkiego w sam raz.
WŁOSKI SZYK
Nie można tej kompozycji odmówić wdzięku i elegancji. Jest szykowna, wyważona i zgrabna. Nie ma pazura, chociaż nie ośmieliłabym się zarzucić jej brak charakteru. To taki bezpieczny oudowy orient, przystosowany do naszego kręgu kulturowego i naszej zapachowej tolerancji. Trzyma się raczej blisko skóry, nie powinien być uciążliwy dla otoczenia, w przeciwieństwie do wspomnianego wyżej Black Sugar, który należy moim zdaniem do killerów. Sprawdzi się jako zapach dzienny i wieczorowy.
ZŁOTKO
A flakon... Zachwycałam się wcześniej flakonami Liu Jo EDP i Liu Jo Scent EDT, ale ta złota wersja czyni z nich skromniutkie kopciuszki, mimo że tak naprawdę zmienił się tylko kolor szkła.
GDZIE KUPIĆ
Woda perfumowana Liu Jo Gold dostępna jest w trzech pojemnościach (30, 50 i 75 ml) w perfumeriach Sephora.
Liu Jo, Liu Jo Gold, EDP
2016
twórca: Philippe Romano
Używacie jakiegoś zapachu z nutą drewna agarowego (oud)?
Zobacz też:
★ Współpraca reklamowa. Kosmetyk otrzymałam do wypróbowania od firmy Oceanic.Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego.
Nie znam tego zapachu. Ale buteleczka jest bardzo ładna.
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest ładna, na żywo też :)
UsuńJa mam Yves Rocher Secrets d'essences Rose Oud !!! .Jest cudowny,tajemniczy,po prostu brak słów.Należy do trochę cięższych,trzeba takie lubić,ale jak się spryskamy nim raz to miłość od pierwszego psiknięcia.Zima sprzyja takim zapachom.Kocham go.
OdpowiedzUsuńMnie Rose Oud jakoś specjalnie nie uwiodła, w dodatku krótko się u mnie trzyma bardzo. Kusi mnie, żeby ją z czymś pomieszać - może Black Cashmere Donny Karan? :)
UsuńBardzo jestem ciekawa jak pachną, muszę sprawdzić przy najbliższej wizycie w Sephorze :).
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia!
UsuńMój procesor zawiesił się przy analizowaniu zapachu kociego moczu na mokrej korze drzewa i jednoczesnym łączeniu go z pięknem róży damasceńskiej.
OdpowiedzUsuńUwielbiam opisy zapachów tworzone przez Ciebie, Amandę i kogoś tam jeszcze. Po prostu literatura piękna.
Zajęczaku kochany, moje opisy to raczej banał, ale i tak dziękuję za komplement.
UsuńZ tymi kocimi sikami to serio!
Nie znam tego zapachu, ale mnie ciekawi :D Obserwuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam c; /~Kinga
Unpredictabble
sama buteleczka niesamowicie posh :D
OdpowiedzUsuńOwszem :)
Usuńbrzmi ciekawie, mam tylko nadzieję, że oud nie dominuje tutaj aż tak bardzo... bo jakoś z oudem polubić się nie mogę. ale skoro mówisz,że to oud zeuropeizowany, to znaczy, że może nie będzie wybrzmiewał aż tak bardzo męsko jak w innych kompozycjach.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!
Dominiko, warto powąchać, to naprawdę "strawny" oud, a całość jest bardzo kobieca.
UsuńDziękuję!