Pielęgnacja :: Próżnia dla próżności, czyli bańka kontra cellulit
Okazało się, że sezon wakacyjny to niezbyt sprzyjający czas na regularną walkę z cellulitem. Wyjazdy, upały i zwyczajny brak czasu sprawiły, że moja relacja z serii próżniowych antycellulitowych masaży bańką mocno się opóźniła. Zależało mi na tym, żeby masaże wykonywać zgodnie z instrukcją, czyli co dwa dni, i móc opisać wrażenia i efekty po całej kuracji, czyli dziesięciu zabiegach. Niestety wspomniane czynniki ciągle przerywały mi kurację, stąd ten poślizg.
DLA KOGO
Zanim przejdę do opisu masażu i efektów, jakie daje, od razu powiem, że nie jest to metoda dla leniwych lub zabieganych. Wymaga czasu, miejsca (trzeba zająć łazienkę na jakieś 20 minut dłużej) i – co tu kryć – nie należy do specjalnie przyjemnych i relaksujących. Jeśli szczytem działań antycellulitowych jest dla Was wklepanie jakiegoś kosmetyku obiecującego cuda, proponuję nie czytać dalej, chyba że chcecie się dowiedzieć, na jakie poświęcenia gotowa jest kobieta marząca o wygładzeniu i ujędrnieniu swojej pupy i ud. I co może osiągnąć.
LEKARSKA BAŃKA BEZOGNIOWA
Jeśli stawiano Wam kiedykolwiek bańki (nie znosiłam tego!), wiecie mniej więcej jak szklana bańka lekarska wygląda. Jest szklana (odkrycie) i kształtem przypomina trochę dzwonek. Różnica między bańkami, które pamiętam z dzieciństwa, a tymi, które są obecnie dostępne jest taka, że dzisiejsze są bezogniowe, czyli nie trzeba ogrzewać ich od środka, co czyni je bezpiecznymi. Próżnię w bańce osiąga się nie przez wypalenie, lecz dzięki pompce, którą po prostu odsysa się powietrze. Służy do tego metalowy zaworek w bańce oraz dołączona do zestawu plastikowa pompka. Podstawowe zastosowanie baniek lekarskich to leczenie: przewlekłych chorób dróg oddechowych, zapalenia gardła, zapalenia tchawicy, grypy, nawracających angin, przewlekłego kaszlu, zapalenia oskrzeli, opłucnej lub płuc, astmy oskrzelowej, zapalenia korzonków nerwowych, mięśniobóli, nerwobóli, rwy kulszowej, zapalenia stawów, zespołu nadwrażliwego jelita grubego i tak dalej i tak dalej (wszystko można przeczytać w instrukcji na stronie producenta baniek Med Plus★). Zacne to działanie, nas interesuje jednak próżnia w służbie próżności.
JAK WYKONAĆ ANTYCELLULITOWY MASAŻ PRÓŻNIOWY BAŃKAMI LEKARSKIMI
Potrzebna jest oczywiście bańka (wystarczy jedna), olejek i miska z wodą o temperaturze około 40 stopni. Bańkę wkładamy do miski z wodą i w tym czasie natłuszczamy wybrany fragment skóry olejkiem, dzięki czemu bańkę będzie łatwo przesuwać na skórze, przynajmniej teoretycznie. Mokrą bańkę przykładamy do skóry i lekko dociskamy, do zaworu przykładamy pompkę i zasysamy powietrze. Wybrzuszenie skóry wewnątrz bańki powinno wynosić 3-6 mm. Zassaną bańkę przesuwamy po powierzchni ciała lub wykonujemy koliste ruchy w kierunku do serca, czyli zaczynamy niżej i stopniowo przesuwamy bańkę coraz wyżej. Pełen zabieg powinien trwać około 10-20 minut (czyli jedno udo masujemy 5-10 minut). Trzeba jednak pamiętać, że pierwszy zabieg powinien być krótszy – trwać nie dłużej niż 10 minut. Po użyciu bańkę wystarczy umyć płynem do mycia naczyń. Jak już wspomniałam, masaż powinien być wykonywany co dwa dni, a pełna kuracja to dziesięć zabiegów. Między kuracjami zalecane jest zachowanie około miesiąca przerwy. Baniek nie można stawiać w okolicy żylaków, na uszkodzoną czy zmienioną chorobowo skórę, a także na znamionach barwnikowych.
WRAŻENIA I EFEKTY
Na początek parę informacji o mnie i moim wiernym druhu cellulicie. Nie spędza mi on snu z powiek, bo nie chodzę w mini, nie rozbieram się publicznie, poza tym uspokaja mnie myśl, że cellulit dotyczy 80-90% kobiet. Jeśli jednak mogłabym się go pozbyć, to chętnie bym to uczyniła, dlatego chętnie sięgam po kosmetyki antycellulitowe i zgodziłam się na wypróbowanie masażu bańką. W mojej ocenie nie jestem przypadkiem tragicznym, widywałam dużo bardziej zaawansowany cellulit. Prawdę mówiąc, bardziej martwi mnie spadek wagi, który sprawia, że ciało robi się ogólnie mniej jędrne. Ale od czego są ćwiczenia i masaże. Choćby próżniowy masaż bańką.
W teorii masaż wydaje się prosty, ale pierwsze podejście było dla mnie dość frustrujące. Nie wychodziło mi zasysanie bańki, próby przesunięcia jej po skórze bolały lub powodowały odessanie, wszystko wytłuściłam olejkiem. Zamiast dziesięciu minut poświęciłam na te nieudolne próby przynajmniej pół godziny, przy czym, gdyby zsumować czas, który faktycznie był w miarę poprawnym masażem, to pewnie wyszłyby góra trzy minuty. Z czasem nabierałam wprawy, chociaż nie mogę powiedzieć, że masaż wychodzi mi teraz idealnie i łatwo, bo ciągle zdarza mi się, że bańkę muszę zasysać parokrotnie. Niemniej ta finalna pełna seria zabiegów jest moim zdaniem dość miarodajna i mogę wypowiedzieć się na temat efektów kuracji.
Masażu trochę się bałam i podeszłam do niego bardzo ostrożnie. Mam skłonność do siniaków – wcale nie przesadzam, nie muszę się uderzyć, wystarczy, że gdzieś mocniej przycisnę i od razu robi się siniak, do tego na nogach mam sporo widocznych naczynek. Raz kozie śmierć – pomyślałam i zabrałam się do dzieła, ale delikatnie. Po pierwsze zasysałam skórę minimalnie – tylko na tyle, żeby bańka się sama trzymała. Po drugie pierwszych parę zabiegów zrobiłam w trzy, a nie dwudniowych odstępach i patrzyłam, czy coś złego się nie dzieje. I w sumie się nie działo, zaobserwowałam jedynie parę małych siniaków. Ufff.
Czy masaż działa? Zauważyłam sporą poprawę jędrności skóry, cellulit jest mniejszy, nie pozbyłam się go jednak zupełnie. Niemniej dotąd nic nie dało tak dobrych rezultatów jak niepozorna bańka. Jeśli macie odpowiednią ilość samozaparcia, bardzo polecam. Odradzam jednak, jeśli jesteście niecierpliwe lub macie bardzo wrażliwe uda, bo masaż bańką – jak już wspomniałam – nie należy do szczególnie przyjemnych. Przy okazji dodam, że im mocniej zassana skóra, tym lepsze efekty, ale też tym mniej sympatyczne doznania.
OLEJEK DO MASAŻU
Jeśli chodzi o Olejek do masażu antycellulitowy Green Pharmacy★, który dostałam razem z bańkami, nie mogę powiedzieć, że zostałam jego fanką, bo nie przepadam za jego zapachem. Myślę, że spokojnie można go zastąpić na przykład olejkami Alterra lub olejem z nasion winogron czy słodkich migdałów.
Skład: PARAFFINUM LIQUIDUM, PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL, CITRUS AURANTIFOLIA (LIME) OIL, LAVANDULA ANGUSTIFOLIA (LAVENDER) ESSENTIAL OIL, JUNIPERUS COMMUNIS ESSENTIAL OIL, CUPRESSUS SEMPERVIRENS ESSENTIAL OIL.
Próbowałyście masażu bańką?
Zobacz też:
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Ja też mam ciało dość wrażliwe i również mam pare naczynek na nogach. Ale skoro u Ciebie nie działo się nic niepokojącego to chyba też wypróbuję bańkę :) Co do olejku z GP też nie przepadam za jego zapachem :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jakie będziesz miała wrażenia!
UsuńKusi mnie ta metoda, ale boję się jednak o moje naczynka.
OdpowiedzUsuńTeż się bałam, ale najwyraźniej gorzej robi im na przykład gorący prysznic ;)
UsuńNo, teraz uspokoiłam się jeszcze bardziej - jedna z opinii zaniepokoiła mnie popękanymi naczynkami, jednak wszystko dokładnie opisałaś, więc wnioskuję, że nie mam się czego bać i bardzo się z tego cieszę :)
OdpowiedzUsuńNo i najważniejsze - cellu się zmniejszył, bo przecież o to głównie chodzi w całym zabiegu. Już nie mogę się doczekać, kiedy wypróbuję^^
U mnie naprawdę obyło się bez uszkodzeń :)
UsuńCiekawa metoda :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie próbowałam i trochę się boję, bo bardzo mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie to ale chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńNie ma się czego bać, naprawdę :)
UsuńJa sie boje baniek, nigdy nie mialam zrobionych i chyba nie sprobuje.
OdpowiedzUsuńTakie ogrzewane zapałką mogą przerażać :) Ale bezoogniowych nie ma się co bać!
UsuńChodziłam na masaże bańką w zeszłe wakacje, zlikwidowały mój cellu niemal do zera, dlatego na zimę zamierzam sobie sprawić własny komplet (tyle że skuszę się raczej na gumowe, lepsze dla początkujących). Mimo całej bolesności zabiegu polecam, chciałabym również dodać, że taki masaż nie wpłynął negatywnie na moje kruche naczynka - pękały sobie w takim samym tempie, w jakim dotąd robiły to bez ingerencji masażystki;).
OdpowiedzUsuńJa się strasznie bałam o naczynka, ale widzę, że nie tylko u mnie nic złego się nie działo :) Kuszą mnie takie gumowe bańki.
Usuńbańki są bardzo spoko, mam stawiane od dzieciństwa, kiedy tylko byłam jakoś poważniej chora, jednak co do masażu, to myślę, że wygodniejsza byłaby bańka chińska
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam bańki chińskiej, ale po zdjęciach, które widziałam, wnioskuję, że faktycznie byłaby wygodniejsza. Muszę kiedyś spróbować :)
UsuńMasaż bańką jest niezastąpiony w walce z cellulitem. Używam jej od prawie 12 lat. Bańka ma również wiele innych zastosowań: http://monikaturemka.blogspot.com/2013/10/banki-chinskie.html
OdpowiedzUsuńWarto ją stosować profilaktycznie jako zabieg prozdrowotny.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń