Włosy :: Pielęgnacja po indyjsku, czyli olejek Sesa

Olejek SESA to mój pierwszy olej do włosów. Wrażenia z samego użytkowania mam raczej niezbyt przyjemne, ale efekt całkiem fajny.



Sesa



BanLab, Olejek do włosów SESA

Receptura olejku pochodzi ponoć ze starodawnych ajurwedyjskich pism. Składa się osiemnastu bogatych w składniki odżywcze ziół, pięciu doskonale nawilżających włosy olejków oraz mleka. 

Olejek jest bogaty w witaminy C i E. Ma powstrzymywać wypadanie włosów, stymulować wzrost gęstszych, zdrowych i długich włosów, a także eliminować łupież. Regularne używanie oleju ma sprawić, że włosy będą lśniące i zdrowe, a cebulki doskonale odżywione.

Jak stosować? Włosy należy umyć i osuszyć delikatnie ręcznikiem. Następnie nałożyć olejek na skórę głowy, delikatnie masując opuszkami palców, do momentu, kiedy skóra przestanie wchłaniać olejek. Na koniec olejek należy wmasować w końcówki włosów. Pozostawić na całą noc, rano starannie umyć włosy. Zabieg powtarzać 2-3 razy w tygodniu. Jeśli włosy są bardzo wysuszone, z łupieżem, a skóra głowy swędzi, olejek można stosować co wieczór. Inną możliwością jest użycie olejku na 2 godziny przed myciem.



Skład (INCI): ECLIPTA ALBA, CENTELLA ASIATICA, JASMINUM OFFICINALE, ABRUS PRECATORIUS, DATURA METEL, ELETTARIA CARDAMOMUM, INDIGOFERA TINCTORIA, CITRULLUS COLOCYNTHIS, NARDOSTACHYS JATAMANS, PONGAMIA GLABRA, AZADIRACHTA INDICA, LAWSONIA INERMIS, FERRI PEROXI DUMRUBRUM, BERBERIS ARISTALA, ANACYCLUS PYRETHRUM, ACONUS CALAMUS, GLYCYRRHIZA GLABRA. MILK, WHEAT GERM OIL (TRITICUM AESTIVUM), LEMON OIL (CITRUS MEDICA), NILIBHRUNGANDI OIL, TIL OIL (SESAMUM INDICUM), SUGANDHIT DRAVYA, COCONUT OIL, QUINAZARINE GREEN SS.



Olejek dostępny jest w plastikowej buteleczce. Na szczęście plastikowej, bo olejek plus szklana butelka to dla mnie zwiastun katastrofy. Butelka ma dość duży otwór, trzeba więc olejek ostrożnie nalewać. Olejek jest zielonkawy, w temperaturze pokojowej tężeje i przestaje być olejkiem, wystarczy jednak ogrzać opakowanie przez moment pod strumieniem ciepłej wody lub postawić na moment w pobliżu jakiegoś źródła ciepła by olejek wrócił do postaci płynnej. Jest bardzo tłusty, śliski, dobrze się rozprowadza na włosach i skórze głowy.



Sesa



Zapach olejku jest mocno kontrowersyjny. Nie jestem w stanie go dobrze opisać. Dla mnie nie ma on w sobie nic orientalnego ani kadzidlanego. Kojarzy mi się raczej z jakimś gorzkim lekarstwem, połączonym z odrobiną środka czyszczącego.  

Olejku nie stosowałam na całą noc, jedynie na dwie godziny przed myciem. Po pierwsze dlatego, że włosy myję co wieczór, więc używanie olejku na całą noc oznaczałoby, że dwa czy trzy razy w tygodniu włosy myłabym dwa razy dziennie, a to już moim zdaniem przesada. Po drugie nie jestem w stanie dłużej znieść na sobie jego zapachu. Dwa razy próbowałam użyć olejku na noc – ten dziwny intensywny aromat nie pozwalał mi zasnąć, czułam go później również w całej sypialni. Właśnie z powodu zapachu olejku używałam raczej nieregularnie; bywały dni, kiedy po otwarciu butelki rezygnowałam z użycia olejku, bo aż mdliło mnie od jego zapachu. 

Zmywanie olejku łatwe nie jest, przynajmniej dla mnie. Nawet po trzykrotnej aplikacji szamponu nadal czułam wokół głowy ten charakterystyczny zapach. Zdarzyło mi się myć włosy dodatkowo rano, bo mimo starannego mycia wieczorem włosy wyglądały na brudne i przetłuszczone.

Jeśli już udało mi się włosy dobrze po olejku domyć, efekt był przyjemny: miękkie, lśniące i sypkie włosy. Niektórzy twierdzą, że Sesa przyciemnia włosy i chyba coś w tym jest, kolor staje się jakby głębszy. Nie wiem, jak bardzo Sesa przyczynia się do poprawy kondycji włosów, bo moje przed stosowaniem olejku były w całkiem niezłej, ale wierzę, że może pomagać, bo preparat świetnie nawilża włosy. Czy zapobiega wypadaniu włosów i leczy łupież? Nie wiem, bo te problemy na szczęście mnie dotyczą.

Uważam, że warto Sesy spróbować, ale bezpieczniej zacząć od mniejszego opakowania. 





Używacie olejków do włosów? Próbowałyście Sesy? Jakie macie doświadczenia?


Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.

11 komentarzy:

  1. A ja używam amlę. Ma również zapach nie dla każdego znośny. Jednak efekty są wspaniałe. Poza tym mnie zapach nie drażni:)
    Uwielbiam indyjskie olejki do włosów!:D

    OdpowiedzUsuń
  2. no to widzę, że nie tylko ja mam straszny problem z zapachem Sesy ;) dla mnie po kilku pierwszych razach był on po prostu nie do zniesienia. ale efekty były wspaniałe ;) z trudem jednak zmęczyłam to 180ml. przestawiłam się na Khadi, efekty jeszcze lepsze, a ziołowy zapach jak dla mnie znośny, a po Sesie wręcz przyjemny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja bardzo się polubiłam z olejkiem Binghraj który dostałam do testów bardzo ładny zapach łatwo się zmywał

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam Sesę, ale jeszcze z nią nie zaczęłam, dlatego twoja notka jest dla mnie bardzo przydatna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Sesy nie miałam, ale mam Heenarę i Bhringraj. Ten drugi jak dla mnie rewelacja i zapach całkiem ok.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja planuję dopiero olejowanie włosów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja na razie mam swoja mieszanine - kokosowy, rycynowy, oliwa z oliwek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ojj czaję się na te oleje i czaję, ale jeszcze nie zamawiałam :) buahaha twój opis zapachu jest bardzo zachęcający ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam olejki do włosów, stosuję od ponad 2 lat i moje włosy zostały uratowane po rozjaśniaczu i prostownicy :) Mam w planach zakupić Sesę, bo jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  10. musze pomyslec nad olejowaniem wloswo

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja wykończyłam Vatikę - ledwo dobiłam do dna, jak dla mnie zapach kokosowo-cytrusowo-mdły. Strasznie mnie męczył i czułam go cały czas, jednak z plusów wyleczył mi łupież i odbudował włosy. Teraz mam Amlę, która też śmierdzi, ale bardziej ziołowo jak kokosowo, nie czuję jej już po ok. 15 min. Efekty j.w. tzn. włosy sypkie, błyszczące, mięciutkie, głęboko nawilżone. Polecam.
    ps. Stosowałam podobnie do Ciebie - średnio regularnie, ok. 2 h przed myciem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)