Pielęgnacja :: Matricium Biodermy – tak!

Skończyłam już niestety mój eksperyment z Matricium Biodermy★. Niestety, bo efekty mi się spodobały, a dane mi było wypróbować jedynie połowę kuracji, czyli piętnaście, zamiast trzydziestu ampułek. Nie wiem jaki byłby efekt po pełnej kuracji – czy taki sam, czy może lepszy?



Bioderma, Matirucium



O Matricium


O tym, czym jest Matricium, pisałam już we wpisie wprowadzającym, tam odsyłam więc po więcej informacji, teraz w skrócie przypomnę. Matricium to sterylny wyrób medyczny, skomponowany wyłącznie ze składników naturalnie występujących w skórze, do stosowania jako uzupełnienie wszelkich przeciwstarzeniowych zabiegów dermatologicznych i kosmetycznych (laser, peelingi, mikrodermabrazja), a także w przypadku nacięć, oparzeń pierwszego stopnia, podrażnień spowodowanych przez słońce, wiatr, zimno, zaburzenia hormonalne. Polecany dla skóry w każdym wielu, ale ze szczególnym wskazaniem na cerę 30-35+.


Moja skóra


Targetem byłam idealnym, bo moją skórę spotkało ostatnio wiele nieprzyjemnych rzeczy – zmiany hormonalne, duży stres psychiczny, do tego zmiana pogody i sezon grzewczy oraz parę innych czynników. Stała się nieco poszarzała, trochę szorstka i zdecydowanie potrzebowała czegoś o silnych właściwościach regeneracyjnych, dlatego – jeszcze przed propozycją od Biodermy – zachęcona próbką kupiłam Matriciane Sérum, również oparte na Matricium. W dodatku do serum dołączony był przeciwzmarszczkowy krem z tej samej linii (naprawdę okazja, bo zestaw kosztował 109 zł), więc kiedy dotarły do mnie ampułki Matricium, akcja-regeneracja ruszyła naprawdę pełną parą.


Opakowanie


Matricium zapakowano w sterylne plastikowe ampułki. Żeby otworzyć ampułkę wystarczy ukręcić jej łepek. Producent zadbał jednak o to, żeby ampułkę można było ponownie zamknąć – wystarczy łepek założyć odwrotnie. To świetne rozwiązanie, bo dzięki temu preparat można zużyć na dwa razy (producent informuje, że zawartość otwartej ampułki można przechowywać do 12 godzin). 



Bioderma, Matirucium


Jak używałam


Każda ampułka zawiera 1 ml płynu, który nie jest perfumowany, co nie znaczy, że nie ma zapachu. Dla mnie to zapach wody po gotowaniu ziemniaków z dodatkiem czegoś kwaśnego. Nic nieprzyjemnego, poza tym ta dziwna nuta błyskawicznie znika. Początkowo płyn wydaje się lepki i dość gęsty, byłam więc niezmiernie zaskoczona faktem, że w ciągu kilkudziesięciu sekund wchłania się w skórę całkowicie, nie pozostawiając wcale lepkiej warstwy. Skóra po nałożeniu Matricium sprawia wrażenie dość napiętej, chociaż też lekko nawilżonej. Ponieważ jednak nie jest to preparat stricte nawilżający, nakładałam na niego kolejne warstwy: wspomniane serum Matriciane i krem Matriciane Rides.

Matricium stosowałam na całą twarz, w tym na okolice oczu, oraz – jeśli coś zostało – na szyję i dekolt. Pierwszą ampułkę w całości nałożyłam na noc i miałam zamiar właśnie tak stosować preparat (plus serum i krem), jednak kolejną podzieliłam już na dwie części, bo 1 ml w zupełności wystarcza na dwa użycia. Ponieważ, jak już wspomniałam, otwartą ampułkę można przechowywać przez 12 godzin, nową ampułkę otwierałam wieczorem i resztę zużywałam rano. Gdybym poranną ampułkę przechowywała do wieczora, byłoby to więcej niż 12 godzin.


Czy działa


Przyznaję, że byłam sceptyczna, chociaż nie bardzo też widziałam, czego się spodziewać. Odmłodnieję o 10 lat? Wszyscy na ulicy będą mnie pytać o mój sekret? Nie, o 10 lat nie odmłodniałam, natomiast zauważyłam różnicę w jakości skóry. Nie jest ona do końca uchwytna, nawet nie do sfotografowania, bo to bardziej moje subiektywne odczucie. Skóra jest gładsza – zarówno z wyglądu, jak i w dotyku, pory wyglądają na mniejsze, jest też lepiej nawilżona i bardziej napięta. To swoją drogą ciekawe doświadczenie, bo nie zauważyłam dotąd, żeby moja trzydziestojednoletnia skóra traciła jędrność, tymczasem okazuje się, że może być lepiej, niż jest. Zaznaczam jednak, że efekty są subtelne, widzę i czuję różnicę, ale dlatego, że znam swoją skórę, jej lepsze i gorsze dni. Kto wie, może bardziej widoczne efekty dałaby pełna trzydziestodniowa kuracja?

Niemniej, jest jedna rzecz, z którą Matricium radzi sobie wprost fenomenalnie: gojenie. Ostatnio robiłam kilka podejść do zakupów ciuchowych, a to jedna z najbardziej frustrujących rzeczy, jakie mogę sobie wyobrazić (tak, First World Problems...). Pierwsze zakupowe eskapady nie przyniosły nic, poza spalonymi kaloriami i obtartymi stopami, kolejna zaowocowała malowniczym zadrapaniem na policzku i pod okiem. Winowajcą była zapewne papierowa metka na jakimś mierzonym ciuchu czy żyłka, na której była umocowana, ewentualnie jakiś wredny zamek błyskawiczny, w każdym razie wyglądałam jak po walce z, nie przymierzając, drapieżną tipsiarą. Na mojej skórze łatwo tworzą się blizny, więc trochę przeraziło mnie to, co zobaczyłam w lustrze. Spotkało mnie jednak wielkie zaskoczenie – Matricium naprawdę przyspiesza regenerację i po prostu goi! Nic dziwnego, że preparat polecany jest po zabiegach, takich jak laser. Po dwóch dniach oba zadrapania były ledwo widoczne, zasklepiły się i zbladły, po czterech dniach prawie nie było śladu, a teraz już nic nie widać. Jako osoba, która dość często w pośpiechu przypala niechcący czoło lokówką lub prostownicą wiem, że muszę mieć Matricium cały czas pod ręką... Z jednej strony to pocieszające, że istnieje środek, który tak intensywnie i skutecznie skórę regeneruje, z drugiej boli mnie jego cena. W zależności od apteki cena zestawu trzydziestu ampułek waha się od 130 do nawet 240 (!) złotych.

Producent zaleca kurację powtarzać cztery razy w roku, ja jednak skuszę się chyba przy okazji jakiegoś przypływu gotówki na opakowanie i będę trzymać je na wypadek katastrofy, jak rzeczone poparzenie lokówką czy prostownicą (uwierzycie, że poparzyłam się nawet w dniu ślubu? i to nie tylko w czoło, ale również w szyję...).


Skład: AQUA, SODIUM CHLORIDE, GLUCOSE, SODIUM HYALURONATE, ALANYL GLUTAMINE, DISODIUM PHOSPHATE, ARGININE HCL, SODIUM ACETATE, LACTIS PROTEINUM, SERINE, LEUCINE, MAGNESIUM CHLORIDE, POTASSIUM CHLORIDE, MANNITOL, FRUCTOOLIGOSACCHARIDES, RHAMNOSE, XYLITOL, VALINE, SODIUM PYRUVATE, LYCINE HCL, HISTIDINE HCL, PROLINE, CYSTEINE HCL, HYDROXYPROLINE, GLUTAMIC ACID, ASPARGINE, THREONINE, INOSITOL, ADENINE, ALANINE, ASPARTIC ACID, GLYCINE, METHIONINE, TYROSINE, PHENYLALANINE, TRYPTOPHAN, LACTIC ACID, ISOLEUCINE, SODIUM SULFATE, FOLIC ACID, FERROUS SULFTAE, CALCIUM PANTOTHENATE, THIAMINE HCL, PYRIDOXINE HCL, NIACYNAMIDE, ASCORBIC ACID, THYMIDINE, CYANOCOBALAMIN, THIOCTIC ACID, RIBOFLAVIN, SODIUM METASILICATE, ZINC SULFATE, ADENOSINE, GUANINE, DEOXYRIBOSE, RIBOSE, BIOTIN, AMMONIUM MOLYBDATE, AMMONIUM VANADATE, COPPER SULFATE, MANGANESE CHLORIDE.


Znacie Matricium?
Jak wrażenia?
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.

11 komentarzy:

  1. ale masz przygody z tym oparzeniem heh ze mnie też taka nie zdara,że często sobie krzywdy robię więc może i ja się skusze na taki zestaw ampułek w razie wypadków kosmetycznych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja zaraz po dostałam 30+15 ampułek więc kontynuuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. cena faktycznie powalająca..

    a co do zadrapań i ranek w ogóle - wczoraj zrobiłam pierwszy tonik z kwasem aha i wyobraź sobie moje poranne zdziwienie, gdy większość strupków i małych ranek się zagoiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno kupię gdy będę miała więcej pieniędzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No mnie też lekko przeraziło to, że mimo tego, że wydawałoby się, że skóra jest w dobrym stanie to ten kosmetyk miał co tam pojędrnić i naciągnąć. Ogólnie też jestem bardzo zadowolona z efektów, ale faktycznie jest to bardzo subiektywne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Morał z tego taki, że nie należy używać prostownic ani lokówek ;)
    Tek serio, Twoja recenzja przekonała mnie do matricium. Po "pierwszym" kupuję zestaw i wspomagam swoją walkę o zdrową i ładną skórę w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że kuracja dała efekty :) Szkoda, że to, co dobre, szybko się kończy...

    OdpowiedzUsuń
  8. a myślisz, że dla kobiet koło 50tki też będzie dobre? bo właśnie jestem na etapie szukania jakichś kosmetyków do pielęgnacji twarzy dla mojej mamy jako prezent na święta i zastanawiam się, czy właśnie Matricium jej nie sprezentować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie tak! Tylko koniecznie powiedz mamie, że na Matricium trzeba nałożyć jeszcze krem.

      Usuń
    2. ooo... to super! a kremy mama uwielbia, więc na pewno o nim nie zapomni ;)

      Usuń

Dziękuję za Twój kometarz :)