Makijaż :: Podręczny mat,
czyli bibułki matujące Perfecta
W przeciwieństwie do zapewne wielu osób, w mojej torebce rzadko noszę puder matujący, bo nie uważam, żeby był dobrym sposobem na odjęcie nadmiernego błysku w ciągu dnia. Za to zawsze mam ze sobą bibułki matujące, mieszkają też w mojej kosmetyczce, bo używam ich zawsze po nałożeniu podkładu, dzięki czemu wygląda lepiej i dłużej trzyma się na twarzy. Bibułek wypróbowałam całe mnóstwo (ale tylko tych z klasy ekonomicznej) i zdążyłam się zorientować, że bibułka bibułce nie równa. Przede wszystkim są różne rodzaje, jedne są jakby plastikowe, jak na przykład moje ulubione z Inglota, inne są nasączane lub zawierają puder (takich szczerze nie znoszę), jeszcze inne to po prostu cienki chłonny papier.
Bibułki matujące marki DAX COSMETICS z linii PERFECTA CERA MIESZANA★ należą właśnie do tego trzeciego typu. Wyróżnia je nietypowe i oryginalne opakowanie. Bibułki nie są bowiem jednakowymi arkusikami w papierowej kopercie. Zamiast tego są zwinięte w rolkę, z której, dzięki sprytnemu plastikowemu opakowaniu z ząbkami, można urywać odpowiedniej wielkości kawałki. Zupełnie jak papier śniadaniowy czy folię spożywczą. Rozwiązanie bardzo fajne, bo pozwala ekonomicznie dysponować bibułkami dopasowując wielkość do obszaru, który chcemy zmatowić. Trzeba jednak bardzo ostrożnie bibułki urywać, bo łatwo jest je poszarpać. Plastikowe opakowanie ma łańcuszek, można więc przypiąć je do kluczy czy zamka w torebce i zawsze mieć pod ręką, tym bardziej, że opakowanie jest niewielkie, mniej więcej wielkości przeciętnego opakowania szminki.
Same bibułki nie naruszają makijażu, ale jak na mój gust są trochę zbyt mało chłonne, mam jednak takie zastrzeżenie chyba do wszystkich papierowych bibułek matujących (np. marki Infinity). W związku z tym niekiedy trzeba użyć paru kawałków, żeby osiągnąć pożądany efekt. Z opakowania jednak ubywa mało, bo papieru jest aż pięć metrów. Jeśli szukacie bardzo chłonnych bibułek radzę spróbować tych "plastikowych", jak Inglotowe, jeśli natomiast stopień chłonności bibułek papierowych Was zadowala i lubicie gadżety, bibułki Perfecta zasługują na uwagę.
Bibułki kosztują około 13 zł (rolka 5 m).
Bibułki kosztują około 13 zł (rolka 5 m).
Ogólna ocena: ♥♥♥♥♥ (3/5)
Używacie bibułek matujących?
Macie swoje ulubione?
Macie swoje ulubione?
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z WYSZUKIWARKI u góry strony lub zajrzyj do KATALOGU.
Bez względu na to, jak dany kosmetyk do mnie trafił, opisuję wrażenia z jego stosowania całkowicie szczerze. Pamiętajcie, że siłą rzeczy są to opinie osobiste, więc subiektywne. Nie mogę zagwarantować, że dany kosmetyk sprawdzi się u kogoś innego. Produkty, które przysłano mi do wypróbowania, oznaczam symbolem ★.
mam takie :) ale jeszcze nie używałam ....
OdpowiedzUsuńnajczęściej po prostu przykładałam chusteczkę higieniczną ;)
Czasem zdarza mi się użyć chusteczki, ale mają jedną wadę - nie widzę ile wchłonęły, a mam taki ohydny nawyk patrzeć ile bibułka wchłonęła :D
UsuńNie używałam jeszcze ale te chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJakie opakowanie :O Nigdy ich nie widziałam szczerze mówiąc..
OdpowiedzUsuńnie są złe - trochę kiepsko się je wyrywa ale dobrze matują. Moje ukochane do Clean & Clear bo nie sa to zwyczajne bibułki tylko taka karteczka z mikrokanalikami która nie powoduje ścierania makijażu. Niestety dostępne tylko na allegro
OdpowiedzUsuńTrzeba bardzo uważać przy urywaniu, pierwsza próba mi nie wyszła. Pamiętam, że Clean & Clear kiedyś były w sklepach i bardzo je lubiłam. Nie wiem czemu zniknęły :(
UsuńMoja mama,siostra i ja jestesmy fankami tych bibulek z Clean&clear faktycznie sa najlepsze,tylko szkoda ze tak ciezko dostepne:))
UsuńWygląda na fajny gadżet to opakowanie ;) Mam bibułki, ale ludzie zawsze jakoś dziwnie na mnie patrzą jak ich używam, nawet dziewczyny ;d więc w sumie ograniczam trochę ich używanie
OdpowiedzUsuńHehe, bo niektóre dziewczyny wolą wyjąć puder z pomarańczowym od mieszanki pudru i sebum i się przypudrować, a nie jakieś tam szopki z bibułkami odstawiać :P
UsuńStrasznie podoba mi się opakowanie :)
OdpowiedzUsuńUżywam i nie ruszam się bez nich z domu, podobnie jak Ty ja puder mam przy sobie czasami, a bibułki zawsze. Najbardziej pasowały mi te z Shiseido, które miałam już jakiś czas temu. Lubię też Bourjois.
OdpowiedzUsuńWiele razy myślałam o Shiseido albo Kanebo, ale jakoś cena mnie odstrasza. :/ A głupio poprosić świętego Mikołaja o bibułki matujące :D Nie miałam nigdy Bourjois, nie wiem jakim cudem, wydawało mi się, że już wszystkiego spróbowałam :D
UsuńBourjois są dostępne chyba tylko na Allegro, tak jak Clean&Clear, które też bardzo lubię :)
UsuńPewnie dlatego nigdy o nich nie pomyślałam :)
UsuńAleż to uroczo wygląda :)
OdpowiedzUsuńJak tak czasami na siebie patrzę, to przydałaby się płachta matująca.
Płachta matująca? Hm, może to trzeba podpowiedzieć jakiemuś producentowi? :D A serio, tak źle?
UsuńNie :) Troszkę przesadzam.
UsuńZresztą nie narzekam, tłusta skóra = mniej zmarchów na starość. Widzę po Rodzicielce.
A to prawda :)
UsuńFajny gadżet, opakowanie ma super. Bibułek nigdy nie używałam, chyba muszę do nich dorosnąć :P
OdpowiedzUsuńmam ochotę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńnie uzywam bibulek matujacych, wole zwykla chusteczke przytknac do nosa i czola ;-)
OdpowiedzUsuńJednak przyznnam ze Perfecta ma SWIETNE rozwiazanie z tym opakowaniem, na prawde wygodne i pomyslowe. Przyklad z przypieciem do kluczy jest bardzo dobry :))
pozdrawiam
M
Swietne rozwiązanie ;D Mam taką niewielką prośbę: super byłoby gdybyś zrobiła posta z tanimi a dobrymi fluidami oraz pudrami i innymi do twrzy kosmetykami, ponieważ chciałabym trochę zaoszczędzić na kupnie fluidu na którego wydaję ponad 70zł ponieważ inne sa nie dobre, a nie mogę dobrać odpowiedniego do swojej jasnej cery ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się w najbliższym czasie zrobić przegląd szuflad :)
Usuńo! właśnie jestem na kupnie nowych, a lubię takie papierowe, wiec ich poszukam :) chociaz z tymi Inglotowymi też kusisz :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńA jaki mają skład? Ja używam bibułek z Clareny:)
OdpowiedzUsuńPo prostu są z papieru, bez dodatków :)
UsuńNie używam:)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opakowanie tych bibułek:)
OdpowiedzUsuńhttp://kobiece-wariacje.blogspot.com/
nigdy nie używałam bibułek, trochę się ich boję, jednak latem na pewno spróbuję :)
OdpowiedzUsuńUlubione: Inglot, oczywiście ;-)
OdpowiedzUsuńbibułka w rolce? tego jeszcze nie widziałam - koniecznie będę musiała wypróbować ;)
OdpowiedzUsuńja teraz używam bibułek z e.l.f. i całkiem mi się podobają.
Nigdy nie używałam bibułek, ale mam raczej suchą cerę, więc wydaje mi się, że ich nie potrzebuję.
OdpowiedzUsuńlubie :) ja uzywam z Essence, bo kosztuja grosze ale mam tez azjatyckie Shiseido :)
OdpowiedzUsuńI jak się Shiseido spisują? Jest różnica między tanimi, a tymi droższymi?
Usuńmiałam je i mega szybko zepsułam opakowanie ;) teraz mam jakieś z wibo :)
OdpowiedzUsuńOjej, a co się stało? Moje się trzyma dobrze (na razie?).
UsuńRozważę ich zakup, chociaż ostatnio jakby mniej się świecę. Może to kwestia tego, ze krem z filtrem mi się skończył i używam teraz podkładu z filtrem, który solo nie powoduje błyszczenia. Już bardziej świecę się po niektórych pudrach matujących, bo te prawdopodobnie wysyłają mojej skórze fałszywy sygnał, że potrzebna jest produkcja większych ilości łoju.
OdpowiedzUsuńZ pudrem to bardzo możliwe!
Usuńale sympatycznie i praktycznie wyglądają :):)
OdpowiedzUsuńopakowanie jest super, ale przyznam się, że choć mam z innej firmy bibułki używam ich raz na ruski rok! :O
OdpowiedzUsuńNie używałam bibułek tej firmy, ale rozwiązanie z opakowaniem i urywaniem wydaje mi się bardzo dobre.
OdpowiedzUsuńMoje ulubione bibułki to właśnie te z Inglota ;)
To tak jak te z Beauty Formulas. Mam i jedne i drugie. Te z Daxa czekają na swoją kolej. Pomysł mieli fajny z tym opakowaniem i to mnie głównie skusiło. Nie potrzebuję mocnego matowienia, więc pewnie się sprawdzą. Fajnie, że nie naruszają makijażu, bo te z BM raczej to robią.
OdpowiedzUsuńDo tej pory używałam bibułek ELFowych i jestem zachwycona! Moja cera to tłuścioch absolutny, a wystarczy, że przyłożę bibułkę w okolice nosa i w sekundę jest matowa :) Są papierowe, ale tanie "jak barszcz", naprawdę wydajne i widać ile "tłuszczu" zebrały, więc powinnaś być zadowolona :D (też lubię widzieć ile bibułka wchłonęła ;-) )
OdpowiedzUsuńElfowe mam na liście życzeń :) Hehe, dobrze wiedzieć, że nie tylko ja mam takie zboczenie :D
UsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuń