Pielęgnacja :: Najlepsza przyjaciółka
– kostka myjąca DOVE
Uświadomiłam sobie, że jest kosmetyk, którego używam codziennie od bardzo dawna, a o którym nigdy nie wspomniałam. Gdyby zniknął z powierzchni ziemi, jakoś bym to przeżyła, ale muszę przyznać, że bardzo by mi go brakowało. Mowa o kostce myjącej Dove.
Wypróbowałam wszystkie dostępne warianty i nie lubię tylko wersji peelingującej. Pozostałe kocham. Za co? Po pierwsze są delikatne, nie podrażniają i nie wysuszają skóry. Mydła w kostce bez wyjątku mnie uczulają, ale kostki Dove nie są mydłami, a syndetami* i nic złego mi się po nich nie dzieje. Kostki używam przede wszystkim do mycia rąk (pod prysznic wolę żele, bo używam gąbki lub ścierającej rękawiczki), jednak zdarza mi się nią umyć twarz po demakijażu i przyznaję, że moja skóra bardzo takie mycie lubi. Kusi mnie, żeby zrobić eksperyment i na jakiś czas w ogóle odstawić żele do mycia twarzy na rzecz kostki.
Dwa: (poza bezzapachową wersją Pure&Sensitive) pachną cudownie. Świeża kostka położona w łazience przez długi czas wypełnia swoim zapachem całe pomieszczenie. Zapas kostek trzymam w szufladach z czystymi ręcznikami, dzięki czemu przesiąkają aromatem.
Po trzecie kostki Dove są niesamowicie miłe w użyciu. Tworzą kremową piankę, miękką i cudnie pachnącą.
Czwarta rzecz, to uniwersalność kostki. Jest idealna na wyjazd, bo można się nią umyć od stóp do głów – jak już wspomniałam dobrze sprawdza się do twarzy, nie podrażnia też okolic intymnych, można jej użyć nawet do golenia. Czytałam, że niektórzy stosują kostkę Dove do mycia włosów. Nieszczególnie mam ochotę próbować, zważywszy, że szamponów mam aż nadto, jednak w sytuacji awaryjnej – czemu nie?
* Syndety to detergenty syntetyczne (synthetic detergents), które zawierają substancje powierzchniowo czynne (surfaktanty) typu sole izetionianu oleju kokosowego, sulfobursztyniany, alkilosiarczany i betaina. W swym składzie nie mają mydła, dzięki czemu nie naruszają naturalnej bariery ochronnej skóry i łatwo się zmywają. Wykorzystuje się je w kosmetykach dla dzieci i preparatach do mycia twarzy typu kostek lub żeli. Syndety, dzięki zastosowaniu detergentów syntetycznych, mają bardziej kwaśny odczyn, przez co są lepiej tolerowane przez wrażliwą skórę. (źródło)
Używacie kostek Dove?
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
Zdarzało mi się używać kostek z Dove, najczęściej była to wersja ogórkowa, której zapach uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńTeż Fresh Touch uwielbiam, chociaż jak się dobrze zastanowię, to częściej kupuję te "kremowe" zapachy: Shea Butter i obie wersje Creamoil ;)
UsuńMi nie podobają się te mydła. Pokusiło mnie pare razy, żeby umyć ciało i nigdy więcej. Skóra była sucha na wiór. Nie lubię też tego, że się "paćkają" na mydelniczce.
OdpowiedzUsuńZ kostek myjących moim numerem 1 jest Lipikar z LRP.
Na Dove mam uczulenie:(
OdpowiedzUsuń:(
UsuńKostki wyglądają prześlicznie. :))
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kostek Dove używałam daaawno, daaawno temu. Chyba będzie trzeba się skusić ponownie. :)
Ja przeważnie używam mydła z Palmolive, bo akurat takie jest w mojej łazience. Nie przywiązuje do tego większej uwagi.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie mydlo to tylko w plynie, nie lubie kostek
OdpowiedzUsuńOdzwyczaiłam się od używania kostek myjących,ale tą recenzją skutecznie zachęciłaś mnie do Dove :) Polubiłam ostatnio ich żele pod prysznic, więc muszę kupić i taką kostkę.
OdpowiedzUsuńdo rąk wolę mydło w płynie, chociaż też używam mydeł w kostce a polubiłam alterrę za dobry, naturalny skład
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam kostkę dove ale nie pamiętam jak się sprawowała. Mydła używam tylko do mycia rąk oraz grzebieni i spinek więc raczej najczęściej wybieram zwykłe bambino. Może kiedyś kupię dove i porównam działanie.
OdpowiedzUsuńAle zapas :) Też chowam mydła między ręczniki. Dove jeszcze nie miałam ale przetestowałam kostkę Iwostin oraz Avene - obie świetne.
OdpowiedzUsuńLubię mydełka Dove, bo ładnie pachną i są delikatne dla dłoni. Rzeczywiście ich wadą jest to, że się szybko paćkają ( jak wspomniała koleżanka wyżej). Pod prysznicem ich jednak nie używam, wolę żele. Ale żele tej marki kupuję rzadko, ze względu na fatalną butelkę.
OdpowiedzUsuńsporo masz tych mydełek, a ja jakoś sie przyzwyczaiłam do tych w płynie...
OdpowiedzUsuńuwielbiam kostki Dove, a najbardziej klasyczna:-)
OdpowiedzUsuńMyślałam już, że tylko ja je lubię :)
OdpowiedzUsuńŚWIĘTA PRAWDA!!!! nie mogłabym żyć bez dove w łazience!!! NAJLEPSZE NA ŚWIECIE
OdpowiedzUsuńUwielbiam mydełko z masłem shae . Za zapach , za zapach na pierwszym miejscu, ale też za delikatność .
OdpowiedzUsuńbardzo lubię mydła dove, ponieważ jako jedne z niewielu na rynku nie mają w swoim składzie tłuszczów zwierzęcych, których jako wegetarianka nie stosuje ;) do tego świetnie myją i są takie... kremowo delikatne ;p uwielbiam!
OdpowiedzUsuńUżywałam klasycznej do twarzy cały czas i nic złego się nie działo.
OdpowiedzUsuńJa wolę naturalne mydełka, które używam też do mycia buzi:)
OdpowiedzUsuńJa z całego serca zachęcam Cię do zrobienia eksperymentu z myciem twarzy kostką Dove. Powiem Ci, że w liceum, w największej burzy hormonalnej, używałam jej zamiast żelu do twarzy żeby zaleczyć takie mega wielkie wysypy. Ja teraz też mam zawsze w domu i również używam głównie do mycia rąk, ale na ciałko też mi dobrze służy. Nie lubię tylko wariantu dla skóry wrażliwej bo jest bez zapachu, tj ma tylko zapach samych składników myjących, który jest trochę drażniący, poza tym wariant klasyczny uwielbiam między innymi za ten piękny, kremowy zapach.
OdpowiedzUsuńTwarz tą kostką myję od jakichś 3 miesięcy. Nic złego mi się nie stało, a wręcz przeciwnie, skóra jest przyjemnie nawilżona :)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam, może powrócę.
OdpowiedzUsuńMam teraz fazę na mydła, ale raczej glicerynowe z Organique i takie z olejem arganowym, które dostałam od rodziny i znajomych po wyjazdach :) To glicerynowe, nie tylko super sprawdza się do mycia ciała, ale też świetnie myje się nim pędzle, dużo lepiej, niż szamponami dla dzieci.
OdpowiedzUsuńMi się nie zdarzyło chyba nigdy zużyć całej kostki żadnego mydła. Nie dlatego, że nie lubię - wręcz przeciwnie, lubię :) Tylko, że ciągle zapominam wylewać wodę z mydelniczki pod prysznicem (mam ją niżej niż prysznic) i po kilku godzinach leżenia mydła w tej kapce wody, jaka się tam dostaje, mydło wyrzucam do kosza, bo nie mogę się przemóc, żeby dotknąć tej rozmokniętej mazistej kostki :) Muszę albo zmienić miejsce położenia mydelniczki i przenieść ją wyżej albo wymienić ją na taką z otworami na dole, bo tyle kostek, ile już wylądowało w koszu, woła o pomstę :)
OdpowiedzUsuńI dlatego częściej sięgam po żele...
Te mydełka nie dla mnie.. Preferuję naturalne:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za mydłami zdecydowanie najlepsze są żele :)
OdpowiedzUsuńMnie niestety takie mydła wysuszają:(
OdpowiedzUsuńJa już nie pamiętam kiedy ostatnio użyłam mydła w kostce ... chyba spróbuję :)
OdpowiedzUsuńMiałam, kilka razy podchodziłam ale zawsze kończyło się uczuleniem. U mnie tylko biały jeleń ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam mydełka Dove <3
OdpowiedzUsuńZapomniałam kupić dzisiaj szampon a musiałam odświeżyć swoje włosy. Ostatecznie sięgnełam po kostkę myjącą cą Dove. Rewelacja
OdpowiedzUsuń