Makijaż :: Podkład matująco-kryjący z algami
MAKE˙UP ART Dr Irena Eris

Jak już wielokrotnie pisałam mam cerę mieszaną, z strefą T skłonną do błyszczenia i zanieczyszczeń. Pomimo błyszczenia nie kupuję nigdy podkładów stricte matujących, bo nie podoba mi się całkiem matowa skóra. Często widuję kobiety, których twarze wyglądają płasko i szaro właśnie z powodu nadmiernego matu. Poza tym podkład matujący potrafi bezlitośnie wyeksponować niedoskonałości skóry, na przykład nierówności, przesuszenia. 

Dlaczego jako osoba niechętna podkładom matującym skusiłam się na nowy podkład matująco-kryjący MAKE˙UP ART Dr Ireny Eris? Po prostu przy okazji jakiś zakupów dostałam w Sephorze próbkę tego podkładu. Odcień był oczywiście marchewkowy, ale spodobało mi się wykończenie, jakie podkład daje na skórze. Co teraz myślę o tym podkładzie – o tym niżej.



Dr Irena Eris, MAKE˙UP ART, Podkład matująco-kryjący z algami



Od producenta. Podkład matujący MAKE˙UP ART - Dr Irena Eris idealnie stapia się z cerą wyrównując jej koloryt, perfekcyjnie kryje* wszelkie przebarwienia i niedoskonałości sprawiając, że staje się ona jedwabista i gładka bez tworzenia efektu maski. Dzięki unikalnej technologii MATT˙PRECIO™ , która bazuje na zdolności absorpcyjnej mikrosfer, podkład pochłania nadmiar sebum i redukuje jego wytwarzanie zapewniając podwójny efekt matujący przez cały dzień**, bez uczucia ściągania skóry. Wyciąg z algi atlantyckiej o właściwościach ochronnych i kojących, wspomaga proces naprawy skóry. Rezultat: skóra perfekcyjnie wygładzona i ujednolicona, o pięknym kolorycie i pudrowym, matowym wykończeniu. Polecany do skóry mieszanej i tłustej. Beztłuszczowy, nie zatyka porów. Testowany dermatologicznie.
Badania in vivo Centrum Naukowo-Badawczego Dr Irena Eris:
*efekt krycia niedoskonałości utrzymuje się przez 11 H
**efekt matowego, pudrowego wykończenia utrzymuje się przez 12 H


Skład: AQUA, CYCLOPENTASILOXANE, METHYL TRIMETHICONE, DIMETHICONE, ACRYLATES/ DIMETHICONE COPOLYMER, TRIETHYLEXANOIN, BUTYLENE GLYCOL, ETHYLHEXYL METHOXYCINNAMATE, ISOPROPYL ISOSTEARATE, LAURYL PEG-9 POLYDIMETHYSILOXYETHYL DIMETHICONE, TRIETHOXYCAPRYLYSILANE, TITANIUM DIOXIDE, SODIUM CHLORIDE, DIMETHICONE/ PEG-10, 15 CROSSPOLYMER, POLYGLYCERYL-3 POLIDIMETHYLSILOXYETHYL DIMETHICONE, POLYSILICONE-11, STEARIC ACID, ALUMINUM HYDROXIDE, SODIUM CITRATE, ETHYLHEXYLLYCERIN, PROPYLENE GLYCOL, LAMINARIA SACCHARINA EXTRACT, TOCOPHEROL, PHENOXYETHANOL, DIPROPYLENE GLYCOL, PARFUM, LINALOOL, HEXYL CINNAMAL, BUTYLPHENYL METHYLPROPIONAL, LIMONENE, HYDROXYISOHEXYL, 3-CYCLOHEXENE CARBOXALDEHYDE, BENZYL SALICYLATE, HYDROXYCITRONELLAL, CI 77891, CI 77492, CI 77491, CI 77499.


Podkład zamknięto we flakoniku typu airless z pompką. Pompka jest precyzyjna, można wycisnąć nawet małą ilość. Buteleczka jest plastikowa, niespecjalnie elegancka, srebrna nakrętka ma brzydko wykończone krawędzie, przez co wygląda trochę tandetnie. Na kartoniku zawarto wszelkie potrzebne informacje. Wolałabym, żeby skład podkładu był powtórzony również na samej butelce.



Dr Irena Eris, MAKE˙UP ART, Podkład matująco-kryjący z algami



Podkład ładnie i mocno pachnie, co nie każdy uzna za zaletę, ale mnie odpowiada.

Dość dobrze kryje i pozostawia skórę wyglądającą bardzo naturalnie. Naturalnie, dlatego, że nadaje skórze satynowe wykończenie, z lekkim, ale bardzo naturalnym połyskiem – na pewno nie obiecywane przez producenta "pudrowe, matowe". Ten podkład po prostu nie matuje skóry, w ogóle! Dla mnie to akurat zaleta i powód, dla którego zdecydowałam się kupić ten podkład, bo matu nie lubię, ale każda osoba spodziewająca się efektu matowania mocno się rozczaruje.

Producent deklaruje, że "podkład pochłania nadmiar sebum i redukuje jego wytwarzanie zapewniając podwójny efekt matujący przez cały dzień, bez uczucia ściągania skóry". Tu zgadzam się tylko z ostatnim – faktycznie podkład nie powoduje ściągnięcia skóry i przyjemnie ją nawilża. Ale moja skóra w strefie T przetłuszcza się dość mocno od tego podkładu (inne nie robią mi takich psikusów), bez bibułek matujących ani rusz. Nie polecam też nakładać go tak jak zaleca producent na krem, ale na lekkie serum, a sam podkład potraktować jak krem (BB krem?), ze względu na jego gęstą konsystencję, przypominającą treściwy krem, a przy okazji niezłe właściwości nawilżające.

Wybrałam najjaśniejszy spośród zaledwie trzech dostępnych odcieni – 201 Ivory. W sklepowym świetle wydawał się bardzo jasny, w domu przekonałam się, że mógłby być jaśniejszy. Szkoda, że polska firma cały czas ignoruje fakt, że wiele Polek ma bardzo jasną skórę. Zauważyłam niestety, że po około dwóch godzinach podkład ciemnieje i nadaje skórze lekko pomarańczowy odcień.



Dr Irena Eris, MAKE˙UP ART, Podkład matująco-kryjący z algami



Eksperymentowałam z różnymi technikami nakładania tego podkładu i konkluzja jest jedna: należy go nakładać gąbką i dobrze wcierać w skórę. Nakładany pędzlem (płaskim, kabuki) czy palcami zostaje na powierzchni skóry i wygląda nieestetycznie, jakby się zwarzył. Po jakimś czasie podkreśla pory, nawet te, które wcale nie wydają się być rozszerzone. Natomiast nałożony wilgotną gąbką (używam żółtego "jaja" z Sephory) wygląda ładnie. 

Podsumowując, nie jest to podkład zły, ale nie jest też genialny. Obietnic producenta o matowaniu skóry i regulacji sebum nie można traktować poważnie, bo to wcale nie jest podkład dla cery mieszanej czy tłustej, tylko dla suchej, ewentualnie normalnej. Cena (79 zł/ 30 ml) jest zdecydowanie wygórowana – taniej kupimy świetne podkłady Revlon, Bourjois czy L'oreal.


– kosmetyku nie ma już w ofercie marki
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.

22 komentarze:

  1. używam tego drugiego - rozświetlającego - jest super ale świecę się po 2-3 godzinach. Mam bardzo przesuszoną skórę i ładnie nawilża - ale nie dałabym za niego 75 zł oj nie - całe szczęście dostałam go do testów od portalu urodowego, z którym współpracuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. @ Siouxie: Ja kupiłam go z dwudziestoprocentową zniżką, ale i tak uważam, że to za dużo...

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie no z ceną to nieco przesadzili :/ choć miałam na niego chęć, to za podkład tej akurat firmy jestem skłonna dać nie wiecej niż 40zł
    No i ja akurat lubię mat

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś chyba nie bardzo się sprawdza :< Jak na tą cenę :D

    Swoją drogą na marginesie mogłabyś mnie też śledzić na Twitterze? :>
    @Klaudia_Joanna

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam kolor 102 - i jest idealny - pięknie się rozprowadza po buzi, nie robi smug, ale gdyby nie to, że słabo matuje to może i byłby moim ulubionym - jednak buzia w istocie wygląda na wypoczętą, rozświetloną, świeżutką - i jak na razie olewam konieczność stosowania matujących bibułek - co 2-3 godziny, bo dawno moja buźka nie wyglądała tak promiennie i ładnie a w połączeniu z Immediate Beauty Powder Pixie wyglądam przepysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę przyznać, że jeśli podkład matujący nie matowi,a w dodatku tyle kosztuje - to jest dla mnie porażką. Na pewno go nie kupię, bo to dwa poważne minusy. Dzięki za informację. Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  7. no nie jest taki zly ale fakt matu to on nie trzyma.I cene wywindowali ze hoho.Ja mialm jednak wrazenie sciagniecia buzi mimo ze mam raczej tlustawa..

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo ladne opakowanie,tez nie lubie "czystego" matu:)

    OdpowiedzUsuń
  9. też go testowałam, u mnie może i się sprawdził, ale kolory faktycznie tragiczne - a ja mam najciemniejszy ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jeszcze testuję, choć nasze skóry się różnią to obydwie formuły przypadły mi do gustu. Także mimo matującego może być ok dla skóry normalnej/mieszanej a nawet suchej.
    Lubię w nim wiele rzeczy tylko nie cenę ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. @ Obsession: No zdecydowanie przesadzili z ceną... Nie podoba mi się ten trend u Eris...


    @ Klaudia Joanna Julia.: No nie jest tyle wart, naprawdę.


    @ Siouxie: Mnie też się w sumie podoba ten podkład, bo fajnie nawilża skórę i daje ładny zdrowy efekt. Ale jak dotąd żaden podkład nie wywoływał u mnie takiego przetłuszczania strefy T, a przecież ten ma regulować wydzielanie sebum...


    @ Karkam: Fakt, nie spełnia obietnic producenta :(


    @ 4premiere: Nie jest zły, ma swoje zalety. Ale dla mnie jest za ciemny, ciemnieje na twarzy no i przetłuszcza strefę T. A na co go nakładałaś? Ja pod niego używam eliksiru Aquapulpe Galénica i ten duet naprawdę zapewnia dobre nawilżenie.


    @ ilovemakeup: :)


    @ sauria80: Z kolorami jakoś naprawdę wielu firmom ciężko utrafić :(

    OdpowiedzUsuń
  12. @ dezemka: Moim zdaniem obie formuły są dla cer od suchych po normalne, ale nie dla mieszanych czy tłustych. A na opakowaniu matującego napisano, że polecany jest do cery mieszanej i tłustej przecież.

    Cena jest z kosmosu...

    OdpowiedzUsuń
  13. za takace oczekuje sie czegos wiecej a z tego co mowisz to jest ok ale szału niema...cóż masz racje szkoda, że polska firma nie wie jakie sa potrzeby kolorystyczne Polek...

    OdpowiedzUsuń
  14. O jaka cena duża za taki podkład :) nie przekonuje mnie zbyt :)

    OdpowiedzUsuń
  15. @ monica: Ja również, cena zupełnie nie idzie tu w parze z klasą niestety.


    @ Asqua: Zdecydowanie za wysoka. Wart jest góra 40 zł :(

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow jaka cena... Nie wiem czy się na niego skuszę..

    OdpowiedzUsuń
  17. Dla mnie wniosek jeden: nie kupować. Ja nie wiem, co te firmy mają z ciemnymi "jasnymi" numerami >_<

    OdpowiedzUsuń
  18. hm, raczej nie zainteresuje sie nim blizej

    OdpowiedzUsuń
  19. Przy takiej cenie i przy takiej niezbyt pochlebnej recenzji na pewno go nie kupie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Oj to on raczej nie jest da mnie, zdecydowanie wolę mat. Nie lubię się świecić, a nie zawsze mam możliwość używania bibułek co chwilę. No i ta cena...

    OdpowiedzUsuń
  21. Oh, orange tint after two hours? That's unfortunate. And overpriced too. Gotta move on, huh?

    OdpowiedzUsuń
  22. @ Julia: Nie warto, zdecydowanie za drogi!


    @ hatsu-hinoiri: No nie kupować. Nie wiem kto tworzy te kolory, naprawdę. A przecież nie jestem największym polskim bladziochem, widuję dziewczyny zdecydowanie bledsze.


    @ simply_a_woman: Wcale się nie dziwię :)


    @ kama000: Słusznie!


    @ Wyznania Kosmetykoholiczki: Ja też nie lubię się świecić, ale całkiem matowa wyglądam na chorą. Cena - przesada!


    @ Witoxicity: Yes, it wasn't a good choice. But now I have a new foundation that I'm actually loving - Bourjois Flower Perfection. I'll review it next week, promise ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój kometarz :)