Makijaż :: Podkład? Ja pani doradzę!

Śmiem twierdzić, że tak, jak w reklamie, którą pokazywałam wczoraj, dziewięć na dziesięć mieszkanek naszej pięknej krainy stosuje źle dobrany podkład. Powody są różne – specyficzny (bez)gust, przyzwyczajenie, kiepski wybór odcieni, brak fachowego doradztwa. 





Jestem bladziochem, ale na pewno nie jestem najjaśniejszą osobą w tym kraju. Podejrzewam, że gdyby Polkom zmyć źle dobrane podkłady to okazałoby się, że moja skóra ma raczej przeciętny odcień. Kupienie podkładu było jednak zawsze dla mnie dość trudne, bo nie chciałam iść na kompromis i paradować z pomarańczową twarzą. Na szczęście ostatnio coś się na rynku ruszyło, choć nadal nie jest idealnie. O ile jestem skłonna kupić podkład drogeryjny ryzykując, że kolor może być nietrafiony, to nauczona paroma wpadkami w przypadku marek selektywnych nie daję już sobie niczego wcisnąć i proszę o próbkę. Jeśli już mam wydać kupę kasy na smarowidło, to muszę mieć pewność, że będzie wyglądać dobrze.

Wiem, jakie odcienie potencjalnie mogą się u mnie sprawdzić, nie daję sobie opchnąć byle czego. Co jednak mają zrobić osoby mało zorientowane, na przykład zaczynające przygodę z makijażem, zagubione wśród perfumeryjnych i drogeryjnych półek, zaatakowane przez nachalną konsultantkę, może niekoniecznie pełną złej woli, ale po prostu niezbyt fachową? A jest niezbyt dobrze, na dowód czego przytoczę trzy sytuacje, które spotkały mnie przy okazji obczajania nowych podkładów.

Wszystkie zaczynają się tak samo: 

W sieciowej perfumerii oglądałam podkłady, po chwili podeszła ekspedientka/konsultantka/makeup artist, czy kto tam jeszcze.

1

– Szuka pani podkładu? – zaszczebiotała słodko nieco przesmażona ekspedientka. – Ja pani doradzę!
– Tak, tylko potrzebuję czegoś... – odpowiedziałam, zawieszając głos, bo już widziałam, że sięga po tester pełen czegoś w kolorze bursztynu. – Oj, to zdecydowanie nie będzie dobry kolor.
– Zobaczy pani, dobry będzie!
– Nie, nie będzie...
– Ale przecież to pani ładnie buzię ociepli! – odpowiedziała pani z pełnym przekonaniem, trzepocząc rzęsami oklejonymi tuszem jak parapety krakowskich kamienic wiadomo czym. (Nie żebym była złośliwa, po prostu bardzo rzucało się to w oczy.)
– Nie chcę niczego ocieplać...
– Lato idzie! – dorzuciła specjalistka, jakby to miało mnie przekonać.
– Ale ja chcę po prostu dobrze dobrać kolor, żeby podkładu nie było widać – odpowiedziałam.
– To po co pani podkład?
Tak... W sumie nie wiem, może trzeba było jej wytłumaczyć?


2

Kupowałam lakier do paznokci, ale postanowiłam przyjrzeć się jeszcze podkładom, bo rozważałam zakup czegoś na specjalne okazje (czytaj dni, kiedy chcę się czuć luksusowo i wyjątkowo). Ekspedientce wytłumaczyłam, że szukam odcienia bardzo jasnego, bo zawsze mam problem z doborem, wiele odcieni jest dla mnie za ciemnych i pomarańczowych, odcina się od szyi i wygląda nienaturalnie. Pani pokiwała głową ze zrozumieniem, po czym zaczęła szukać faktycznie jasnych odcieni. W końcu wybrałyśmy dwa, które wydawały się sensowe. Ekspedientka cały czas trajkotała, jakie to cuda w szklanych butelkach siedzą i jaka będę zadowolona i że w ogóle moje życie zmieni się na lepsze. Grzecznie poprosiłam o próbki, żebym mogła przetestować oba podkłady i przyjrzeć się im w każdym świetle. Pani odrzekła, że oczywiście, przygotuje "próbeczki", a ja mam sobie podejść do kasy i tam mnie koleżanka skasuje (zawsze, kiedy słyszę "skasuje" mam przed oczami wielki spychacz lub walec drogowy...). No więc koleżanka mnie kasuje (bezboleśnie), po chwili podchodzi konsultantka, z którą wcześniej rozmawiałam i kładzie przede mną dwa przezroczyste słoiczki z czymś ciemnym i pomarańczowym w środku.
– Przepraszam, ale to chyba nie te odcienie... – powiedziałam lekko zdziwiona, ale jeszcze wierząc, że zaszła po prostu jakaś pomyłka. 
– A tak, tak, bo z tamtych się testerki skończyły, ale niech pani sobie te w domku popróbuje.
???


3

– Szuka pani pokładu? – zagaiła ekspedientka.
Nie, macam podkłady, szukając dętki do roweru...
– Rozglądam się za czymś o lżejszej konsystencji. – odpowiedziałam.
– Hmmm – długa pauza i wyraźne skupienie na twarzy mojej doradczyni – Może ten! – odparła triumfalnie, wskazując na trwały podkład znany z mocnego krycia.
– Yyyy – trochę mnie zatkało – ale to przecież ciężki i kryjący podkład, szukam czegoś lżejszego. 
– Ale on ma świetne krycie! – odpowiedziała ekspedientka.
– Tak, ale szukam czegoś o lekkiej konsystencji. Poza tym nie potrzebuję mocnego krycia. – Wierzcie mi, że moja cera wyglądała wtedy naprawdę super.
Tutaj pani ekspedientka na moment zamilkła, zlustrowała moją twarz i powiedziała z przekąsem:
– No nie wiem...


PS. Jeśli któraś z tych trzech pań to czyta, w co jednak wątpię, to serdecznie pozdrawiam.


Podziel się!

199 komentarzy:

  1. Rozwaliło mnie porównanie grudek tuszu do gołębich niespodzianek :D.
    Umiesz liczyć, licz na siebie - jak się sama nie dowiesz przed buszowaniem, to panie ekspedientki ci raczej nie pomogą. Nie wszystkie są zielone, ale trafić na "kumatą" to skarb :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie tez to rozwalilo :D

      Uwielbiam panie kosmetyczne doradczynie :p

      Usuń
    2. No ale serio, widuję czasem takie grube i grudowate warstwy tuszu, że nie wiem jak te kobiety są w stanie utrzymać otwarte oczy...

      Usuń
    3. @Amels – poważnie??? Tak Ci powiedzieli? O rany...

      Usuń
    4. @Atqa, @Amels - znam ten ból... na szkoleniu po miesiącu pracy... pani trener wewnętrzny cały czas przeżywała, że ja się marnuję w sieciowej drogerii, a jednak umowa się skończyła i mnie wykopali, szukam czegoś innego - bardziej godnego,o lepszych pieniądzach i traktowaniu sprzedawców jak ludzi a nie popychaczy

      Usuń
  2. Kochana kestes po prostu perfekcyjna i Panie Ci nie dorastaja do piet:P

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, doskonale ujęłaś specyfikę kosmetycznego "doradztwa" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, Atqa, no powiedz, po co Ci podkład, którego nie widać ? :P Musi być widać! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze rozumiem, gdyby na skórze pojawiał się hologram z logo marki, ale jak się nałoży widoczną tapetę to i Chanele i tak wyglądają jak Wibo ;)

      Usuń
  5. Wybór podkładu to jedna z najgorszych rzeczy jeśli chodzi o kupno kosmetyków.. Mam jasną cerę w żółtawo-oliwkowym odcieniu, praktycznie wiecznie czerwony nos, policzki, a czasem nawet brodę i do tego jeszcze cerę wrażliwo-naczynkową i z plusów chociaż to, że powoli z mieszanej zmienia się w bardziej w normalną. Na co dzień nie używam praktycznie podkładu mimo iż mam 2, ale co z tego skoro oba odcinają sie kolorystycznie i z kilometra widać, że mam na sobie podkład (głównie na nosie..)? Kiedyś miałam próbkę podkładu Bobbi Brown w odcieniu sand i kolor był idealny wręcz, ale wszelkie 'rodzaje' podkładów tej firmy ważyły się, spływały w okamgnieniu i praktycznie nic nie kryły. Teraz rozglądam się wśród mineralnych podkładów może tam w końcu znajdę podkład dla mnie :) A co do Pań w drogeriach to nie wdaję się z nimi w dyskusje, bo z reguły tak jak to można przeczytać w podanych przez Ciebie przykładach, albo się nie znają, albo próbują wcisnąć coś czego człowiek nie chce..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobny kolor skóry. Próbowałaś Revlon Colorstay 150 Buff?

      Usuń
    2. ja również mam podobny kolor skóry i Buff jest całkiem niezły :) Generalnie jezeli chodzi o podkłady dla bladolicych to w naszym kraju większość wpada w róż... te bardziej pomarańczowe są niestety ciemniejsze... a ja mam jasną, oliwkowo-żółtawą cerę (jak to Pani w inglocie określiła 'alabastrową wręcz' :)

      Usuń
  6. AHAHAHAHAHA.
    Co za...idiotki.
    Kocham takie podejście do klienta, czego one się uczą w tej szkole? Jak się NIE malować?
    Aż mi się nie chce wierzyć, jak pomyśle o takim zachowaniu.
    P.S.: Znalazłaś coś w końcu dla siebie?
    Ja ostatnio zaczęłam eksperymentować z samoopalaczem, więc już nie mam tego problemu (i jest to niesamowicie miłe), ale lubię moją białą cerę i na pewno do niej wrócę. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny post :)
    Wszytsko co opisałaś jest prawdą. Smutną prawdą..

    Mam nadzieję, że w końcu powoli coś zacznie iść w dobrym kierunku :)
    I najważniejsze: UŚWIADAMIAĆ, bo wiele kobiet nie ma świadomości jak ich twarze wyglądają- a jak powinny wyglądać :)

    I jeszcze jedna ważna rzecz. W Polsce jest duży problem z dostępnością jakichkolwiek próbek podkładów, więc kobiety kupują w ciemno (najczęściej sprawdzają kolor na grzbiecie dłoni albo na nadgarstku- co jest zupełnie nieporównywalne do koloru skóry twarzy). Wiele razy prosiłam o próbkę podkładu i za każdym razem słyszałam: 'nie ma'..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cały czas panuje przekonanie, że podkład służy do zmieniania odcienia skóry, nawet nie wiem, skąd się to mogło wziąć, przecież to totalny idiotyzm.

      Ja z premedytacją sprawdzam odcień na nadgarstku :) A to dlatego, że tam mam skórę dokładnie w odcieniu szyi, dekoltu i uszu, bo twarz mam minimalnie bardziej różową. Zdecydowanie wolę dopasować twarz do reszty niż na odwrót :)

      A te próbki, których "nie ma"... Ciekawe skąd tyle ich zawsze na Allegro...

      Usuń
  8. Podobnie jak Zoilę, rozwaliło mnie to porównanie :D
    Też nie miałam do tej pory szczęścia w tej dziedzinie, aż trafiłam na jedną panią na wyspie Golden Rose. "Nie pozwoliła" mi wziąć wybranego odcienia i okazało się, że miała rację ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. hahahahaha, powinnaś pisać jakieś felietony:D uśmiałam się:D dlatego ja nienawidzę gdy nie mogę spokojnie postać przy szafach różnych firm i wybrać czegoś dla siebie, bo stoi nade mną "wszechwiedząca kobieta" .. nawet po tym jak mowie ze sobie poradze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jak mnie wkurza to lewitowanie nad klientem i gapienie się na ręce!

      Usuń
  10. To przykre, bo ekspedientki w perfumeriach typu Douglas czy Sephora mają szkolenia i to średnio raz na 3 miesiące, więc jednak powinny chociaż trochę ogarniać. Chyba, że to nie zależy od doświadczenia tylko od charakteru, bo z własnego doświadczenia wiem, że nawet długo szkolone sprzedawczynie/doradczynie/ekspedientki mogą się do niczego nie nadawać...

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak... panie w sieciowych drogeriach są cuuudowne...

    OdpowiedzUsuń
  12. Haha hihi! pięknie to opisałas, super się czyta :D
    Proszę Cię.... szukaj częściej ciekawych rzeczy w drogeriach i zdawaj relacje :D

    Ja zawsze odpowiadam z uśmiechem- Nie dziękuję. ;p i się nie doczepiają już ;p

    ale fakt faktem..nie umi8eją doradzać :}

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze to opisałaś wszystko :) Jednak ja miałam szczęście i w doborze podkładu trafiła mi się dobra ekspedientka i kolor trafiła idealnie pod moją twarz, wiec nie narzekam, ale to mała drogeria wiec może bardziej się starają rozumieć co się do nich mówi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo Wszechświat postanowił podarować Ci taki cudowny zbieg okoliczności ;)

      Usuń
  14. Pełen profesjonalizm :D Hahahaha :D Dlatego wolę sama wybierać :P

    OdpowiedzUsuń
  15. hahahha noooo po coz podklad ktorego nie widac ..co Ty ?:P ja z kolei czesto mam odwrotna sytuacje:P przychodzi mi blada blondynka i tez chce podklad wiec podchodze do testerow i pokazuje je te najjasniejsze ,a ta na mnie z przerazeniem w oczach , że nie..ze taki( pokazuje na najciemniejszy odcien ;O)bedzie dobry ! Ja jej mowie ze przeciez ona ma bardzo jasna karnacje i ze ten jest zdecydowanie za ciemny dla niej a ona ze...na solarium pojdzie i bedzie dobry :P odpadlam w tym momencie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam tak samo:)) Kij ma dwa końce hihi

      Usuń
    2. @Candy Killer, starta pieniędzy, prawda? ;)

      Zdaję sobie sprawę z tego, że każda ze stron może być w będzie, dlatego napisałam, że bywa to też kwestia gustu :) Trochę też jakiś dziwnych przekonań - że podkład ma opalać, że podkład jest po to, żeby każdy widział, że się go nałożyło etc.

      Usuń
  16. Ehh... nic dodać, nic ująć. Polskie drogerie i perfumerie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. fajne historie;) Ja zawsze mam problem z konsultantami/ekspedientkami, bo mi doradzaja abyt ciemny podklad, zebym" blado nie wygladała"- masakra :( może dlatego sporo czesc polek ma na sobie zbyt ciemny podklad (nawet ja to widzę,chociaz ekspertem nie jestem)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to w ogóle znaczy "zbyt blado"? Od ożywiania twarzy są róże, ewentualnie brązery, ale nie podkłady, prawda?

      Usuń
    2. 'bo Pani taka bladziutka.. weźmie Pani ten ciemniejszy.." zgroza

      Usuń
    3. @Cosmetic Freak, nawet wczoraj to słyszałam w Rossmannie! Ekspedientka doradzała jakiejś pani wahającej się między dwoma odcieniami.

      Usuń
    4. Dokladnie, jak napisala Cosmetics Freak, uwazają mnie za zbyt bladą i chcą "ozywic":(

      Usuń
  18. uśmiałam się dziko. dzięki!


    niestety, na szkoleniach nie uczy się jak doradzać, tylko jak sprzedawać ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Za mlodych lat, jak jeszcze nic nie wiedzialam o makijazu i potrzebowalam naprawde profesjonalnej porady, poszlam do Sephory. Od Pani o jakze wdziecznym imieniu Gaja, uslyszalam, ze z zadnej firmy nie jest mi w stanie dopasowac podkladu w kompakcie. Ocenila to, nie testujac na mojej buzi anii jednego produktu. A jestem neutralna z lekko zoltymi tonami. Przecietna po prostu. Rece mi opadly i wyszlam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, może była zajęta jakimiś przemyśleniami dotyczącymi ludzkiej egzystencji albo fizyki kwantowej i nie chciała brudzić paluszków?

      Usuń
  20. No nieźle...ja ostatnio w superpharm miałam znawcę wszystkich podkładów na świecie!
    Po poinformowaniu mnie o tym który podklad bedzie dla mnie najlepszy czyli najdrozszy, najciezszy i zbyt ciemny dla mnie...poprosilam o probki zeby przetestowac na twarzy a nie na rece ktora sie rozni kolorem od twarzy i to znacznie!! Pani oburknela ze probek nie ma, to nic ze ok 2 miesiace temu kiedy szukalam czegos kryjacego bo moja skora miala mega problemy, probki mi nawet zaproponowano!! czy to taki problem dac probke? przeciez dostaja je za darmo, no chyba ze zostawiaja wszystkie sobie!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Mamooo, dlatego ja od razu krzyczę, że nie chcę pomocy bo widząc nieporadność i niewiedzę ekspedientek ( dodatkowo to nagminne zdrabnianie wyrazów ), aż głupio mi słuchać i odmawiać proponowanego kosmetyku. Nie żebym brała z litości, ale chcę oszczędzić jej niepotrzebnej gadki, a sobie nerwów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zazwyczaj mówię grzecznie, że chcę tylko pooglądać, ale niektóre kobity bywają natrętne jak muchy, szczególnie, jeśli się cokolwiek weźmie do ręki.

      Usuń
  22. Ręce opadają jak się czyta takie historie... Dlatego jakoś nie ufam takim "doradcom", w końcu po to są tam zatrudnione, żeby wcisnąć klientom jak najwięcej (i jak najdrożej). Sama się rozglądam, czytam, szukam informacji w internecie i dopiero wtedy podejmuję decyzję o zakupie droższych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym wciskaniem to czasem naprawdę mam ochotę parsknąć, szczególnie w D. ;D

      Usuń
  23. Boshe a najgorsze, że to istny standard dźezowy jeśli chodzi o "pomoc" w drogeriach...

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozbawiły mnie te sytuacje, choć to trochę przykre, bo wiele niedoświadczonych dziewczyn czy kobiet oddaje się w ręce takiej Pani, sądząc, że mają do czynienia ze "specjalistką". Na szczęście w Rossmanie, którego otworzyli mi niemalże pod blokiem, pracuje bardzo miła i - co najważniejsze - obeznana Pani, która zawsze dobrze mi doradza, jak nie mogę się zdecydować(co zdarza się jednak stosunkowo rzadko).

    OdpowiedzUsuń
  25. Hahaha, to po co pani podkład xD Noo, wiosna idzie, trzeba mandarynkę na twarz nałożyć, co by się trochę ocieplić ;))))

    Ja mam problem nawet już nie tyle co z jasnością, ale odcieniem - wszystkie równo są albo zbyt różowe (często przy jasnych podkładam, dodam, że mówię o drogeryjnych), albo zbyt... beżowe. A ja potrzebuję bardzo mocno rozbielonej oliwki :D Pozostają minerały, czyżby tylko one? Choć w sumie dziś mam na buźce pierwszy raz Revlon Buff i aż tak źle nie jest, ba, chyba najlepiej do tej pory ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, szczególnie polskie podkłady wydają mi się zbyt beżowe, wyglądają na skórze szaro i nieświeżo.

      Mam nadzieję, że się z Revlonem polubisz, bo akurat CS oferuje dobry wybór kolorów :)

      Usuń
  26. Tak pełen profesjonalizm osób doradzających xd
    Również mam podobny problem ciężko mi dobrać odcień albo jest za jasny albo za ciemny ale niestety nigdy na rady Pań nie mogę liczyć

    OdpowiedzUsuń
  27. hahaha :D ale co jak co to sama prawda! większość tych kobitek nie ma o tym zielonego pojęcia a na sile chcą komuś coś wepchnąć, na niektóre w moim miasteczku mam alergie a jest jeden sklepik u mnie bardzo dobrze zaopatrzony i lubię tam zaglądać ale sama boję się tam iść, 2 albo i 3 przeeeokropnie słodkie baby traktują każdego jak idiotę, dotknę odżywkę ona już swoje 5 groszy ciśnie, dotknę podkładu dwie za plecami już chcę pomagać eh :/

    OdpowiedzUsuń
  28. haha padłam, uwielbiam takie historie choć w sumie...tu się nie ma z czego śmiać :D

    OdpowiedzUsuń
  29. "lato idzie!" umarłam xD dlatego ja zawsze mówię, "nie, dziękuję za pomoc" i szukam sama :P

    OdpowiedzUsuń
  30. Lato idzie! Argument pierwsza klasa :)

    Ja rozpoczynając swoją przygodę z makijażem, właśnie dzięki "cudownemu doradztwu konsultantek" przez wiele lat nosiłam podkład w tonacji różowej, co upodobniło mnie,nie mniej ni więcej, do świnki co to sobie wesoło po zagrodzie bryka. Zawsze się wściekałam, że jak patrzę w lustro to wyglądam jakbym była wiecznie czerwona. Dopiero metodą prób i błędów odkryłam, że w przypadku gdy mam skłonność do zaczerwienień - a moja buzia naturalnie jest po prostu różowa powinnam raczej szukać czegoś z żółtym pigmentem, żeby ten róż zniwelować. I nagle zaczęłam wyglądać jak człowiek, wydaje mi się, że dobrałam niezły kolor, ale ręki nie dam sobie uciąć :) Wyglądam po prostu naturalnie i żadna Pani Konsultantka mi niesteety nie pomogła ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że udało Ci się znaleźć coś dla siebie. Dobieranie podkładu neutralizującego to już w ogóle wyższa szkoła jazdy.

      Usuń
  31. ...ale byłby numer, gdyby zamiast błyskotliwego zagajenia klienta, z ust ekspedientki usłyszałabyś "Szuka pani może dętki do roweru?" :D

    U nas na zadupiu jest beznadziejny - BEZNADZIEJNY wybór podkładów. Często, kiedy kupuję sobie fluid, i wynącam "za ciemny", "za ciemny", "za ciemny" [...] słyszę coś w stylu "Nie no... jeszcze jaśniejszy??" i patrzy na mnie kobieta, jak na klinicznego idiotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, wtedy bym ją na piwo wzięła chyba ;)

      Usuń
    2. Zajeczak, rozwalasz mnie :)))))

      Atqa- Swietny post. Co ciekawe, w ny juz Dawno nie widzialam na ulicy Dziewczyny ze zle dobranym podkladem. Co wiecej - w tutejszych sephorach doradzaja naprawde Dobrze, a gdy sa watpliwosci Daja po prostu pare probek tego samego podkladu w rożnych odcieniach. Czyli sie da...

      Usuń
    3. Może do polski ten trend tez dotrze niebawem? ;)

      Usuń
    4. Tja... Jak Atlantyk zamarznie...

      Usuń
    5. @Urban, byłoby genialnie, ale niestety skłaniam się ku pesymizmowi Seraphase...

      Usuń
  32. na szczęście nie mam takich doświadczeń z konsultantkami w drogeriach ;) dotychczas pomagały mi dobrać kolor podkładu z pozytywnymi rezultatami :)

    OdpowiedzUsuń
  33. A ja trafiam zazwyczaj nieźle, mówiąc szczerze. Oprócz tego, że nie potrzebuje ich pomocy i denerwuje mnie to, że jedna nie zdąży odejść, a juz druga przybiega itd. Ale jak już chce żeby mi coś doradziły albo powiedziały o jakimś kosmetyku to raczej ogarniają.

    A z podkładami niestety mam ten problem, ze te super jasne czyli zazwyczaj 1 są jednak za jasne (tzn moze i by byly dobre, ale naprawde bede wygladac jak wampir), a te 2 są już za ciemne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, może powinnaś mieszać? To niewygodne, ale mogłabyś sobie stworzyć idealny odcień.

      Usuń
  34. Haha padłam ze śmiechu jak przeczytałam, że możesz szukać pompki do roweru w podkładach, bo niby co tam robisz?! :D hahaha :D Ale Ci się trafiły, ja zawsze mówię nie dziękuję i mam święty spokój :P

    OdpowiedzUsuń
  35. jakże życiowe. ja nie wiem, czy Panie ekspedientki mają problem ze zrozumieniem czy jak.
    Poszłam niedawno do Douglasa, chciałam w końcu spróbować revlon colorstay. dużo gama odcieni a ja mały bladzioch. jeszcze nie zdarzyłam przejść przez bramki w sklepie a Pani już koło mnie była. Okej, jest pomoc, powiedziałam co i jak. Po obejrzeniu swatchów w internecie uznałam, ze będzie coś koło koloru 150/180. a Pani ekspedientka, przyjrzała się, zwęziła oczy dla wzmocnienia efektu przyglądania się (ale chyba jej pociemniało jednak...) i rzekła: myślę, ze idealna będzie 300. CUDOWNIE. wyglądałabym jak zgrillowana marchewka. po czym i tak wyszło na 150, ku OGROMNEMU zdziwieniu szanownej ekspedientki ;)
    i jak tu zaczerpnąć porady? ;C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, zwężanie oczu bardzo pomaga, zarówno w patrzeniu, jak i w myśleniu :)

      Usuń
  36. Dzisiejszy post u Atqi sponsorują trzy gwiazdy:
    L.
    O.
    L.

    No bardzo śmiszno. Śmiech przez łzy :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Hahaha 1 i 2 sytuacja spowodowały że niemal turlam się po podłodze, to koszmar ze tak niekompetentne osoby pracuja w drogeriach ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo trzecia sytuacja to bardziej z gatunku chamstwa niż głupoty czy niewiedzy.

      Usuń
  38. nie no śmiałam się do łez jak czytałam kolejne historie, ale teraz na poważnie daj nam lepiej namiary tych sklepów bo jeszcze któraś z nas trafi w wypielęgnowane rączki, którejś z tych "specjalistek"!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Samo życie. Ja już nie korzystam z ŻADNYCH porad, szczególnie w Syforze :)

    OdpowiedzUsuń
  40. 'lato idzie' nosz kurna..... xD
    Dlatego ja staram się paniom ekspertkom nie rzucać w oczy. A jak już mnie któraś przydybie mówię 'dziękuję, na razie oglądam :)' i ufam sama sobie. :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale co robić, kiedy atakuje Cię pięć nudzących się sępów? ;)

      Usuń
  41. ale się uśmiałam :D:D...
    tylko że to wcale nie jest śmieszne, po przemyśleniu...

    jedyne co pomaga dziewczynom, zaczynającym swoją przygodę z makijażem, to informacje dostępne w internecie... i CHWAŁA tym, które to wykorzystują!!!!!

    niestety przy dzisiejszej obsłudze drogeryjnej, można szybko zabłądzić i tak faktycznie często się dzieje (wystarczy przyjrzeć się Paniom na ulicach) :(

    OdpowiedzUsuń
  42. znam to....teraz się z tego śmieję, ale podczas tego typu rozmów wcale mi nie do smiechu ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Skąd ja to znam, ja to już od dawna nie proszę ich o porady bo wiem że i tak mi gówno pomogą ale czasem stoje i coś oglądam i mnie rozbawia jak przyjdzie jakaś nastolatka i prosi jakiś podkład... masakra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nastolatka? hmmm mam 18 lat i jestem nastolatką? czyli śmieszy Cię że maluje się podkładem? hihi dopiero bez wyglądam śmiesznie i tragicznie :P Więcej dystansu ;)

      Usuń
    2. Magda, spokojnie, myślę, że Kscence chodziło o to, że obsługa nie potrafi niedoświadczonej (nie mówię o Tobie ;)) nastolatce dobrze doradzić.

      Usuń
    3. noo dobrze:) ja we wszystkim też doświadczona i wszystkowiedząca nie jestem ;) a nieraz zauważyłam, że "nastolatki" są po prostu zbywane i dobierane im są złe podkłady ;)

      Usuń
    4. @Magda, mnie też się zdarzyło wielokrotnie, że mnie zbyto lub zignorowano, a nie jestem nastolatką od dawna :)

      Usuń
  44. Umiesz liczyć, licz na siebie... Dlatego właśnie ja zawsze dziękuję, mówiąc, że poradzę sobie sama :P

    OdpowiedzUsuń
  45. No cóż, niestety, ale Panie pracujące w większości drogerii są mało kompetentne (oczywiście nie generalizuję, bo są też takie, które znają się na tym, na czym powinny)! Dziś sama byłam w podobnej sytuacji, gdzie ekspedientka nie potrafiła mi dobrać odpowiedniego podkładu i pokazując jej trzy odcienie, wybrała mi ten najciemniejszy, do którego chcąc nie chcąc musiałabym się nieźle opalić :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, ona pewnie była po pierwsze przekonana, że właśnie powinnaś się opalić, a po drugie, że to zrobisz... :D

      Usuń
  46. Jakie to prawdzie :D
    Za każdym razem mówię "dziękuję ja się sama rozejrzę"
    Pozdrawiam Róża

    OdpowiedzUsuń
  47. Fajnie opisane :D niestety w większości przypadków to prawda, ale działa to również w drugą stronę. Przez 2 miesiące pracowałam w Naturze, przychodziły babki chcąc kupić podkład. Miały bardzo jasną cerę więc pokazywałam im jaśniejsze odcienie, ale nie, one chcą ciemny bo są blade i podkład musi być bardziej opalony. I nie przetłumaczysz takiej, że będzie wyglądała tragicznie, że jej się będzie odcinał. Ona chce ciemny i koniec kropka. Przyszła raz matka i chciała kupić podkład dla córki, pytam jaki? Ona nie wie, jakiś fajny i grunt, żeby był ciemny bo córka teraz jest blada i ma ją podkład przyciemnić trochę. Ręce mi opadały czasem kiedy widziałam jak kobiety same sobie wyrządzają krzywdę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha i oczywiście patrzyły na mnie jak na idiotkę, która nie wie co mówi, kompletnie się nie zna (no bo przecież ma bladą twarz;)) i w ogóle pff. ;)

      Usuń
    2. Wiem, wiem, wiele kobiet przyzwyczajonych jest do swojego karmelu i ich nie przekonasz :(

      Usuń
  48. Ja zawsze trafiam na cudne ekspedientki (albo i ekspedienta) i kilka razy nie mieli probek wiec kupilam w ciemno, jeszcze nie zdazylo sie zebym miala za ciemny albo za jasny podklad. Najladniej dobieraja u Giorgio Armaniego i Bobbi Brown :D Pani od Bobbi wybrala mi do strzalu, szybciutko i to mocno kryjacy podklad w sztyfcie a jest idealny!

    OdpowiedzUsuń
  49. haha śmieszne, ale niestety przykre. Rozbawiłaś mnie do łez. Nie wiem dlaczego co 3 polka chce wyglądać jak karmelek, nie rozumiem tego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tego nie rozumiem. Jeszcze karmelek - ok, ale karmelek z białymi uszami?

      Usuń
  50. Tez to uwielbiam jak w sklepie nie ma testerów ;/ A jeszcze częściej że jasne odcienie danego podkładu sa tylko w wybranych drogeriach, ehh. Rozumiem także że w drogeriach pracują róże Panie ale np. od Douglasa czy Sephory oczekuję że spotkam się z profesjonalna obsługą ekspedientki która ma jakieś pojecie o kosmetykach. Często panie (nie wszystkie) wiedzy nie mają i wmawiają mi że wiedzą lepiej, bądź zamiast odpowiedzieć na pytanie nieuprzejmie mnie zbywają ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze śmieszniej jest, jak taka pani nie dość, że nie jest zorientowana, to się jeszcze do tego przyzna :D

      Usuń
  51. Siedzę,czytam i nie wierze,jak można być tak głupim...?
    Dlatego ja widząc ekspedientkę mówię "nie dziękuje poradzę sobie" bo czasami mnie ściska jak słysze te ich rady ;]

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja na szczęście aż takich masakrycznych sytuacji nie miałam ;p

    OdpowiedzUsuń
  53. sama nieraz się zastanawiam czy niektóre ekspedientki spadły z kosmosu. mówisz swoje, ale te są mądrzejsze. no tak w sumie ich zadaniem jest sprzedanie za wszelką cenę, a jak czegoś się nie kupi co ona proponuje to jej wzrok mówi "nie chcę Cię tutaj już widzieć, sio". sama zamiast podkładu używam krem BB. kiedyś podkładowałam się, ale jak widziałam "zacieki" u mojej koleżanki, to wystraszyłam się, że sama mogę tak mieć, więc zrezygnowałam.
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Super to opisałaś :D :D
    Ja jestem na etapie szukania dobrego podkładu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ja mam podstawową zasadę której się trzymam jak wchodzę do perfumerii- uciekam od Pań które mają bardzo mocny, nieestetyczny makijaż (czyt. za ciemny podkład, dużo pudru i pięć kilko tuszu na rzęsach)
    Wiem,że dziewczyny w perfumerii muszą być wyraziściej pomalowane, ze względu na światło no ale nie mają być przemalowane ;)
    Dla mnie osoba która sama nie potrafi się pomalować to jak może komuś doradzać?
    To samo przekazuję moim klientkom na lekcjach makijażu które prowadzę.
    Zgadzam się, że całe mnóstwo Pań ma żle dobrane podkłady, kolor, tonację, konsystencję.
    Nie zwracają uwagi na koloryt szyi, dekoldu, tylko skubiaja się na twarzt lub co gorsza testują podkład na dłoni a nie na linii żuchwy.
    Idealny podkład to podstawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyrazisty makijaż nie ma nic wspólnego z tapetą, ale nie wszyscy widzą różnicę. I zgadzam się z Tobą, że konsultantka w koszmarnym makijażu traci wiarygodność.

      Usuń
  56. No jakbym czytała o sobie:) ostatnio kiedy "próbowałam" kupić eyeliner w żelu ekspedientka nawet nie dopuszczała do siebie tego co do niej mówię, bo przecież ten w pisaku,który dla mnie wybrała miał odmienić moje życie, a ja nie wdzięczna nie chciałam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo jak można nie lubić flaczków, skoro są takie pyszne!!! ;)

      Usuń
  57. och, jak ja kocham kompetencję niektórych pań pracujących w perfumeriach...

    OdpowiedzUsuń
  58. mi jedna uprzejma pani wcisnęła puder, który był ciemniejszy i jeszcze bardziej ciemniał mi na twarzy tylko dlatego, że nie było mojego (innej firmy) w odcieniu 03, to pani stwierdziła że tamten też jest 3 i się nada idealnie!

    OdpowiedzUsuń
  59. Ech niestety fachowość konsultantek w drogeriach i perfumeriach woła o pomstę do nieba :( Niedawno koleżanka potrzebowała podkładu, więc zaproponowałam jej pomoc. Ona jednak się uparła, że musi 'tu i teraz' i kupiła to, czym wysmarowała ją pani w sztucznym świetle? Efekt: koleżanka jest totalnym bladziochem, a wciśnięto jej podkład, którego z powodzeniem ja mogłabym używać w wakacje (mam ciemną karnację). Koleżanka nie dość, że wyrzuciła pieniądze w błoto to dalej potrzebowała nowego podkładu. Na szczęście wybrała się ze mną do sklepu i w końcu ma dobry odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  60. Stosunkowo późno zaczełam się "podkładować" i swój pierwszy podkład kupiłam na studiach, jakoś na pierwszym roku. Oczywiście dzielnie poszłam do Drogerii w moim mieście, i zawierzyłam pani ekspedientce... rezultat był taki, że taki bladzioch jak ja, dostał podkład w kolorze ciepłej brzoskwini, drastycznie odcinający się od koloru mojej skóry. Ale nie zorientowałam się za szybko i kilka dni dzielnie paradowałam tak przy ludziach...
    A teraz się role odwróciły- ostatnio starałam się delikatnie naprowadzić panią, której pomagałam dobierać fluidy/podkłady Pharmacerisa, że odcień 03 jest dla niej lekko za ciemny ( dla mnie wszystkie są za ciemne z tej firmy) i lepiej wyglądałaby w jaśniejszym ( a ośmielę się skomentować, że przyszła z podkładem na twarzy niemalże w kolorze nutelli...). Jednak ta stwierdziła, że i tak weźmie ten 03 bo on i tak jasny jest to akurat na zimę, a jak trup nie chce wyglądać. Dodam, że dermostrefę mamy oświetloną światłem naturalnym w tym też słonecznym, i do tego wszędzie wygodne lustra... A jak się okaże, że za ciemny to pewnie na mnie będzie ;)
    No ale cóż, może solarium planuje, albo inne Teneryfy :]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, i jak taką przekonać... Podejrzewam, że kiedyś ktoś jej doradził właśnie nutellę i teraz się tego trzyma.

      Usuń
  61. Niestety dobór odpowiedniego koloru jest straszny. Myślę, że zostaje w sklepie dużo ciemnych i dlatego tak wciskają + nie odpowiednie światło w drogerii i efekty widać. Kompetencja pań pracujących w większości drogerii jest na niskim poziomie.

    OdpowiedzUsuń
  62. A czy ktoś mi wytłumaczy jak te inteligentne podkłady się dopasowują do skóry? Bo nie wiem :(
    Każda cząsteczka ma w sobie mikroprocesor odczytujący odcień naszej skóry i zapasowe barwniki, które przyciemnią lub rozjaśnią kolor podkładu?
    Jak im się udało to ukryć?!

    A może są też róże dopasowujące się do kształtu twarzy... hmm...
    Nakłada się róż na jakiekolwiek miejsce twarzy a on sobie przechodzi tam gdzie jego miejsce i sam modeluje twarz.
    Muszę spytać w douglasie czy tam sephorze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to nie wiesz... inteligentne to znaczy, że można z nimi zagrać w szachy lub warcaby! :D

      Usuń
  63. Ostatnio skończył mi się korektor z Bell .. i w sumie nie używam go bo chce zakryć 'cokolwiek' tylko używam w celu rozświetlenia tejże okolicy. Nie było go w szafie więc Pani próbowała mnie zdobyć korektorem z Rimmel .. różowy jak świński ogon.

    - hmmm ten jest za różowy ...
    - ALE JEST IDEALNY POD OCZY, to jak ma być ten ?

    zonk.

    OdpowiedzUsuń
  64. Ja w swoim życiu tylko 3 razy trafiłam na fachową obsługę. Raz nawet kupiłam całkiem przyzwoity podkład, bo pani wiedziała, czego szukać. Jasnego, chłodnego, lekko różowego podkładu. I takowy mi przyniosła. Nawet nie zdziwiła się, że chcę zobaczyć podkład w świetle dziennym i sprawdzić jego oksydację. Trzeba przyznać, że pracownica znała się na rzeczy i była naprawdę miła.

    Raz w Superpharmie trafiłam na naprawdę miłą konsultantkę. Niestety, już tam nie pracuje. Mam nadzieję, ze znalazła lepiej płatną pracę, ale ubolewam nad tym, że nie można skorzystać z jej fachowych porad. Nigdy nie wpychała rzeczy niedostosowanych do potrzeb cery. Najpierw się pytała o rodzaj cery i skłonność do zapychania. To niewątpliwie świadczy o fachowym przygotowaniu.

    W Douglasie raz usłyszałam, że tak jasnego podkładu nie znajdę. Chociaż mnie nie czarowano, że podkład magicznie dopasuje się do mojego kolorytu. Cenię sobie szczerość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeciętna Polka jeśli raz trafi na dobrze przygotowaną konsultantkę, to i tak należy uznać za sukces. Nie wiem, dlaczego większość tych pań czuję wyższość nad klientkami i wyskakuje z takimi dziwacznymi tekstami jak pani nr 3. Chyba nigdy nie przekroczę progu Yves Rocher po tym, jak tamtejsza pracownica dziwnie zareagowała na moje pytanie, czy krem przeciwsłoneczny zawiera parabeny. Wbrew pozorom wcale nie obawiam się, ze" wyślą mnie do trumny", tylko uczulają. A takie osoby pozbawione elementarnych zasad kultury nie powinny mieć kontaktu z klientem.

      Usuń
  65. Pięknie ujęłaś te anegdotki :) Dobrze jednak, że świadomość samych Polek powoooli zaczyna się zmieniać i sięgamy po coraz to jaśniejsze podkłady. Od opalania jest bronze, a od ożywiania róż. Dodać szczyptę umiaru i każdy murzyński podkład odpada w tym porównaniu w przedbiegach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się wydaje, że coś się ruszyło. Żeby jeszcze polskie firmy zaczęły wprowadzać odcienie faktycznie pasujące Polkom...

      Usuń
  66. Taa, po co podkład... ja zawsze odpowiadam nie dziękuje. Wole sama wybrać kolor albo iść z siostrą czy koleżanka ;)

    OdpowiedzUsuń
  67. Niestety w większości polskich drogerii pasują panie z tzw. "ulicy" (nie mam na myśli oczywiście pań o lekkich obyczajach, tylko zwyczajnych dziewczynach, które niekoniecznie znają się na kosmetykach :D). Poza tym mierzą innych własną miarą uważając, że to, co jest dobre dla nich, może być dobre też dla innych. Rzadko kiedy korzystam z rad pań ekspedientek w drogerii. Niemalże odruchowo zawsze mówię "dziękuję" gdy któraś pyta w czym może mi pomóc :D.

    O dziwo panie z Inglota całkiem nieźle dobierają podkłady... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie się w Inglocie dwa razy zdarzyło, że pani próbowała mi opchnąć coś zupełnie dla mnie nieodpowiedniego, argumentując, że sama używa i lubi :D

      Usuń
    2. No cóż... Niektórzy nie mają za grosz zmysłu sprzedawcy :P. Ja pamiętam jak koleżanka opowiadała mi, jak któregoś razu wybrała się do Inglota po podkład właśnie i pani poleciła jej ten taki mocno kryjący w białej tubce argumentując, że jest super i że właśnie ma go na sobie... A na niej wyglądał okropnie :D.

      Usuń
  68. A najgorsze jest to, że gro klientek w te porady uwierzy (bo przecież fachowcy polecają). Też często się dziwię osobom, które zatrudniają takie "profesjonalistki".

    OdpowiedzUsuń
  69. życie lepsze od kabaretu, a próbki można dostać na Alle, ale już nie za free

    OdpowiedzUsuń
  70. Fajne :D Aczkolwiek ja nie spotkałam sie jeszcze z aż takim brakiem kompetencji :p Chociaż zazwyczaj grzecznie dziekuję za pomoc, chyba, że jest dokładnie skierowana na produkt którego zwyczajnie nie potrafię znaleźć na półce...

    OdpowiedzUsuń
  71. to ja tak miałam kiedyś w douglasie - szukałam perfum :D

    przyszła do mnie babka, pyta w czym może pomóc, ja ją pięknie pytam, czy pokazałaby mi jakieś słodkie perfumy z nutą wanilii lub karmelu, na co babka na mnie takie oczy O___o , odchyliła głowę, nastąpiła dośc znacząca pauza i.... z sarkastycznym, lekceważącym tonem osoby wszystkowiedzącej do mnie: "no wie pani... przecież nie ma perfum, które tak pachną, proszę sobie powąchac wszystkie po kolei" :D od wtedy już sama próbuję coś znaleźc, bo boję się usłyszec podobne brednie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dobre! Jak Ci się zachciało wanilii i karmelu to do cukierni, a nie do perfumerii! :D

      Usuń
  72. Ja przestałam pytać odkąd w D. dostałam próbkę podkładu rzekomo idealnego dla mojej cery - w domu okazał się 4 tony za ciemny. Wolę się sama sparzyć niż wysłuchiwać jak coś idealnie do mnie pasuje lub że powinnam się opalić, bo dla mnie nic nie znajdą. Zazdroszczę tym kobietom z czasów kiedy biała skóra świadczyła o statusie i dbaniu o cerę....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę ktoś Ci powiedział, że "powinnaś" się opalić? Ręce opadają :(

      Usuń
  73. Hyhy, ostatnia przynajmniej zrezygnowała... Ja zawsze mówię 'dziękuję' i biorę to, co uważam za słuszne :)) Ale jak niekiedy słucham, co te babki wciskają innym, to aż się nóż w kieszeni otwiera. Trzeba liczyć na siebie albo brać ze sobą jakąś lepiej rozgarniętą w tym temacie koleżankę, tylko czy każdy taką ma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety chyba nie każda dziewczyna może liczyć na jakąś koleżankę :(

      Usuń
  74. O rany! Niby zabawne ale mam ten sam problem! Do tego dochodzą dziwne komentarze jak dostaję próbki podkładu. Panie z triumfem wkładają je do torby a ja pytam jaki to odcień i zawsze okazuje się dość ciemny. Wtedy mówię, że dziękuję ale nie chcę bo i tak nie jestem w stanie przetestować (zamknąć się mam w domu i straszyć pomarańczową twarzą małżonka??!). I wtedy jest szok, że "jak to...". Ech...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie gratisy do zakupów też dostaję zawsze strasznie ciemne, ale podejrzewam, że sklepy tylko takie mają od producentów. Zresztą, jeśli są próbki w kobiecych magazynach to też strasznie ciemne.

      Usuń
  75. Ja nigdy nie miałam takich problemów. Jak w Rozzmanie podeszłąm do półki Bourjois to ich makijażystka popatrzyła tylko na mnie i poszła szukać kogoś innego ;P A w Douglasie jak poszłam do Pani i powiedziałam że rozglądam się za czymś jaśniutkich Pani pokiwała głową i dała mi próbkę najjaśniejszego YSL teint miracle (który się niestety nie sprawdził, szybko schodził i zostawiał puste placki). Jeszcze w Sephorze nie kupowałąm, ale dobrano mi bardzo dobrze szminke w czerwownym odcieniu więc chyba miałam szczęście ;)

    OdpowiedzUsuń
  76. czytalam z zapartym tchem popijajac kawe :) pragne wiecej takich postow!!

    OdpowiedzUsuń
  77. Na Cyprze nigdy, ale to nigdy nie prosilam o porade pan w drogeriach, bo wszystkie, dokladnie wszystkie co do joty sa zywymi przykladami jak niedobierac podkladu - maja maske na twarzy, fluid im sie warzy, a do tego strasza rozem jak u clowna i rzesiskami jak szpony kruka.

    Sama jestem wierna Healthy Mix 52 zima/ 53 latem i boja sie w ogole probowac inne podklady, bo te kolory sa dla mnie idealne.

    OdpowiedzUsuń
  78. Kiedyś sama znalazłam się w sytuacji nr 1. Niestety zaczynałam przygodę z makijażem i kupiłam bardzo ciemny podkład. Na szczęście szybko się zorientowałam, że mi nie pasuje. Jednak nie ma już zaufania do wszelkich ekspedientek. Małe drogerie są dla mnie tragedią, kobiety, które w ogóle nie znają trendów, a czasami robią wielkie oczy, gdy o coś się pyta. Tragedia :(

    OdpowiedzUsuń
  79. Mi pewnego razu pani w Inglocie dobrała i próbowała wcisnąć kompakt, który robił ze mnie piękną skwarkę :P Na jej szczęście, nie próbowała wykorzystać argumentu typu "lato idzie", bo moja alergia na słońce pewnie wprowadziła by bidulkę w niezłą konsternację :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie potem opowiadała wszystkim, że przyszła taka jedna i twierdziła, że ma "alergię na słońce", haha. ;P

      Usuń
  80. Fantastyczny tekst, bardzo przyjemnie się go czytało :-). O ile 2 pierwsze sytuacje są w jakimś stopniu śmieszne, tak 3 ukazuje chamstwo i prostactwo ekspedientki. A tego nie toleruję. Wiadomo, że nie chodzi o to, iż uważam się za kogoś z idealną cerą, bo takowej nie ma. Mam na myśli zwyczajną ludzką kulturę do klienta. Jak już tak bardzo uważała, że Twoja cera potrzebuje podkładu, to mogła wyrazić to w delikatniejszy sposób typu: "Przepraszam, że się wtrącę, może jednak chciałaby Pani kupić podkład o mocniejszym kryciu?". Ja bym ten subtelny niuans wyłapała i myślę, że każda z nas także. To nie można tak, tylko trzeba pokazać swoją wyższość - widmo nad klientem.

    Dobrych ekspedientek w drogeriach niestety brakuje. Jak wyraziłam kiedyś w towarzystwie zdanie na temat konsultacji w drogeriach, to wyszłam niestety na czepialską. A bo to te Panie mają rodziny na utrzymaniu i nie mają czasu się zajmować bzdurami jakimi są kosmetyki, ewentualnie ich to nie obchodzi. W porządku, rozumiem, że praca jest źródłem utrzymania i to każdego z nas, ale udając się z CV do danego miejsca musimy zdawać sobie sprawę z tego, że każde stanowisko wymaga od nas czegoś. Nauczyciel musi być przygotowany na lekcję, prawnik musi znać kodeks a sprzedawca musi wiedzieć co sprzedaje i doradzać klientowi, gdy on o to prosi. Nie cierpię i nie znam się na kosmetykach? To nie idę do pracy w drogerii. Chyba, że jestem normalnym człowiekiem i próbuję się dokształcić.

    Czasem spotykam miłe i pomocne sprzedawczynie, często sobie nawet podyskutujemy o kosmetykach. Aż chce się wracać do takiego miejsca :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S - Zapomniałam dopisać o tym "ocieplaniu" twarzy. Moja koleżanka ze studiów ma jasną cerę, taką klasyczną jak to Polki. Dobrałam jej idealny odcień podkładu (180 Revlon CS, sama ten odcień lubię) i było cacy do czasu. Zimą stwierdziła, że wygląda strasznie blado i zaczęła używać bronzera na CAŁĄ twarz - żeby się właśnie ocieplić, bo nie chce chodzić taka blada. Jej twarz wygląda okropnie, przekomicznie pomarańczowo. Twarz okropnie odcina się od szyi i dłoni. Na nic moje delikatne prośby używania bronzera wyłącznie do konturowania.
      Nie wiem skąd ta chęć posiadania "ocieplania" twarzy na siłę? Nie wystarczy bronzer pod kości policzkowe, trzeba mieć czekoladowy odcień podkładu albo przepędzlować całą twarz pudrem brązującym...

      Usuń
    2. Ta trzecia pani mnie naprawdę zbiła z tropu... Tym bardziej, że cerę miałam w naprawdę świetnej kondycji, za to ta pani miała na twarzy grubą szpachlę. Widać nie tolerowała naturalnie wyglądającej skóry... Ale nawet gdyby mi krycie było potrzebne, to tak, jak mówisz, delikatnie, a nie takie teksty...

      A czepialstwo, cóż... Często zdarza mi się, że irytują mnie swoją bezmyślnością, niewiedzą i kompletnym brakiem zainteresowania swoją dziedziną nie tylko panie w perfumeriach i drogeriach, ale również np. pracownice aptek. I tutaj już naprawdę argument o rodzinie na utrzymaniu pada, bo taka osoba wybrała sobie przecież zawód farmaceuty, powinna się na tym znać i dokształcać. Bezmyślne wydawanie pacjentowi Paracetamolu i Apapu, tylko dlatego, że lekarz zapisał mu to na kartce mając na myśli "albo albo" to po prostu stwarzanie zagrożenia życia.

      Nakładanie brązera na całą twarz mnie zabiło :D

      Usuń
  81. Pani nr 3 z tym swoim no nie wiem rozwaliła mi system:]

    no i później idzie taka kobieta, elegancka, zadbana z pomarańczową twarzą i jasną szyjką i ludzie sobie myślą "Co za porażka..." a ona się wszystkim chwali, że jej Pani w perfumerii idealnie podkład dobrała bo one się tam przecie znają! lol

    OdpowiedzUsuń
  82. "Ale przecież to pani ładnie buzię ociepli!" - zagryzłabym! To jeden z najbardziej denerwujących i idiotycznych tekstów, jakie może palnąć sprzedawczyni.

    W drogeriach nigdy nie pytam ekspedientek o zdanie, bo znają się na kosmetykach jak mysz na gwiazdach. Jedyny raz, gdy porady mnie zadowoliły, był w Inglocie - wszystko mi wytłumaczono, dano do porównania trzy najjaśniejsze odcienie i nikt mi nie pakował do rąk podkładu w kolorze gdzieś z końca skali, przekonując, że z ciałem Szwedki i twarzą Włoszki będę wyglądała ok.

    OdpowiedzUsuń
  83. Piękne kwiatki.
    Niestety 90% sprzedawców jest niestety niewyedukowanych i nie ma pojęcia nie tylko o składzie produktu, ale chociażby elementarnej wiedzy co z czym idzie... pomijam już brak wiedzy na temat firm i tak dalej :( Szczególnie zauważyłam tę tendencję w Polskich drogeriach, gdzie kobiety "doradzające" w alejce kosmetycznej wyglądają jakby znalazły się tam przez przypadek i zapewne w części przypadków właśnie tak jest.Zauważyłam też, że w niektórych sklepach nadal króluje moda na plastik i tandetę, przykre to, że naturalne piękno jest pomijane :(
    Tendencję do noszenia za ciężkich, źle dobranych do cery czy też karnacji podkładów ma wiele kobiet, co mnie trochę przeraża, bo przecież... czy one nie widzą się w lustrze?

    Kwiatek z wczoraj -
    Stoimy z koleżanką w pracy, ja pomagam klientce właśnie przy podkładach, nakładam, sprawdzam, maziam, doradzam, doszukuję się koloru idealnego, później robię jej makijaż oczu.
    Wchodzi Ona.
    Blond - kupkowe(w odcieniu kupki niemowlaka) włosy, pewnie przeskakiwała z czarnego na blond, sztuczne rzęsy w wersji tripple, biało- różowa (!) pomadka a buzia w kolorze hmm,.. połączenia pomarańczy z mleczną czekoladą.
    Znajoma zagaja, gdy widzi jak sięga dłonią po podkład w kolorze Carmel, imho zwykle kupowany przez mulatki bądź murzynki... a dziewczyna "ja wiem, ze mam dobry odcień!".
    Znajoma odpuściła, ja prawie dostałam zawału, ale nie skomentowałam bo przecież "klient nasz pan" ;-).

    Ja zwykle ufam swojej intuicji jeśli chodzi o pudry, podkłady czy korektory. Najważniejsze, nie polegać jedynie na opinii i wnioskach, które wyciągniemy w sztucznym świetle sklepowym :) Zawsze dobrze jest spróbować podkład i wyjść na chwilę na światło dzienne :) różnica może być duża :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, trzeba się pooglądać w różnym świetle, bo inaczej można się bardzo zdziwić.

      A klientki, które swoje wiedzą - cóż... Pewnie te trzy opisane przeze mnie babki też tak wzdychały po moim wyjściu :P I tu właśnie pies pogrzebany, komu zaufać – ja tym kobitom, czy ta Twoja karmelowa klientka Twojej znajomej :D

      Usuń
  84. Niestety nie raz zdarzyła mi się średnio fachowa pomoc ze strony pań pracujących w Sephorze/Dauglasie itd. Nauczona doświadczeniem sama szukam sobie interesujących mnie produktów i potem proszę o próbki, które panie dają z bardzo niezadowoloną miną... :/

    OdpowiedzUsuń
  85. Hmmm jeśli chodzi o podkłady takie z wyższych półek to najpierw lustruje je w necie a później idę i jak babka zaczęła sprawdzać na swoim nadgarstku to spytałam delikatnie czy mogłaby mi pani nałożyć podkład na linii żuchwy i szyi i wtedy zobaczymy czy będzie dobry. Tyle, że raczej jak już zobaczę milion swatchy w Internecie to wiem w który kolor mniej więcej celować pierwszy wybór zwykle jest taki, że jest za jasny a dopiero za drugim razem jest idealny. Tak miałam z Bobbi brown i chyba to jest jedyny podkład z wyższej półki przy którym nie musiałam iść na kompromisy kolorystyczne bo jest jak druga skóra i jego działanie też mi odpowiada. Pani jeszcze mi podziękowała, że ją wyedukowałam i ucięłyśmy sobie pogawędkę bo też miała ten podkład ;)

    OdpowiedzUsuń
  86. hahaha....ciekawe kto takie panie do pracy przyjmuje...
    trzeba było powiedzieć tej pani z sytuacji 1,że podkład tak jak stringi ma być niewidoczny !! :D

    OdpowiedzUsuń
  87. haha, uśmiałam się czytając :) faktycznie, przypadłość rzęs jak zarszewiałe ogrodzenie to jakiś wirus - mnie zawsze fascynuje, jak odbywa się takie malowanie... czy pani nie zmywa oczu i po prostu każdego dnia dokłada jedną warstwę? odmaczając dopiero w weekend... nie wiem, ale to bardzo ciekawe :)
    ja ostatnio dowiedziałam się od pani oddalonej ode mnie o 1 regał, że mam cerę naczynkową i popędziła zachęcając mnie do marszu za nią, po krem idealny dla mnie. a szukałam kremu na zimę, do cery tłustej...
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I na ile jej tusz starcza! Stawiam, że maksymalnie tydzień :)

      A ocenianie typu skóry na odległość to już klasyk. Moja jest zawsze uważana za suchą – bo jest jasna i gładka?

      Usuń
  88. Hahah, w sumie można śmiać się przez łzy czytając o tym :P

    OdpowiedzUsuń
  89. Poprawiłas chyba wszystkim humor tym postem:) Mieszkając w UK jeszcze mi się takie cos nie przytrafiło, chyba dlatego, że tu nikt do ciebie nie podchodzi, no chyba że w dużych drogeriach, gdzie są osobne stoiska tylko dla Dior czy Chanel.
    Przy następnej wizycie w Polsce chyba się po podkład wybiorę (choć używam tylko mineralny). Trzeba kolekcjonować mocne zdarzenia;)

    OdpowiedzUsuń
  90. Mam różowy odcień skóry. Zawsze wciskają mi żółte podkłady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara ;D Wymieńmy się numerami odcieni, bedzie nam łatwiej szukać ;D

      Usuń
    2. Może chcą bezmyślnie nieutralizować... A to nie chodzi o to, żeby z żółtawej skóry zrobić różową i vice versa, tylko, żeby twarz pasowała do reszty ciała, bo u wielu osób cera na twarzy miewa trochę inny odcień, sama do takich należę.

      Usuń
  91. Hahahaha, bo podkład musi być widoczny - dobre! Ale to fakt, że większość dziewczyn i kobiet nie potrafią się malować, a dosyć, że mają za ciemny podkład to jeszcze nakładają to do 5 cm przed uchem i wszystko widać tą niesamowitą różnicę w kolorze skóry i podkładu..

    OdpowiedzUsuń
  92. haha, doskonale to wszystko opisałaś!! ja od takich "doradczyń" uciekam z prędkością błyskawicy, szczególnie w sieciowych drogeriach... kaszana normalnie, czasami lepiej poczytać opinie na necie albo zwyczajnie zamówić próbki online niż zdawać się na opinie niewyedukowanej ekspedientki:/

    OdpowiedzUsuń
  93. dla mnie problemem jest mała liczba podkładów jasnych z żółtym podtonem. przeważnie są dla mnie zbyt różowe, a że mam jeszcze cerę naczynkową, różowy kolor pogłębia problem... już dawno nauczyłam się wybierać o ton jaśniejszy podkład niż ekspedientka proponuje i zawsze działa :D ale muszę przyznać, że panie w drogeriach, zmylone brązowymi oczami i ciemnymi włosami, zawsze najpierw proponują mi coś, czego mogła bym używać jako bronzera... po pierwszej próbie na twarzy, przerażone, proponują kilka odcieni jaśniejszy, który i tak jest zbyt ciemny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, dobieranie kosmetyków na podstawie koloru włosów to też ciekawa sprawa :) Kiedyś pani w Inglocie koniecznie chciała mi wcisnąć róż w kolorze cegły (sama zresztą miała taki na sobie i wybitnie jej nie pasował), argumentując, że to odcień dla brunetek :D A swoją drogą mój naturalny odcień włosów to kasztan ;)

      Dobra strategia!

      Usuń
  94. Mnie tylko raz sie cos takiego zdarzylo tylko o dziwo Pani w Douglasie wybrala mi podklad o 2 tony za jasny :D ale teraz gdy po wakacyjna opalenizna zeszla mam podklad na zime :D

    OdpowiedzUsuń
  95. A mnie spotkała taka sytuacja :
    -Dzień dobry! Mają może państwo Gosh X-ceptional wear odcień 11?
    -11? Dla pani?
    -Tak tak, dla mnie. Czyli jest dostępny?
    -Chyba pani zgłupiała! Z taką cerą? Nie sprzedam pani tego odcienia, możemy zacząć zastanawiać się nad 12
    -Ale to dlaczego?
    -Bo jest pani trupio blada, nie dopuszczę się do takiej zbrodni
    czy coś w ten deseń. Ja na prawdę jestem bledziutka i ten odcień używam od lat, ku zazdrości koleżanek mojej "pięknej cery bez podkładu" tzn tak im się wydaje. Gdzież w tym sens i logika? Zgłupiałam wtedy zupełnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WTF

      WTF WTF WTF

      ja nie ogarniam. o co kaman w ogóle popieprzyło te ekspedientki wszystkie.

      Usuń
  96. naprawdę jak to czytam załmuje się fachowością niektórych sprzedawczyń;./

    ja pamiętam jak chciałam zmienić fluid też zapytałam się o jakiś dobrze kryjący i ekspedientka doradziła jakiś fluid do cery dojrzałej z Soraya o losssiieee.... w końcu kupiłam na własną rękę heh

    OdpowiedzUsuń
  97. Koszmar jakiś,jeśli się nie znają w ogóle nie powinny "doradzać".

    OdpowiedzUsuń
  98. Umarłam ze śmiechu... masz talent literacki. Ten fragment powinien się znalezc w jakiejś czeskiej komedii np Czechowa! <3

    OdpowiedzUsuń
  99. Mój Boże, miałam taką samą sytuację! :) W toruńskim Douglasie napadła mnie przemiła pani, gotowa dobrać mi podkład, przy czym zaznaczam, że nie mam z tym problemu ;. Uparła się na Estee Lauder. Powiedziałam, że wolałabym się najpierw upewnić czy będą się u mnie dobrze sprawdzać i proszę o próbki. Z tym nie było żadnego problemu. Dostałam 3 małe słoiczki, pięknie podpisane, z numerem i rodzajem produktu. Jestem raczej bladziochem, jakież było więc moje zdziwienie, gdy w domu okazało się, że dostałam 3 pomarańczowe odcienie! :D

    OdpowiedzUsuń
  100. Ja dla odmiany miałam jeszcze inną sytuację gdyż dzień przed kosmetycznym polowaniem napaliłam się na podkład - nie pamiętam jaki-. No więc lecę ze słoiczkiem do drogerii i proszę o odlewkę, niestety w tym momencie moja wiara w ludzkość została brutalnie zmiażdżona. Patrząc na wzrok pani odniosłam wrażenie że mówię łaciną, więc dzielnie objaśniłam jej co to takiego po czym dowiedziałam się, że nie ma możliwości pobrania próbki. :) Niech żyją panie pełne kompetencji !

    OdpowiedzUsuń
  101. Hahah ale się uśmiałam !! :D:D:D Sama pracuje w drogerii i po tym co przeczytałam to zastanawiam się skąd te Panie się tam wzięły. U nas staramy się zapoznać z każdym kosmetykiem, czytamy recenzje i wiadomo ze każdy ma odmienne zdanie ale staramy się doradzić jak najlepiej. Pozdrawiam :):)

    OdpowiedzUsuń
  102. Świetnie napisane :) często tak właśnie wygląda doradztwo w polskich drogeriach. Chociaż w zeszłym roku byłam ogromnie zaskoczona panią z jednego z poznańskich Douglasów:) dobrała mi podkład idealnie, pytając się przy tym nie tylko o rodzaj i ewentualne problemy skórne ale także o to jak się opalam, jak długo utrzymuje się opalenizna, jakich kremów z filtrem używam. Także zafundowała mi 1 z 10 ale odcień dobrała rewelacyjnie :D

    OdpowiedzUsuń
  103. Ale sie usmialam! Wiem, Tobie nie bylo do smiechu i mi pewnie tez by nie bylo, zreszta mialam podobne sytuacje (tez jestem jasna- delikatnie mowiac!)Mi pani doradzila ciemny podklad - 'bedzie panie wygladac zdrowiej'!

    OdpowiedzUsuń
  104. skąd ja to znam... ;) chyba większość z nas doświadczyła kiedyś podobnych sytuacji ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)