Makijaż :: Mineralnie z Everyday Minerals
–recenzja różu Snuggle
Do podkładów mineralnych podchodziłam kilkakrotnie, natomiast nigdy dotąd nie próbowałam mineralnego różu. Bałam się, że będzie brudził, sypał się, wyglądał zbyt pudrowo. Na szczęście wszystkie moje obawy zostały rozwiane dzięki różowi Everyday Minerals★ od Magazynu Drogeria.
Opakowanie. Róż zamknięto w estetycznym niewielkim plastikowym (moje zawiera 1,7 g kosmetyku), utrzymanym w minimalistycznej stylistyce. Wieczko wykonane jest z białego plastiku, natomiast sam słoiczek z przezroczystego, dzięki czemu widać kolor znajdującego się w nim różu, co jest szczególnie przydatne jeśli ma się więcej niż jeden odcień. Opakowanie jest szczelne, dobrze się odkręca i zakręca.
W środku znajduje się sitko z trzeba dziurkami, które dozuje proszek. Dziurki są małe, więc trzeba trochę potrząsnąć opakowaniem, a najlepiej odwrócić je wieczkiem w dół i puknąć parę razy w dno, żeby róż się wysypał. Jeśli zamierzacie kosmetyk transportować, na przykład nosić w torebce, dobrze jest zabezpieczyć go przed wysypywaniem się wycinając koło odpowiedniej średnicy na przykład z płatka kosmetycznego. Ja włożyłam nieużywaną gąbkę od korektora theBalm, miała idealny rozmiar.
Skład: MICA (CI 77019), LAUROYL LYSINE. [+/-] TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499).
Właściwości i efekt. Róż, jak przystało na kosmetyk mineralny, ma postać drobno zmielonego bezzapachowego proszku, dość zbitego, nie pylącego. Skład jest naturalny, przyjazny skórze. Podobnie jak inne kosmetyki marki Everyday Minerals róż nie był testowany na zwierzętach, nie zawiera pochodnych ropy naftowej, alkoholu, parabenów ani składników pochodzenia zwierzęcego
Odcień, który do mnie trafił, to Snuggle – piękny, bardzo jasny połyskliwy róż z morelową poświatą. Jest dla mnie odrobinę za ciepły, poleciłabym go raczej ciepłym blondynkom i rudzielcom.
Aplikacja. Za pierwszym razem nałożyłam go zwykłym pędzlem do różu (Inglot 3P) i szczerze powiedziawszy nie byłam zachwycona efektem. Róż nie chciał się dobrze połączyć ze skórą, był bardzo widoczny (wybiły w nim mocno ciepłe morelowe tony), ale po godzinie nie było już po nim śladu na twarzy, gdzieś się po prostu ulotnił.
Róż nałożony tradycyjnym pędzlem do różu (Inglot 3P) |
Wtedy mnie olśniło, że przecież mam pędzel kabuki do różu mineralnego. Nie wiem skąd i dlaczego, skoro nie miałam nigdy takiego różu, grunt, że w końcu do czegoś się przyda. I faktycznie, róż nałożony gęstym pędzlem techniką wcierania w skórę wygląda niezwykle naturalnie, scala się ze skórą i trzyma długie godziny. Próbowałam też nakładać go pędzlem typu flat top (Hakuro H51), ale zdecydowanie łatwiej wymodelować policzki niewielkim, zbitym pędzlem kabuki. Uwaga, róż trzeba nakładać albo na podkład mineralny, albo na zwykły, ale po przypudrowaniu, inaczej po prostu przyklei się do skóry tworząc nieestetyczne placki.
Róż nałożony pędzlem kabuki |
Spróbowałam też użyć odcienia Snuggle jako cienia do oczu i bardzo dobrze się spisał jako cień bazowy (KLIK!).
Odpowiednio nałożony róż Everyday Minerals trzyma się na skórze naprawdę długo. Nie podrażnia, nie zatyka porów, nie spowodował wysypu nieprzyjaciół. Jest też bardzo wydajny, bo mocno napigmentowany pomimo, że w opakowaniu wygląda na bladziocha.
- estetyczne opakowanie,
- naturalny skład,
- nie testowany na zwierzętach,
- duży wybór odcieni, zarówno połyskliwych jak i matowych,
- natężenie koloru można stopniować,
- wydajność,
- trwałość,
- przystępna cena (nie wiem ile kosztuje mini opakowanie, jak moje, ale opakowanie pełnowymiarowe, zawierające 4,8 g kosztuje około 30 zł).
- mała dostępność (jedynie sklepy internetowe).
*Róż otrzymałam do testów od Magazynu Drogeria, nie wypływa to jednak w żaden sposób na moją ocenę produktu.
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Nałożony kabuki wygląda super. Ja swój próbuję nakładać zwykłym pędzlem i na razie pracuję nad tym, żeby nie zrobić sobie placków.
OdpowiedzUsuńSpróbuj znaleźć jak najbardziej gęsty i zbity pędzel, "puchaczem" będzie ciężko nałożyć bez plam.
UsuńJa uwielbiak kolorówka mineralną, bardzo dobrze się nakłada, super wygląda, no i co najwążniejsze w składzie są właściwie same naturalne komponenty :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie :)
UsuńNo wygląda cudnie nałożony kabuki. Taki świeży naturalny efekt :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, mnie też się podoba. Wygląda naturalnie i nie nachalnie.
UsuńŚliczne kolczyki ;D
OdpowiedzUsuńA co do różu to nigdy nie miałam sypkiego, a co dopiero mineralnego- boję się ich ;) Może kiedyś się odważę...
Dziękuję, na gapę się na zdjęcie załapały :D
UsuńTeż się bałam, ale nie taki sypki róż straszny jak go malują :)
To mój ulubiony róż ever :) właśnie Snuggle. Jestem brunetką, ale mam cerę o ciepłym, żółto-brzoskwiniowym odcieniu, więc myślę że mi pasuje :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa mam z kolei neutralny odcień cery, może dlatego mam wrażenie, że Snuggle jest trochę za ciepły.
mam próbke rozu EDM tea time, jest to sliczny herbaciany odcien i za pierwszym razem zrobilam cos podobnego co Ty;] teraz po woli dopracowuje tehcnike jego nakladania a poza tym jestem zachwycona i chcialabym pelnowymiaerowy :)
OdpowiedzUsuńPooglądałam Tea Time na zdjęciach - piękny!
UsuńKolor piękny! I jaką Ty masz cerę gładziutką :D
OdpowiedzUsuńa mi się ten odcień bardzo podoba, śliczny :)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba, ale wybrałabym trochę bardziej neutralny :)
UsuńCudownie wygląda, na prawedę mi się podoba;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńod dawna o nim marze <3 mam dwie miniaturki i sa cudowne, najchetniej wykupilabym ich caly asortyment, ale na razie z kasa krucho..
OdpowiedzUsuńHehe, a myślałam, że tylko ja tak mam, że jak spodoba mi się produkt jakieś marki to chciałabym spróbować wszystkiego, co mają w ofercie :)
UsuńMusze kiedyś ich spróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, tym bardziej, że ceny nie są porażające.
Usuńlauroyl lysine jest faktycznie wytwarzany z orzecha kokosowego, ale takiego, który został poddany obróbce chemicznej. dzięki temu kosmetyki EDM wraz z wprowadzeniem tego składniku przestały być wegańskie. I wątpię, aby l.l. został dodany przez firmę, aby zapobiegać rozwojowi bakterii - bo czy ktoś widział jakąś bakterię w kosmetyku czysto mineralnym?:) Chodzi raczej o efekt poślizgu na skórze.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego kosmetyk zawierający lauroyl lysine nie jest już wegański. Przecież to substancja roślinna.
UsuńA co do jego funkcji w różu, szukałam informacji na temat jego zastosowania i akurat dodawanie efektu poślizgu za nic mi nie pasuje, bo mam porównanie z różem Lily Lolo, który ll nie zawiera i wcale nie ma gorszych właściwości. Wypadło więc na funkcję konserwującą :) Ale masz rację, to bez sensu :P
Wiesz co, z tą wegańskością to jest chyba tak, że kokos wymoczony w jakimś chlorku-fenylo-wodorku czy czymś podobnym niby nadal jest kokosem, ale już go nie chcemy jeść:) Tak mi się wydaje, ale nie jestem znawcą chemii.. I w ogóle nie rozumiem po co firma zdecydowała się na ten dodatek (przez który straciła jakąś część klientów, m.in. mnie) skoro po innych produktach czystomineralnych widać, że l.l. nie jest potrzebny i w ogóle nie robi jakiejś niesamowitej różnicy-dokładnie tak jak piszesz o lily lolo. No ale i tak najważniejsze, że jesteś zadowolona:) I bardzo ładny efekt uzyskujesz - ja jakbym się nie wykręcała, to różem w pudrze zawsze robię sobie konkursowe placki...
UsuńZgadzam się, ale jeszcze dodam ze oprócz tego że nie jest wegański, to nie jest też mineralny...ponieważ kosmetyki mineralne które się ta nazwą podpisują muszą mieć w składzie TYLKO czyste minerały. Kosmetyki mineralne zostały z założenia stworzone dla osób z wrażliwą cerą, skłonną do podrażnień i zapychania, albo dla osób po zabiegach dermatologicznych. Dlatego wszystkie kosmetyki nie zapierające 100% minerałów są tylko kosmetykami z nazwy :)
Usuńpozdrawiam karinam6
W jaki sposób dodanie laurylu sprawia, że kosmetyk przestaje być wegański?
Usuń"Wiesz co, z tą wegańskością to jest chyba tak, że kokos wymoczony w jakimś chlorku-fenylo-wodorku czy czymś podobnym niby nadal jest kokosem, ale już go nie chcemy jeść:)"
Co to ma do rzeczy?
zazdroszczę pięknej, gładkiej cery! :)
OdpowiedzUsuńefekt osiągnięty pędzlem kabuki rewelacyjny,
idealnie współgra z odcieniem Twojej cery :)
i pytanie z innej beczki - intryguje mnie jakich cieni użyłaś na drugim zdjęciu? marzy mi się paletka z takimi kolorami.
Dziękuję, miło mi to słyszeć :)
UsuńTen prosty makijaż będzie jutro (a właściwie to już dzisiaj!) na blogu :)
w takim razie czekam z niecierpliwością na post ;)
UsuńKLIK!
UsuńNałożony kabuki wygląda bardzo ładnie ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń