Makijaż :: Trzy razy Bourjois.
Część pierwsza: Volume Fast & Perfect Mascara

Chyba jak większość kobiet nie wyobrażam sobie życia bez tuszu do rzęs. Ciągle próbuję nowych i z żalem muszę przyznać, że sprostać moim wymaganiom wcale nie łatwo. Od pewnego czasu w mojej kosmetyczce goszczą aż trzy tusze tej samej marki – Bourjois, postanowiłam więc napisać o nich zbiorczo. Kiedy jednak zaczęłam już pisać, okazało się, że post wyjdzie strasznie długi i pewnie nikt by przez niego nie przebrnął, więc zamiast jednego będą aż cztery. Najpierw po kolei o każdej z maskar, a później małe podsumowanie. Mam nadzieję, że taka forma będzie dla Was strawna.

Trzy tusze, o których będzie mowa to Volume Fast & Perfect z obrotową szczoteczką, Volume Glamour Max Definition oraz najnowszy Beauty'Full Volume.





Bourjois, Volume Fast & Perfect Mascara



Kupiłam go jeszcze w grudniu. Nie miałam dotąd tuszu z obrotową szczoteczką, postanowiłam więc spróbować. Według producenta obrotowa szczoteczka szybko i równomiernie pokrywa każdą rzęsę warstwą tuszu, pozwalając osiągnąć efekt sztucznych rzęs w zaledwie 30 sekund. Tusz ma być trwały, zawierać naturalne woski, olej jojoba i witaminę E.

Opakowanie do najpiękniejszych nie należy, ale narzekać też nie ma na co. Dość nietypowe jest to, że uchwyt szczoteczki stanowi ponad połowę opakowania, zapewne ze względu na znajdujący się wewnątrz mechanizm. Na uchwycie, który jest dość ciężki w porównaniu z innymi tuszami, umieszczono przesuwany przełącznik, którym uruchamiana jest rotacja. Jeśli przesuniemy go w prawo, czyli w górę opakowania, szczoteczka obraca się zgodnie z ruchem wskazówek zegara, a jeśli lewo (w dół opakowania) w kierunku przeciwnym. Ważne, żeby obczaić, który kierunek jest dobry dla górnych, a który dla dolnych rzęs, bo szczoteczka obracająca się w złym kierunku zdecydowanie nie ułatwi malowania. Tak więc, żeby pomalować górne rzęsy szczoteczka powinna obracać się przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, czyli przełącznik przesuwamy w dół opakowania. Przy malowaniu dolnych rzęs, przełącznik przesuwamy w górę, aby szczoteczka obracała się zgodnie z ruchem wskazówek. Niemniej od razu dodam, że jeśli macie, jak ja, bardzo długie dolne rzęsy, lepiej malować je z wyłączoną rotacją, chyba że chcecie uzyskać efekt jak u lalki.

Zastanawiałam się, co dłużej wytrzyma, tusz czy bateria. Stawiałam, że bateria szybko się wyczerpie, tymczasem mechanizm nadal działa. Tuszu powinnam się już pozbyć, ale obrotową szczoteczkę sobie zostawię.






Sama szczoteczka w gruncie rzeczy jest dość nietypowa. Wielkość ma, powiedzmy, standardową, nie jest szczególnie duża, ale do małych też nie należy. Ciekawy jest jej kształt, jest bowiem cylindryczna, jak szczotka do butelek. Dzięki temu obracając się, rzeczywiście równomiernie rozprowadza tusz.






Podoba mi się bardzo fakt, że szczoteczki nie trzeba wycierać przed malowaniem, bo jest na niej idealna ilość tuszu – nie za dużo, nie ma więc ryzyka posklejania rzęs, nie za mało, nie trzeba nabierać kolejnej porcji. Nie da się ukryć, że to skraca czas wykonywania makijażu.






Nie mierzyłam, czy faktycznie pomalowanie rzęs zajmuje trzydzieści sekund (na jedno oko czy na oboje oczu?), ale faktycznie tym tuszem można w momencie wyczarować piękne rzęsy. Szczoteczką nie trzeba machać, wystarczy przyłożyć ją do rzęs, włączyć mechanizm i rzęsy malują się praktycznie same. Warstwa tuszu jest równomierna, rzęsy są lekko wydłużone i pogrubione, a jednocześnie rozdzielone i równe. Cenię Volume Fast & Perfect również za to, że rzęsy pozostają elastyczne. Najgorszą cechą wielu tuszy do rzęs jest dla mnie właśnie to, że usztywniają rzęsy. Tusz jest trwały, nie osypuje się, nie kruszy. Łatwo go zmyć płynem do demakijażu lub micelem. Jedyna rzecz, którą bym w nim poprawiła to odcień – tusz jest czarny, ale wolałabym głębszy odcień.






Kolejny tusz, który pokażę, to Volume Glamour Max Definition.

Znacie Volume Fast&Perfect?
A może inne tusze z obrotową lub wibrującą szczoteczką?
Co o nich myślicie?



Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.

34 komentarze:

  1. Znam ten tusz "z widzenia":) generalnie bardzo lubie kosmetyki Burjois i ich tuszy probowalam, zwlaszcza taki podkrecajacy rzesy mi sie podobal (zapomnialam nazwy...) Ta obracajaca sie szczoteczka mnie intrygowala, ale balam sie ze to tylko innowacyjny bubel. Po Twojej recenzji jestem sklonna go zakupic, dzieki!

    Przy okazji zapraszam na mojego bloga i pozdrawiam z Cypru!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze się taki tusz nie narodził, co by wszystkim dogodził :) używałam kilka razy tego Bourjoisa i u mnie ni w mordę się nie sprawdził- ani szczoteczka ani sam tusz. Ja lubię, gdy maskara nieco usztywnia moje rzęsy, bo inaczej opadają do dołu (z natury). Czekam na pozostałą dwójkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam jeszcze ani żadnego tuszu "burżua" ani takiego z tymi mechanizmami, ale ciekawi mnie to bardzo.
    u Ciebie efekt bardzo mi się podoba.
    czekam na kolejne posty o tych tuszach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś bardzo lubiłam tusze Bourjois, a później mi przeszło- sama nie wiem dlaczego :) Z Twojej trójki mam właśnie tego obrotowca i nie polubiłam się z nim, pomimo początkowego wielkiego uwielbienia. Dla mnie właśnie na szczoteczce zbierało się zbyt dużo tuszu i sklejał mi rzęsy. Odłożyłam go do szuflady, do zgęstnienia i zapomniałam. Musze dziś go wydobyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czemu u Ciebie na szczoteczce było za dużo tuszu, u mnie zawsze idealna ilość. W dodatku to chyba jedyny tusz na świecie, którym mogłabym pomalować rzęsy po ciemku i nie byłyby posklejane.

      Usuń
  5. Hmmm. Aż mam ochotę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam ten tusz też jakoś zimą i całkiem fajnie się sprawdzał. Widziałaś już jaka gigantyczna jest bateria? Kiedy wyrzucałam opakowanie wyjęłam ją, żeby wrzucić do kosza na baterie i się przeraziłam :D. Już wiadomo czemu to ustrojstwo tyle ważyło :).
    Masz niesamowite oczy - idealne brwi (odkąd opublikowałaś chyba rok temu patent z podcinaniem włosków stosuję go i wreszcie moje "jakoś" wyglądają, dziękuję!) i rzęsy, tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dopisać, że czekam na kolejne tuszowe recenzje :-)

      Usuń
    2. Próbowałam wydłubać baterię, ale mi się nie udało. Chyba jeszcze popróbuję, bo nie zaintrygowałaś :D

      Dzięki :*

      Usuń
  7. Uwielbiam tusze Bourjois. Najtańsze może nie są, ale nigdy na żadnym się nie zawiodłam (no, może Volume Clubbing nabierał na szczoteczkę zbyt dużo tuszu, chociaż takie cyrki odstawiał mi dopiero za drugim razem, kiedy kupiłam nowe opakowanie). Zastanawiałam się nad tym tuszem już dość długo, kiedy tylko zobaczyłam go u pixiwoo i teraz chyba faktycznie się skuszę :) Dzięki za recenzję i czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. efekt jest baaardzo ładny .
    Ostatnio nie używam często tuszu - chcę , żeby rzęski odpoczęły i mi troche podrosły ;)
    -zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. wow, daje świetny efekt!

    tusze Bourjois jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tego tuszu jestem bardzo zadowolona i napewno kupię następny.

    OdpowiedzUsuń
  11. patrzyłam dziś na tusze Bourjois i zastanawiałam się, jak się spisują, chętnie poczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. aj chcę go! :)
    z taką szczoteczką nie miałam jeszcze
    za to wibrującą bodajże z Astor miałam i była tragiczna!

    OdpowiedzUsuń
  13. Używam tylko jednego z tej firmy, Bourjois, Coup de Theatre, i używam tylko bazy, jest genialna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna recenzja i aż kusi mnie by go wypróbować:)
    Efekt na twoich rzęsach powalający:)

    OdpowiedzUsuń
  15. muszę wypróbować ten tusz :) masz śliczne rzęsiska!

    OdpowiedzUsuń
  16. nie znam , ale mam ochote wielka :D powiedz mi jak z trwałością tuszu ? na ile starcza :D mialam ten glamour max ale w czarnym opakowaniu i po 3 tyg juz mi zasechl i moglam go wyrzucic :/ a na moich rzesach wygladał świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. bardzo fajny efekt końcowy ♡

    OdpowiedzUsuń
  18. ale cudak!! nie wierzylam nigdy w te elektryczne szczoteczki, czy to wibrujace czy inne. ale przywrocilas mi wiare w nie :) :)

    efekt piekny, ale Ty masz na czym pracowac wiec jak moze byc inaczej!

    swego czasu bardzo duzo tuszy tej marki zuzylam, zazwyczaj mi odpowiadaly.

    OdpowiedzUsuń
  19. świetnie wygląda na rzęsach :) ahhh i masz cudowne brwi ! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też nie znoszę twardych rzęs, ponieważ zauważyłam, że wtedy są one tak obciążone, że częściej się łamią.

    OdpowiedzUsuń
  21. Raz o nim słyszałam, ciekawy. Moim rzęsowym wymaganiom także trudno jest sprostać :P

    OdpowiedzUsuń
  22. ostatnio przeżyłam chwile grozy, gdy przyłożyłam szczoteczkę zbyt blisko nasady rzęs i mi się troszkę włoski wkręciły :o

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze mi się nie zdarzył taki umilacz. Ale efekt na Twoich rzęsach jest piorunujący.

    OdpowiedzUsuń
  24. O tuszu z obrotową szczoteczką jeszcze nie słyszałam :) Używałaś zalotki przed malowaniem?

    OdpowiedzUsuń
  25. Żadnego z tych tuszy nie miałam, dlatego z chęcią przeczytam recenzje każdego, a każdą Twoją z przyjemnością niezależnie jak długa jest :)
    wcześniej miałam model volume glamour (czy jakoś tak) - dobrze go wspominam, w sumie warto byłoby wrócić do jakiegoś bourjois (mam jakąś nieuzasadnioną sympatię do tej marki ;])

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach i dopiero teraz przyjrzałam się bardziej zdjęciu i widzę przecudnie mocną kreskę, można zapytać czym robiona? :) bardzo ładna głęboka czerń, takiej szukam :]

      Usuń
  26. Ciekawi mnie ta szczoteczka :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Efekt bardzo przyjemny dla oka - zarówno Twojego, jak i mojego ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)