Makijaż :: Sporo zachodu
(Mary Kay Sheer Dimensions Powder Pearls)
Czasem zdarzają się kosmetyki, których użycie wymaga tyle zachodu, że po prostu po nie nigdy nie sięgam, zalegają więc gdzieś w kącie i zbierają kurz (ok, nie dosłownie, bo leżą w szufladzie, ale wiecie, o co chodzi). Puder rozświetlający – co za filozofia? Zazwyczaj żadna, ale trafiają się czasem takie, którym trzeba poświęcić więcej czasu, żeby wyglądały dobrze. Tylko czy warto, skoro nie brakuje rozświetlaczy szybkich i bezproblemowych?
Takim kurzołapem jest dla mnie Sheer Dimensions Powder marki Mary Kay w opalizującym odcieniu PEARLS★, który dostałam go na krakowskim spotkaniu blogerek. Trafił mi się inny odcień (Chiffon), który byłby dla mnie totalną katastrofą, ale wymieniłam się z Blanką właśnie na odcień Pearls.
Opakowanie na zdjęciach promocyjnych wyglądało bardzo elegancko, na żywo jest jednak rozczarowująco plastikowe i tandetne. Owszem, szczelne, dobrze zamykające się, zadziwiająco trwałe, ale w sam raz dla pudru za 10 złotych, a nie 135 (serio!!!).
Przyznacie, że sam puder wygląda przepięknie. Taki klejnocik.
Pędzel kabuki, który dostałam w komplecie do pudru jest tak koszmarnym nieporozumieniem, że nawet nie chciało mi się grzebać w szufladzie w jego poszukiwaniu, żeby zrobić zdjęcie. Ma nierówne włosie, co czasem może akurat mieć sens, bo dwie długości włosia stosuje się na przykład w pędzlach typu duo fibre. W tym przypadku jednak włosie – przyznaję, dość miękkie – przypomina miotłę, a w dodatku strasznie wypada. Nie bardzo sobie wyobrażam, żeby ten pędzel sprawdził się do jakiegokolwiek pudru, a już na pewno nie do rozświetlacza z milionem drobinek, chyba że chcemy je rozsiać po całej okolicy. Sprawdziłam, że pędzel kosztuje 55 złotych. Jeszcze się nie otrząsnęłam. Na stronie Mary Kay widnieje hasło: "Kabuki Brush – bo perfekcyjny makijaż zaczyna się od doskonałego pędzla". Z drugą częścią się zgodzę, ale kabuki od Mary Kay na pewno doskonały nie jest.
Puder zawiera mnóstwo dość widocznych drobinek (jak na złość niezbyt je widać na zdjęciu), przez co moim zdaniem zdecydowanie nie nadaje się do stosowania na całą twarz, a jedynie jako punktowy rozświetlacz. Ale żeby okiełznać drobinki zawarte w Pearls i zmienić je w ładną taflę trzeba się trochę natrudzić. Po pierwsze trzeba znaleźć odpowiedni pędzel. Odpowiedni, czyli nieduży, syntetyczny, w miarę zbity. Po drugie przygotować skórę – musi być gładka i dobrze nawilżona, żeby rozświetlacz odbijał światło, zamiast przyciągać uwagę do nierówności. Po trzecie trzeba puder Pearls dobrze nałożyć. Nie wystarczy omieść skóry, konieczne jest delikatne wtarcie go, żeby się z nią jak nalepiej stopił. Jeśli się do tego przyłożyć, efekt jest bardzo ładny, chociaż w ostrym świetle drobinki trochę się mienią, jest to więc raczej kosmetyk wieczorowy.
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
A ma taki piękny odcień.
OdpowiedzUsuńWłaśnie!
UsuńNo proszę! A taka byłam na niego kiedyś napalona. Dobrze, że stwierdziłam, że za te pieniądze nie zamierzam ryzykować! ;)
OdpowiedzUsuńWolę zostać przy mojej Mary-Lou Manizer :)
Jeśli ma się Mary-Lou to grzech nawet patrzeć na inne rozświetlacze! :)
UsuńNa zdjęciu wygląda pięknie, ale po opisie nie wygląda już tak różowo :( i choć ja osobiście zastrzeżeń do opakowania nie mam, to już raczej na ten odcień bym się nie zdecydowała, choć miałam na niego ochotę po tym, jak mój LACE skradł mi serce :)
OdpowiedzUsuńMa drobinki?
UsuńNa zdjęciu wygląda rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńOsobiście nie przepadam za MaryKay. Polubiłam tylko ich tusz do rzęs, ale cena mnie zniechęciła do kolejnego zakupu, bo na rynku są podobne i znacznie tańsze.
OdpowiedzUsuńJa nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą marką. Byłam mocno zaskoczona, gdy zobaczyłam jakie są ceny!
UsuńAleż pięknie wygląda!
OdpowiedzUsuńPrezentuje się świetnie, szkoda że po opisie nie jest już tak kolorowo ;(
OdpowiedzUsuńskoro tak to bez sensu się z nim bawić, bo są lepsze produkty... szkoda, bo design nieziemski.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale naprawdę jest wiele bezproblemowych rozświetlaczy.
UsuńOjoj, odrobinę bazarkowy może być... Nie no, nie miałabym cierpliwości do tego kosmetyku, choć faktycznie przy natrudzeniu się efekt piękny :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie mam cierpliwości. Może gdyby to był mój jedyny rozświetlacz...
UsuńMam dwa pudry z tej serii i jestem z nich bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńCzytałam :) Ale masz inne warianty, może dlatego masz inne wrażenia?
UsuńJa Twoją - swoją sztukę puściłam w świat :P
OdpowiedzUsuńZnudziła się? :)
Usuńślicznie wygląda! nadaje świeżości :)
OdpowiedzUsuńNa twarzy wygląda cudownie :D Jednak jak dla mnie, aby używać takiego produktu trzeba mieć idealną cerę, zazdroszczę Ci jej ;>
OdpowiedzUsuńOdcień piękny, taki świeży i świetlisty:)
OdpowiedzUsuńMimo że trudny w obsłudze wygląda całkiem fajnie:)
OdpowiedzUsuńPiękny odcień :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo ładnie na zdjęciu;) Faktycznie z tym rozświetleniem nadaję się tylko do miejscowego stosowania;/
OdpowiedzUsuńOO piękny efekt daje, rozświetla policzki miodzio ;)
OdpowiedzUsuńnigdy bym nie pomyślała, że da taki dobry efekt na policzkach, ps. masz idealną cerę, zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńDaje śliczny efekt, ale tak jak mówisz - trzeba się trochę natrudzić, żeby go uzyskać :)
OdpowiedzUsuńMi się podoba! początkowo go dostałam, ale myślałam, że będzie dublował się z innym rozświetlaczem i wymieniłam się na Chiffon;) chociaż ten cały czas mi się marzy! nie chciałoby mi się z nim bawić, ale jest taki śliczny, że dla samego posiadania i gapienia się na niego mi się marzy:D
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty to z nim zrobiłaś ale wyszło perfekcyjnie :)
OdpowiedzUsuńChwilę to zajęło :) Szlag by mnie trafił chyba, gdybym miała poświęcać na rozświetlacz tyle czasu codziennie ...
UsuńFaktycznie jest bardzo błyszczący, ale na Twojej buzi wygląda naprawdę pięknie. Z drugiej strony bardzo nie lubię kosmetyków, które nie chcą współpracować i stwarzają problemy przy aplikacji, już nie wspomnę, że za cenę 135 zł spodziewałabym się jednego machnięcia pędzlem i efektu jak z żurnala.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać , że jako rozświetlacz wygląda na Tobie świetnie.
OdpowiedzUsuńpięknie prezentuje się na Twoim licu Agatko :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest! I U ciebie wygląda idealnie:)
OdpowiedzUsuńI owszem, puder ładnie się prezentuje na Twojej buzi, ale skoro w efekt musiałaś wsadzić tyle wysiłku to cóż... Ja generalnie uważam, że firma Mary Kay to nieporozumienie - bajońskie sumy za średniej jakości kosmetyki (szczególnie kosmetyki kolorowe). Z czystym sumieniem mogę polecić jedynie zestaw "Satynowe dłonie", który naprawdę poprawia kondycję dłoni ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam wcześniej do czynienia z Mary Kay - ceny są zabójcze!
UsuńGdyby producent zainwestował w lepsze opakowanie wtedy poniosły większe koszty więc cena produktu do kupienia też by była wyższa a już teraz niska nie jest. Wygląda bardzo ładnie szkoda że za taką cenę nie spełnia oczekiwań.dobrze że go nie kupiłaś a dostalas;-)
OdpowiedzUsuńGdyby producent zainwestował w lepsze opakowanie wtedy poniosły większe koszty więc cena produktu do kupienia też by była wyższa a już teraz niska nie jest. Wygląda bardzo ładnie szkoda że za taką cenę nie spełnia oczekiwań.dobrze że go nie kupiłaś a dostalas;-)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, wydaje mi się, że cena tego pudru w bardzo małym procencie składa się z opakowania i zaawartości...
UsuńŁadny efekt, ale nie dałabym za kosmetyk MK tyle złotówek ;)
OdpowiedzUsuńps. Nie wiem, co masz na ustach, ale jest to zachwycające!
To błyszczyk Maybelline. Zerknij jeden post wstecz :)
Usuń