Pielęgnacja :: Cukrowy peeling do ciała własnej roboty
Media donoszą, że ceny cukru poszły w górę. Niby nie jest to problem dla osoby nie słodzącej napojów i ogólnie nastawionej nieprzychylnie do słodyczy, ale przecież cukier to genialny składnik czegoś zupełnie niespożywczego: peelingu!
- balsam lub krem do ciała (obecnie używam oliwkowego kremu do ciała Isana, bo jest super tani, wcześniej Jedwabiu do ciała Delia, bo nie sprawdził się jako smarowidło); uwaga: balsam nie może być tłusty
- cukier
- pojemniczek (miseczka lub najlepiej duże pudełko po kremie)
- łyżka
- opcjonalnie olejek eteryczny
Do pojemniczka nakładamy balsam, następnie dosypujemy cukier w ilości takiej, żeby po wymieszaniu peeling wyglądał mniej więcej jak na zdjęciu. Uwaga, nie mieszajcie za długo, żeby cukier się nie rozpuścił. I tyle :-).
Peeling jest odpowiednio ostry, ale nie zedrze z was skóry (nie próbujcie go jednak używać do twarzy). W przeciwieństwie do popularnego peelingu z kawy nie zmieni łazienki w bajoro, a zapachu będzie miał tylko tyle ile miał użyty balsam (dodaję parę kropli naturalnego olejku eterycznego, bo oliwkowa Isana ma bardzo delikatny zapach). Ale naprawdę największą zaletą domowego peelingu cukrowego jest to, że niezwykle łatwo go spłukać – cukier rozpuszcza się w wodzie i nie ma później niespodzianek typu piasek pod pachą.
wspaniały pomysł... ciesze się, że trafiłam na twój blog, że tez ja nigdy na to nie wpadłam aby tak wykorzystać balsamy do ciała , które nie spełniły moich oczekiwań :) rewelacja. Od dziś regularnie do Ciebie zaglądam i dodaje do listy blogów , które czytam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń