Mycie rąk nie boli


Logo GHD



Dzisiaj post z zupełnie innej beczki. Jest coś, co od dawna leży mi na sercu, a przypadający dzisiaj Światowy Dzień Mycia Rąk to idealna okazja, żeby ten temat poruszyć. 

Żyjemy w cywilizowanym i rozwiniętym kraju, boimy się infekcji, szczepimy się na grypę etc. I niby każdy zna określenie „choroby brudnych rąk”, ale czy stosujemy tę najprostszą, podstawową profilaktykę, czyli myjemy ręce? Szczególnie po skorzystaniu z toalety? Okazuje się, że nie wszyscy. 

Setki razy w różnych publicznych toaletach – w centrach handlowych, kinach, na stacjach benzynowych – widziałam, jak kobiety w różnym wieku, od nastolatek po starsze panie, wychodzą z kabiny, podchodzą do lustra, poprawiają makijaż, włosy, ale nie myją rąk!!! Dlaczego? Czy to takie trudne? Woda jest, mydło jest, są ręczniki papierowe lub suszarka – nic nie stoi na przeszkodzie, żeby umyć ręce. Jak jest w męskich toaletach – nie wiem, nie bywam, jednak powszechna opinia o panach również dobra nie jest. Mając świadomość, jak mało osób myje ręce, waham się później, czy podać komuś rękę, a kartę płatniczą mam ochotę zdezynfekować przed schowaniem do portfela. To wszystko moje obserwacje, niestety potwierdzają je też różnego rodzaju badania.

Przez ręce przenoszona jest cała masa różnych szkodliwych wirusów, bakterii i pasożytów, między innymi odpowiedzialne za biegunki rotawirusy i norowirusy, gronkowiec złocisty, pałeczki Salmonelli, pałeczki Shigella powodujące czerwonkę, pałeczki E. Coli, jaja pasożytów jak owsiki czy tasiemiec. Z opublikowanego w 2003 roku raportu WHO wynika, że aż 69% zakażeń skóry, dróg oddechowych i przewodu pokarmowego jest wywołanych przez patogeny przenoszone przez zanieczyszczone ręce. Jak podaje Unicef, dzięki prostej czynności mycia rąk o ponad 40% można zredukować zapadalność na biegunki, a o 25% zmniejszyć ryzyko zachorowania na infekcje dróg oddechowych. 

Pamiętajcie też, że sama woda nie myje, konieczny jest detergent. Nie wystarczy opłukanie rąk, trzeba je starannie namydlić i dobrze spłukać najlepiej ciepłą wodą. Zresztą niewiele jest już na szczęście miejsc, w których jest tylko zimna woda. Ponieważ drobnoustroje łatwiej przylegają do wilgotnej skóry niż do suchej, nie należy zapominać o starannym osuszeniu rąk po myciu. Według naukowców bardziej skuteczne jest wytarcie rąk papierowym ręcznikiem niż suszenie ich pod suszarką, jeśli więc macie wybór, sięgnijcie po jednorazowy ręcznik. Ręce należy myć po powrocie do domu, po korzystaniu z toalety, przed jedzeniem i w tysiącach innych przypadków. Dla dobra swojego i innych.


***

PS. Przyszła mi do głowy jeszcze jedna refleksja dotycząca higieny w ogóle. Ciekawa jestem, ile osób ma świadomość, że wodę w toalecie należy spuszczać po zamknięciu klapy, inaczej wszystko wokoło, w tym siebie, spryskuje się zawartością muszli...


Podziel się!

99 komentarzy:

  1. Ręce myć trzeba zgadzam się w 100% ale nie rozumiem np mam popadających w "lekką" paranoję, które nie mal co 5 minut myją ręce swoim pociechom. Prawda jest taka, że coś jest w powiedzeniu częste mycie skraca życie (oczywiście nie bierzmy tego w każdym calu do siebie) ale przecież taki mały człowiek musi mieć jakiś tam kontakt ze światem zewnętrznym z bakteriami, by budować swoją odporność.
    Byłam dzieckiem, które po zabawie u babci na działce w ziemi, nie szło do mamy, żeby umyła rączki tylko brałam wafelka i szłam bawić się dalej, a wyrosłam bez żadnych problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony dla dziecka zakażenie np. rotawirusem jest o wiele bardziej niebezpieczne, niż dla osoby dorosłej.

      Usuń
    2. Ja mamą jeszcze nie jestem, ale gdy opiekuję się moimi kuzynkami ganiam je do łazienki żeby umyły ręce dość często. To są jeszcze dzieci w takim wieku że są w stanie po zabawie np. w piaskownicy z masakrycznie brudnymi rekami przyjść po coś do jedzenia i nie pomyśleć że powinny je umyć. Pewnie będę nadgorliwą mamą. Ale cóż;)

      Sama ręce myję dość często. A poza domem mam zawsze przy sobie mydełko antybakteryjne w płynie. Na niemieckich autostradach (którymi podróżuję dość często) nie ma w toaletach mydła, a woda jest zimna, więc jest dla mnie wybawieniem.

      Usuń
  2. Zauważyłam to samo!
    Dla mnie jest niepojęte, żeby nie umyć rąk po skorzystaniu z toalety.
    Albo po przyjściu z pracy do domu. Zanim wezmę synka na ręce to pierwsze je myję. Nie mam jakiejś obsesji na punkcie mycia rąk, ale higiena jest bardzo ważna.
    I jestem za umyciem rączek ( chusteczką choćby lub antybakteryjnym płynem) po wyjściu dziecka z piaskownicy, zanim dostanie jedzonko do rączki ( przykład taki). Kiedy ja byłam dzieckiem nie było aż tylu wirusów a dzieci regularnie się odrobaczało. A teraz... Odrobacza się zwierzęta, a o ludziach jakoś zapomnieliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba, widuję czasem kobiety, które wychodzą z toalety, ślinią (!) palce i poprawiają włosy... Oczywiście o myciu rąk nie ma mowy.

      Też jestem za myciem rąk - u dorosłych i u dzieci (w końcu dzieciom trzeba wpajać dobre nawyki, nie wystarczy nastolatkowi powidzieć "Powinieneś myć ręce"...) Myślę, że kiedyś była jednak niższa świadomość, poza tym wiele osób za słuszny uznaje argument "jako dziecko nie myłem/am rąk i nic mi nie było". Cóż, widocznie miało się szczęście. To dokładnie tak, jak mówić, że tysiąc razy przechodziłem na czerwonym świetle i nic się nie stało...

      Usuń
    2. Ślinienie - fujjj!!!!
      Aż mi ciarki po plecach przeleciały...
      brrr...

      Usuń
  3. Kochana, zgadzam się że społeczna alergia na mydło jest zatrważająca. W zasadzie zawsze mam tak, że po umyciu rąk w publicznych, klamkę otwieram kawałkiem papieru/ ręcznikiem, bo wiem, że w przeciwnym razie moje mycie o d... potłuc, bo przede mną klamkę dotknęło setki leniwych, bezmyślnych bab. Niejednokrotnie widziałam kątem oka, dziwne zerkanie w moją stronę związane z faktem że wygląda to przekomicznie, ale co tam. Dodatkowo żel antybakteryjny w torebce jest dla mnie najważniejszy (byle udało się kupic ten bez triclosanu). Ciekawostką jest to, że suszenie rąk pod suszarką jest jeszcze gorsze niż ich nie umycie. Urządzenia tego typu stanowią idealne środowisko dla licznych, bardzo groźnych bakterii, w tym takich które wywołują zapalenie i nowotwory płuc. Dlatego ja suszarki omijam z daleka i jeśli w danej toalecie nie ma papierowych ręczników, to wycieram ręce w chusteczkę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ja też robię różne cyrkowe sztuki - otwieranie klamki łokciem etc.

      Usuń
    2. Mam dokładnie to samo :) cóż z tego, że wyszoruję ręce jeśli wychodząc muszę dotknąć przynajmniej jednej klamki na której znajduje się siedlisko bakterii :/

      Usuń
    3. Dominika, właśnie w Bonarce widuję czasem babki ze sklepów, które nie myją rąk... Słabo się robi, naprawdę. Nie ma rady, trzeba się starać nie chwytać klamek...

      Usuń
  4. też mnie przeraża to, że wszyscy spłukują z otwartą klapą :/
    a u mnie w biurze nie było ciepłej wody :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak robię - przepraszam... Kurcze w sumie nigdy nie sądziłam, że to może mieć znaczenie. Ale od dzisiaj będę spłukiwać z zamkniętą klapą! :)

      Usuń
    2. la6, o tym naprawdę mało kto wie niestety.

      Subiektywna Vera, jedna osoba więcej w gronie uświadomionych :)

      Usuń
  5. Noszę ze sobą husteczki nawilżane.Zawsze i wszędzie .To na wypadek , gdyby nie było gdzie i jak umyć rąk .
    Nie mam paranoji ,ale są sytacje kiedy ręcę umyć trzeba i już .Wszytskie zostały tu wymienione :)
    Moje husteczki zawsze ratują mnie , kiedy po skończonych zakupach w hiperze pcham wózek do samochodu .ŁAduję zakupy do bagażnika , wyjmuję husteczkę i na ile to możliwe łapiszony wycieram .Wierz mi zawsze jest szro-bura ...brrrrr...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zawsze noszę chusteczki i żele antybakteryjne i odkażam ręce, kiedy nie mam dostępu do wody i mydła. Po zakupach ręce są zawsze strasznie brudne, a kiedy pomyślę o wózkach sklepowych to aż mi się słabo robi dosłownie.

      Usuń
  6. Jezu, jakie to smutne, ze takie rzeczy wymagają jeszcze przypominania B-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amantes Amentes Blog, strasznie smutne. Wstyd, że w cywilizowanym kraju trzeba mówić o myciu rąk :(

      Usuń
  7. Ludzie, którzy nie myją rąk po skorzystaniu z toalety, oprócz innych świństw, mogą zostawiać na przedmiotach, których dotykają, na przykład jaja tasiemca.
    Dlatego ja zawsze otwieram i zamykam drzwi publicznych toalet metodą łokieć - kolano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha :D jakbym widziała siebie, masakra toalety publiczne tak mnie obrzydzają :P no ale niestety mam refluks pęcherza moczowego i nie mogę trzymać siuśków. A co do samego tematu mam fioła na punkcie mycia rąk takiego że jak gdzieś idę a w torebce nie mam żelu samomyjącego rąk to szaleję :S nie rozumiem jak nie można dbać o higienę, ale sama byłam niejednokrotnie świadkiem jak dziewczyny wypindrzone nie myły rąk po skorzystaniu z toalety...

      Usuń
    2. bumtarabum, też stosuję takie sztuczki - łokieć, popchnięcie biodrem etc.

      Luna, ja też ciągle chodzę siku, ale to dlatego, że dużo piję. Mam obcykane toalety w różnych zakątkach kraju i wszystkie mnie brzydzą. Tych wypindrzonych nie myjących rąk naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć...

      Usuń
    3. Ja po zajęciach z zoologii na studiach (semestr o samych ludzkich pasożytach) jestem mocno przewrażliwiona.
      Jak się człowiek naoglądł tych wszystkich zdjęć...
      Chodziłam na te zajęcia specjalnie bez śniadania:D

      Usuń
    4. bumtarabum, nawet wolę sobie nie wyobrażać co oglądałaś w czasie tego semestru...

      Usuń
  8. myję ręce dość często, nie tylko po skorzystaniu z toalety czy powrocie z dworu. najgorszą zmorą są dla mnie środki komunikacji miejskiej i jak mam możliwość to po wyjściu z autobusu/pociągu, używam żelu antybakteryjnego - kiedyś usłyszałam od koleżanki "po co to robisz, ludzi się brzydzisz?" lekko mnie tym zdziwiła bo przecież nie w tym rzecz, ale skąd wiadomo co ktoś miał na rękach jak trzymał się poręczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym brzydzeniem się ludzi coś jest na rzeczy. Instynkt samozachowawczy każe się nam w dużej mierze brzydzić wydzielinami innych ludzi :) Gdyby nie to, już dawno byśmy wymarli na dżumę czy inną cholerę.

      Usuń
  9. Ja mam świadomość o zamykaniu klapy! Szkoda, że tylko ja w domu to robię ;) Poza tym ostatnio dowiedziałam się, że najwięcej baklterii kałowych znajduje się na pilocie od TV w hotelach, także strzeżcie się! Pracuję w szpitalu, więc nawyk mycia rąk mam już we krwi, ale jak widzę, że kobieta po wyjściu z kabiny od razu za klamkę łapie, to mnie ciarki przechodzą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo!

      Podobno sporo bakterii kałowych jest też na pieniądzach i telefonach, czyli rzeczach, z którymi ciągle mamy kontakt.

      Usuń
  10. mnie również przerażają środki komunikacji i poręcze, ludzie tego dotykają i nie mają świadomości co na tym wszystkim siedzi, a potem przeczesują włosy, dotykają twarzy, ech...
    a mydło teraz naprawdę nie jest drogie więc nie rozumiem skąd te zaniedbania w higienie
    pośpiech? jak słysze takie wymowki to mi się ciśnienie podnosi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczesywanie włosów i dotykanie twarzy to jeszcze nic. Mnie się robi słabo, jak widzę, że ktoś wyjmuje jedzenie i zaczyna wcinać je "z ręki". Mnie zawsze mama uczyła, że jeśli mam jeść, a nie mogę umyć rąk, to jedzenia brudnymi rękami dotykać nie wolno. Jabłko trzeba zjeść z woreczka, kanapkę z papierka etc.

      Takie zaniedbanie to moim zdaniem zaniedbanie rodziców, bo kto inny nauczy dzieciaka, że ma myć ręce? Są rodziny, w których się po prostu mycia nie praktykuje :(

      Usuń
  11. Higiena owszem, ale jak do wszystkiego i do tego trzeba podchodzić z rozsądkiem... tak mi się wydaje.
    I właśnie po przeczytaniu tego wpisu zaczęłam się zastanawiać jak często myję ręce. Wychodzi na to, że często. Wiadomo, po wyjściu z toalety, przed jedzeniem, kiedy są po prostu brudne to konieczność.
    Ale w paranoję nie popadam bo, klawiatury nie czyszczę codziennie, nie odkażam telefonu, pilota tv a mimo to czasem podgryzę jakieś ciacho w międzyczasie. Nie noszę ze sobą żelu antybakteryjnego, ponieważ poza uzasadnionymi przypadkami (np. w podróży) nie widzę konieczności jego stosowania. Tak samo, nie używam codziennie Domestosa czy innego środka do toalet.
    Pytanie, kiedy kończy się zdrowy rozsądek a zaczyna paranoja;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ja myję ręce kilkadziesiąt razy dziennie. Nie uważam tego wcale za paranoję. Wolę chuchać na zimne :)

      Usuń
  12. oglądałam kiedyś program- okazuje się, że umycie rąk jeden raz nie pomaga- wtedy otwieramy pory, ale nie wyciągamy tego całego brudu, dlatego ręce powinno się myć dwa razy. Ja jak myje ręce, jeszcze używam żelu antybakteryjnego- tylko czasami mam problem wyjść z łazienki bo otwieram ją łokciem bo wiadomo co na klamce może być...a co do spłukiwania wody- oj widziałam wizualizacje jak to się roznosi- nawet przy zamkniętej klapie, oczywiście mniej, ale nadal. Najlepszym rozwiązaniem jest osobny kibelek i łazienka, jak w blokach niektórych. Jednak kto o tym wie i o takich rzeczach pamięta? nikt się nie boi tego czego nie widzi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, masz rację, to chyba jest jeden z powodów - ludzie nie boją się tego, czego nie widać. Niby wszyscy słyszeli o bakteriach, wirusach i pasożytach, ale że nie biegają i nie gryzą to mało kto się z nimi liczy.

      Usuń
  13. Ja mieszkam w akademiku i nie raz widziałam jak studentki (sic!)zaraz po wyjściu z łazienki zamiast umyć ręce sięgają od razu do lodówki! Za każdym razem miałam odruch wymiotny. I to młode, ładne, wykształcone kobiety ... O syfie który same potrafią zrobić i nie sprzątnąć już nie wspomnę -_-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, wcale Ci się nie dziwię... Swoją drogą przeciętna lodówka to też niezłe siedlisko bakterii :)

      Usuń
  14. Jezus Maria, teraz mnie przeraziłaś... Ja jakoś chyba mam szczęście, bo nie widuję kobiet, które nie myją rąk... A z komentarzy wynika, że często tak jest, niestety. Za to sam fakt, ile w toalecie mężczyźni siedzą, wskazuje, że wielu z nich nie myje rąk. Widziałaś kiedyś kolejkę w męskiej toalecie? Ja nie. Oni załatwiają swoje potrzeby i wracają do swoich zajęć. Najgorzej, jak tym zajęciem jest jedzenie, albo jeszcze gorzej- robienie jedzenia... FUJ!
    Sama może nie mam obsesji, ale ręce myję często, a po powrocie z miasta to koniecznie, bo mam wrażenie, jakbym miała centymetrową warstwę brudu na dłoniach.
    Gorzej, że w wielu toaletach nie ma mydła i papieru (tak, widziałam takich mnóstwo), woda jest tylko zimna i wtedy, niestety, musimy się zadowolić tym co mamy...
    Klapę przy spuszczaniu wody również zamykam, ale w domu i u znajomych. Nie wyobrażam sobie dotknięcia klapy od sedesu w publicznej toalecie!

    Pozdrawiam
    Edzia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba naprawdę miałaś szczęście :D Z komentarzy i z moich rozmów z różnymi kobietami wyłania się jednak smutny obraz podstaw higieny.

      Też zauważyłam, że do damskich kibelków zawsze jest kolejka, a do męskich nie. Po trosze wynika to pewnie z tego, że kobiety jednak częściej siusiają :) Ale z myciem rąk chyba lipa.

      Klapę da się zamknąć trzymając przez kawałek papieru :)

      Usuń
  15. również takie sytuacje widziałam wiele razy.. przerażające jak niska jest świadomość ludzi.. bo nie wiem nawet jak inaczej można to nazwać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, pisząc tego posta miałam nadzieję, że w komentarzach przeczytam, że nikt poza mną nie widział tych tłumów nie myjących rąk... Niestety, najwyraźniej to jest powszechne zjawisko :(

      Usuń
  16. temat rzeka... u mnie na uczelni jest masa dziewczyn które boją się wody... no masakra jakaś..
    Mój chłopak mi powiedział , że nawet pan dziekan rąk nie myje...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja przeginam chyba w drugą stronę, mam fioła na punkcie mycia rąk. Za dużo o tym myślę, za dużo sobie wyobrażam biorąc do ręki pieniądze, klamki, uchwyty ... Niedawno nawet starałam się policzyć, ile razy dziennie myję ręce, ale pogubiłam się już koło południa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też ciągle myję ręce i nie uważam, żeby to było przegięcie ;) Tylko miło byłoby mieć świadomość, że wszyscy myją ręce.

      Usuń
  18. u mnie mycie rąk przeiznacza się już powoli w chorobę...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja mam wrażenie, że za często myję ręce...Wiadomo, po przyjściu do domu jest to konieczne, podobnie przed jedzeniem albo po wykonaniu jakichś brudnych prac domowych. Ale ja myję je po każdej wizycie w toalecie (nie mówię o publicznej, to oczywiste), ale też w tej domowej, przez co moje ręce są bardzo przesuszone, szczególnie, gdy ciągle pije się herbatę litrami i biega do toalety przynajmniej co godzinę :P Zastanawia mnie, czy to ma sens? W domowej łazience, która jest regularnie sprzątana, i gdzie przecież używamy papieru toaletowego i z niczym brudnym nasze ręce nie mają kontaktu...Ale pewnie i tak z przyzwyczajenia będę je myła i potem potrzebuję jakiegoś kremu czyniącego cuda, żeby moje biedne ręce nawilżyć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W domu też ciągle myję ręce i nie uważam, żeby to była przesada. Po każdym myciu smaruję ręce kremem, więc skóra trzyma się nieźle. Spróbuj na noc smarować ręce solidniejszym kremem w sporej ilości i zakładać bawełniane rękawiczki (można kupić w Rossmannie) - to naprawdę pomaga :)

      Usuń
  20. wczoraj rozmawiałam właśnie na ten temat z moim przyjacielem, i stwierdziliśmy, że kobieta z mężczyzną powinni się witać poprzez "tuli tuli", jest wtedy to dość bezpieczne :D problem był z rozkminą witania się przez facetów...:D

    OdpowiedzUsuń
  21. A wiesz co sobie ostatnio uświadomiłam po skorzystaniu z toalety w pracy? I co z tego, że ja myję, skoro potem łapię za klamkę, za która przede mną chwyciła Pani, która rączek nie umyła? Teraz wychodzę z toalety otwierając drzwi przez papierowy ręcznik - paranoja prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to jest najgorsze w publicznych toaletach... Ja najbardziej lubię takie drzwi wahadłowe bez klamek, bo wtedy bokiem ciała je popycham i tak wychodzę ;-)

      Usuń
    2. Krzykla, poczytaj komentarze wyżej, to żadna paranoja ;)

      Bella, takie wahadłowe drzwi jak do sali operacyjnej są najlepsze.

      Usuń
  22. Czasami, jak widzę łazienki w centrach handlowych/stacjach benzynowych/pociagach etc. to wolę "umyć" ręce żelem antybakteryjnym czy chusteczką niż skorzystać.

    Przesada w każdą stronę jest zła, zarówno mycie rąk co pięć minut i niemycie wcale może prowadzić do chorób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście uważam, że mycie rąk co pięć minut jest lepsze niż niemycie :)

      Usuń
  23. Najgorzej jak ktoś poda rękę która jest lepka, blee.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jest po prostu spocona - cóż, zdarza się. Ale jeśli brudna to po tysiąckroć bleee.

      Usuń
  24. ja zawsze lubiłam mieć czyste ręce, ale nie boję się też ich pobrudzić i nie mam paranoi z ich myciem :D ale koniecznie muszę je znów myć gdy pogłaskam zwierzaka, który nie jest mój...ale to akurat dobry nawyk, kto wie, czy nie ma jakiegoś tasiemca czy nie wiadomo co ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej nawet nie wiedzieć i nie wyobrażać sobie co może taki zwierzak mieć, tylko umyć ręce :)

      Usuń
  25. Świetny post, fajnie,że zwróciłaś na to uwagę,bo jak widzimy mnóstwo osób nie zna takich podstawowych nawyków. Ja jestem maniakiem czystości i nie raz trzymając się jakiejś poręczy w autobusie czy gdzieś czuję takie obrzydzenie,że nie mogę wytrzymać ! a potem mycie ręki po łokieć sto razy itd..

    nawet w filmach,serialach pokazują ciągle jak ktoś wchodzi z dworu i idzie do dziecka i je maca brudnymi rękami, albo od drzwi siada przy stole i łapie pizzę.. Mogliby wprowadzić akcję edukacyjną "Gosia/Zosia/Asia/Basia z Na wspólnej myje ręce, myj i ty!" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie, powinna być jakaś ogólnopolska kampania ucząca podstaw higieny. W telewizji, w radiu, plakaty w toaletach itd.

      Usuń
  26. nie wiem, jak można funkcjonować nie myjąc często rąk w ciągu dnia...

    OdpowiedzUsuń
  27. nie wyobrażam sobie nie mycia rąk @@ mam małą manię na punkcie higieny i oczywiście też jestem uświadomiona o zamykaniu klapy przed spuszczeniem wody (najgorsze jest jak faceci w ogóle zostawiają klapę otwartą >.<)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja też nie mogę patrzeć na takie wychodzenie z toalety bez mycia rąk. Klamki w publicznych miejscach otwieram nadgarstkiem albo łokciem, bo mi się brzydzi:/ Niestety znam sporo takich niehigienicznych osób. Zawsze w torebce mam żel dezynfekujący jeśli akurat nie mogę umyć rąk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kusi Cię czasem, żeby coś powiedzieć? Bo ja się boję, że kiedyś nie wytrzymam i powiem: "A ręce???!!!"

      Usuń
  29. O tak, świetny post!
    Jako biolog mam manię czystości, wiec mi tego nie trzeba tłumaczyć, ale jako obserwator widzę, że wiele osób nie rozumie podstawowych zasad higieny...

    Co do toalety, to oczywiście, wiem i przestrzegam :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Jezujezujezujezu....
    Staram sie o tym nie myslec. Tzn. staram sie nie rozstrzasac tematu, bo zaraz sobie wyobrazam, co sie dzieje podczas wizyty w publicznej toalecie. Ktos korzysta, potem dotyka spluczki (to i tak jakies 30% sukcesu juz!), potem klamki, potem kurka....Brrrr! W publicznych toaletach uzywam nog :) Tylko i wylacznie noga spuszczam wode.

    Ale na codzien staram sie o tym za duzo nie myslec. Nie mysle o wszelkiego rodzaju poreczach, przyciskach, wozkach w sklepie (chociaz supermarkety maja tu sprzet do dezynfekcji, jesli ktos ma ochote skorzystac).

    W tej chwili zaczelam o tym wlasnie myslec i zrobilo mi sie bardzo zle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażaj sobie nawet, bo naprawdę można oszaleć. Pomyśl sobie o czymś miłym ;)

      Ciekawe czy u nas też kiedyś będzie można dezynfekować wózki sklepowe, będę pierwszą osobą, która to wypróbuje :)

      Usuń
    2. O detergentach sobie pomyslalam :)

      Usuń
  31. Ja zawsze czuję, gdy mam brudne ręce i nawet w razie gdyby nie było gdzieś mydła, mam ze sobą płyn do odkażania rąk. A o tym z klapą to już jakiś czas temu słyszałam. Skoro ludzie dziś i tak nie myją rąk po wyjściu z toalety, to pewnie klapy nie będą opuszczać przez następne 50 lat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponura perspektywa :( Może jednak nastąpi jakieś oświecenie w dziedzinie higieny?

      Usuń
  32. Ja wiem, czemu nie myją. Pytałam. Bo krem do rąk schodzi.
    I ja, we względu własnie na to ich nie mycie, mam opory przed dotykaniem klamki kiedy wychodzę z łazienki z już umytymi. Zwykle otwieram drzwi nogą, łokciem, albo czekam aż ktoś będzie wchodził/wychodził. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poważnie??? Tak jakby kremem nie można było posmarować rąk ponownie...

      Usuń
  33. Absolutnie popieram.
    Wszystko. A szczególnie to spłukiwanie wody. Mój ulubiony argument to "ale przecież to i tak łazienka, więc o co ci chodzi"? No tak, o nic.

    OdpowiedzUsuń
  34. Oj mnie też przerażają ludzie, którzy nie myją rąk po wyjściu z toalety, że o nie zamykaniu klapy nawet nie wspomnę. Ludzie chyba nie zdają sobie sprawy, że "zawartość" toalety po spuszczeniu wody zamienia się w aerozol i trafia, że tak to ujmę na nas. Ja "rencyma i nogyma" podpisuję się pod częstym myciem rąk- jako posiadaczka soczewek i pracownik laboratorium:)

    OdpowiedzUsuń
  35. u mnie kiblek zawsze zamknięty, żeby zła energia nie wylatywała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D :D :D

      Nigdy nie wiadomo co się tam kryje, zła energia to jeszcze nic. Przypomniało mi to opowieść znajomej o tym, że jej dziadek zawsze sprawdzał, czy klapa kibelka opuszczona, żeby szczury stamtąd nie wyszły...

      Usuń
    2. A to najwyrazniej jakas bardziej znana urban legend, bo ja mam kumpla, ktory z tych samych powodow sumiennie zamyka za soba toalete. Zloty czlowiek!

      Usuń
    3. Llorandare, być może był to jakiś powszechny problem...

      Usuń
    4. ja w spadku bo byłej wlaścicielce mieszkania które kupiliśmy otrzymałam specjalną zapadkę wmontowaną w toaletę uniemożliwiającą czemukolwiek (szczurowi, robakom itd.) wejście w górę kibelka :D a że mieszkam na parterze to możliwość pojawienia się szczura jest całkiem możliwa. złota kobieta :D

      Usuń
  36. O klapie akurat wiem, ale mężczyznom ciężko wpoić tę wiedzę ;)

    Wiesz co jest najgorsze ?
    Jak umyję ręce będąc w kinie/centrum handlowym/stacji benzynowej, a później chwytam klamkę i nagle przypominam sobie, że przede mną dotknęło jej kilkadziesiąt osób, które rąk nawet nie opłukały. Brrrrrrrr a później jeszcze pójdą jeść w frytki/pizzę tymi brudnymi palcami. Trzęsie mnie na samą myśl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faceci zazwyczaj w ogóle klapy nie opuszczają, więc wpojenie im, że po pierwsze opuszczamy, a po drugie wodę spuszczamy przy zamkniętej klapie to już może być trudne, ale nie niemożliwe :)

      Usuń
  37. Zawsze zamykam klapę przed spuszczeniem wody :) A w publicznych toaletach najbardziej brzydzę się klamek, czasem ktoś umyje ręce, ale ich nie wysuszy i później ja muszę dotykać takiej mokrej klamki, fuuuuuuuuuuuuj. Nienawidzę tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nienawidzę! Zawsze sobie wyobrażam, że ta klamka jest mokra nie od wody, tylko od moczu, feeee :/

      Usuń
  38. Ja bardzo często myję ręce. Zawsze, kiedy wysiadam z autobusu- np. kiedy wchodzę na uczelnię, od razu pędzę do łazienki i myję ręce. Dawniej stosowałam też Carex czy jakoś tak- ten antybakteryjny żel myjący bez konieczności spłukiwania go wodą. To fajna opcja, jednak ja trochę przeginałam z jego stosowaniem i skończyło się mocnym wysuszeniem dłoni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety alkohol w takich preparatach bardzo wysusza, coś za coś.

      Usuń
  39. Ja myję ręce bardzo często. Nie wyobrażam sobie iść do toalety i nie umyć rąk. Jak nie mam pod ręką bieżącej wody, to w torebce zawsze noszę małą buteleczkę żelu antybakteryjnego (chociaż to w ostateczności, bo co to za "mycie" rąk bez wody). W moim mieście w centach handlowych na szczęście nie ma klamek. Drzwi otwierają się w obie strony i trzeba je po prostu pchnąć, a ja po myciu rąk zawsze otwieram je łokciami i wyglądam jak chirurg, który czeka na nałożenie rękawiczek :D Co to spłukiwania wody z zamkniętą klapą - zawsze. Nie wiem, kto spuszcza wodę z otwartą klapą, sentymentalni? Przecież to obrzydliwe. Chyba że panie traktują to jako mgiełkę utrwalającą makijaż :D:D:D Na spłukiwaniu wody najbardziej cierpią chyba szczoteczki do zębów, dlatego ja swoją trzymam zawsze w etui.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też najbardziej lubię drzwi, przez które można przejść "na chirurga" :)

      Mgiełka utrwalająca makijaż... Teraz zawsze będzie mi się to już tak kojarzyć!

      Usuń
  40. Po własnej pracy widzę problem też z innej strony: obsługuję archiwum i rejestrację i nigdy jeszcze nie udało mi się umyć rąk po wyjściu z archiwum/po dotykaniu kart. Interesanci na moje grzeczne: "proszę poczekać umyję tylko ręce i jestem do dyspozycji" dostają piany na ustach, bo chcę zmarnować ich cenną MINUTĘ.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)