Makijaż i pielęgnacja :: Beee beee krem, czyli więcej o BB Kremie Garnier
Dokładnie tydzień temu dzieliłam się pierwszymi wrażeniami o kremie Beauty Balm Perfector Garnier, szumnie nazwanym BB kremem. Dzisiaj wrażenia po paru dniach.
Beee beee krem!
Autor: Joost J. Bakker IJmuiden
Na początek pytanie, które Garnier zadaje na opakowaniu (wszystkie cytaty w tym poście pochodzą z kartonowego opakowania) w moim i każdej konsumentki imieniu i od razu odpowiada:
"Czy Beauty Balm Perfector jest stworzony dla mnie? Tak, jeśli szukasz produktu, który w sposób natychmiastowy i skuteczny spełnia wszystkie wymagania Twojej skóry: nawilża 24 h, zapewnia uczucie komfortu, ukrywa niedoskonałości, zmniejsza oznaki zmęczenia, ziemistość cery, stanowi ochronę UV."
Brzmi jak ideał, dokładnie czegoś takiego szukam! Dalej producent przekonuje, że "Beauty Balm Perfector to pielęgnacja nowej generacji. BB krem wykorzystuje technologię 5 w 1, łącząc kilka etapów codziennej pielęgnacji skóry w zaledwie jednym ruchu. Dba o skórę i jednocześnie tworzy delikatny efekt makijażu, oferując natychmiastowy efekt pięknej skóry." Zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe za 19,99 zł...
Krycie
Krycie jest lekkie, ale zadowalające jeśli cera jest gładka i raczej bezproblemowa. Dla osób przyzwyczajonych do kryjących podkładów na pewno będzie za małe. Można je stopniować, nakładając produkt warstwowo, ale wiąże się to z intensyfikacją koloru. Producent deklaruje, że krem "ukrywa niedoskonałości", jednak w gruncie rzeczy nie wiadomo co rozumie pod pojęciem "niedoskonałości". Jeśli jasne piegi, drobne przebarwienia to faktycznie można je tym kremem trochę ukryć, ale jeśli są to problemy większego kalibru – będą równie widoczne. Nie ma więc co liczyć na obiecywany "efekt nieskazitelnej skóry".
Kolor
Nie wiem co w Garnierze myślano tworząc odcienie. Moim zdaniem wersja dla jasnej cery dla większości Polek, niekoniecznie tych najbledszych, będzie za ciemna i za żółta. Być może dobrze wyglądałby na opalonej skórze, ale przecież nie jest to wtedy jasna skóra! Aż strach myśleć jak wygląda odcień dla cery śniadej.
Ze względu na lekkie krycie na mojej skórze bezpośrednio po rozprowadzeniu kolor nie jest aż tak porażająco ciemny, pod warunkiem, że warstwa jest cieniutka i posmaruję też szyję i uszy, żeby nie wyglądały groteskowo i nie odcinały się od koloru twarzy. Niestety ryzykuję wówczas ubrudzeniem ubrań, poza tym krem nadaje mojej cerze żółtawe zabarwienie, które wygląda fatalnie. Znacie pewnie taki lekko żółtawy odcień skóry bladej osoby męczącej się z jakimś choróbskiem. Dziękuję, nie próbuję wyłudzić L4, renty czy odszkodowania za szkodliwe warunki pracy... Z upływem czasu kolor ciemnieje i robi się coraz bardziej pomarańczowy – pierwsze oznaki utleniania widać u mnie już po 10-15 minutach od aplikacji.
Konsystencja
Jak pisałam już w poprzednim poście na temat tego kremu, sprawia on wrażenie dość treściwego. Na skórze okazuje się jednak bardzo lekki, w moim odczuciu zbyt lekki i zbyt wodnisty. Tuż po nałożeniu daje lekki połysk, ale błyskawicznie wchłania się do całkowitego nieklejącego matu, zostawiając jednak wspomniany wcześniej (tj. w poprzednim poście) glow. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to dziwnie, bo jedno powinno właściwie wykluczać drugie, ale naprawdę tak to wygląda, przynajmniej na mojej skórze.
Nawilżanie i właściwości pielęgnacyjne
Dla mnie zupełna porażka. Producent zaleca rozprowadzić krem "na oczyszczonej skórze tak jak zwykły krem nawilżający", czyli ZAMIAST kremu nawilżającego. Niestety właściwości nawilżające ma żadne i w najmniejszym stopniu nie nawilża mojej mieszanej cery. Odczuwam po nim nieprzyjemne ściągnięcie skóry, które pogłębia się z czasem. Co więcej, z powodu niedostatecznego nawilżania podkreśla każdą nierówność skóry, a pory stają się bardzo widoczne.
Próbowałam nakładać najpierw krem nawilżający (Galenic, Sephora, Vichy), ale miałam wrażenie, że krem Garniera zupełnie neutralizuje ich działanie, bo skóra i tak była nieprzyjemnie ściągnięta. Widocznym efektem ubocznym nakładania kremu BB Garnier na inny krem było przyspieszenie utleniania koloru, więc już po pięciu minutach byłam pomarańczką.
W wizażowym teście wiele osób pisze, że wysypało je po tym kremie, że pojawiły się zaskórniki, co wcale nie dziwi, bo w składzie kremu pełno jest substancji filmotwórczych. U mnie na szczęście nie, mimo że mam do tego wielką skłonność. Niemniej z powodu braku nawilżania i okropnego koloru odstawiam go.
Wygląda na to, że Beauty Balm Perfector Garnier ma niewiele wspólnego z azjatyckimi kremami BB, które zapewniają między innymi wysoką ochronę przeciwsłoneczną, mają poprawiać stan skóry, usuwać przebarwienia, nawilżać, zapobiegać przedwczesnemu starzeniu etc. To po prostu krem tonujący, w dodatku nie najlepszy.
Podsumowując
Zupełnie mi nie podszedł, ląduje w kosmetycznym czyśćcu, o jego dalszych losach zadecyduję później, może latem sprawdzę kolor. Podtrzymuję poprzednią ocenę, czyli ♥♥♥♥♥ (1/5) – ten jeden punkcik za przystępną cenę.
Plusy:
- niska cena (20 zł/ 50 ml)
- filtr SPF 15
Wady:
- brak nawilżenia
- fatalny kolor
- ciemnieje
- SPF tylko 15
Próbowałyście?
Jakie macie wrażenia?
Jakie macie wrażenia?
Czyli kolejny bubel :(
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem tak :/
UsuńJa preferuję azjatyckie, ale jakby wpadł w łapki Diorowski i Estee Lauder, to bym nie płakała ;)
OdpowiedzUsuńTeż bym je chętnie wypróbowała :)
Usuńspecjalnie wstrzymałam się z zakupem do Twojej recenzji i... thank god, że to zrobiłam! :)
OdpowiedzUsuńOszczędziłaś pieniądze i nerwy :)
UsuńJakoś nie planuje próbować, nic mnie nie zachęca.. :(
OdpowiedzUsuńSłusznie!
Usuńo matko! no to się Garnier nie popisał.. Ja mam jasną cerę i pewnie padłabym ze śmiechu po wysmarowaniu się nim.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe :D
UsuńZarąbista fota :)
OdpowiedzUsuńA co do kremu już przynajmniej wiem żeby omijać go szerokim łukiem.
Pzdr.
:D
UsuńPadłam:):) Beee beee krem:):):)!!!
OdpowiedzUsuńBardziej pasowałoby feee feee, ale żadne zwierzę tak nie robi :D
Usuńehhh tak myślałam, że szkoda kasy. Mnie nawet nie kusił.
OdpowiedzUsuńPróbowałam próbeczkę i szału nie było. Okropnie się po nim świeciłam...
OdpowiedzUsuńU mnie to świecenie trwa moment, a później wszystko wsiąka i skóra jest jak wiór (a mam mieszaną, w strefie T błyszczącą!).
UsuńU mnie ten krem poczeka do lata, bo na aktualną porę roku jest zbyt lekki, niestety.
OdpowiedzUsuńI wciąż podtrzymuję zdanie, że to zwykły krem tonujący.
Zgadza się, w dodatku nieszczególnie udany :(
UsuńU mnie równiez totalnie się nie sprawdził
OdpowiedzUsuńTeraz to ja kijem nawet nie ruszę.
OdpowiedzUsuńBo po co kij brudzić :D
UsuńO jaaa... Będę trzymać się z daleka od niego.
OdpowiedzUsuńJa bym chętnie zobaczyła efekt na twarzy, bo choć twoja recenzja wydaje się być wiarygodna, wolałabym ją zobaczyć jak się prezentuje na twarzy.
OdpowiedzUsuńNie jest łatwo zrobić zdjęcie twarzy tak, żeby było widać kolor skóry. Myślę, że wystarczy moja deklaracja, że wygląda na mnie źle.
Usuńostatnio odradzalam ten krem kolezance i widze ze bardzo dobrze zrobilam!
OdpowiedzUsuńTak też myślałam, że to będzie bubel. Jakoś nie mam zaufania do Garnier, widać wyszło mi to na dobre.
OdpowiedzUsuńJa się do Garniera nie uprzedzam, ale tego kremu powinni się wstydzić, naprawdę!
UsuńA jak na razie to się chwalą, jakby jakiś eliksir młodości tam napakowali.
UsuńHehe, no właśnie!
Usuńa miałam nadzieję, że bedzie cos przywoitego głupia ja!!!!
OdpowiedzUsuńNie Ty głupia, tylko reklama działająca na wyobraźnię...
Usuńnie próbowałam i nie zamierzam
OdpowiedzUsuńnie próbowałam, jakoś mnie on nie przekonywał, teraz tym bardziej:)
OdpowiedzUsuńGarnier niestety psuje opinię wszystkim BB kremom wypuszczając takie paskudztwo... Dziewczyny będą wolały przetestować ten "BB" który jest łatwo dostępny i tani, zobaczą że to bubel i stwierdzą że wszystkie BB są takie same.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. To szkodliwe podszywanie się pod BB kremy :(
UsuńNiezły bubel, nie ma to jak żerować na pozytywnie kojarzonej nazwie BB kremów :/
OdpowiedzUsuńNo :/
UsuńUwielbiam Cię za ten dopisek na dole :) Ciekawa jestem Twoich testów Skin79.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOpiszę wrażenia, na razie się lubimy :)
u mnie się takie kremy tonujące nie sprawdzają więc odpada :O
OdpowiedzUsuńPotrzebujesz lepszego krycia czy nie możesz dopasować kolorystycznie?
UsuńTaa, więcej jest takich podszywających się pod BB wśród marek drogeryjnych i wysokopółkowych, a będzie pewnie jeszcze więcej. Zupełnie jak z minerałkami.
OdpowiedzUsuńTylko, że tak podszywać można się lepiej lub gorzej, Garnier się w ogóle nie postarał. Podejrzewam, że np. krem BB Estee Lauder będzie o niebo lepszy, choć na pewno nie jak azjatycki BB krem.
UsuńEee to się raczej będę trzymać od niego z daleka
OdpowiedzUsuńco do kremu to nie liczyłam na cuda, ale przez pierwsze 2 tygodnie było ok - może kolor nie fenomenalny, ale dobrze mi się współpracowało z kremem i obecność alkoholu nie dawała się we znaki.. teraz stwierdzam że szydło wyszło z worka - mam okropne placki suchych skórek na policzkach i na czole między brwiami, do tego czasami okropne uczucie pieczenia skóry jak bym przemyła spirytusem :( marnie widzę dalsze lubienie się z Garnierem :(
OdpowiedzUsuńnie wiesz może jak poradzić sobie z suchymi skórkami? próbowałam nawet kremu dla dzieci ale dalej tkwię w jednym punkcie :( Pozdrawiam!
U mnie to wysuszające działanie objawiło się już po pierwszym zastosowaniu.
UsuńA co do suchych skórek u mnie pomaga delikatny peeling powtarzany ze dwa-trzy razy pod rząd plus krem, ostatnio Cicaplast Baume B5.
wypróbuję ten krem na pewno :) dzięki wielkie!
UsuńRozwaliłas mnie tym zdjęciem, tym bardziej, że uwielbiam owce!!!
OdpowiedzUsuń:D :D :D
Usuńjaki w takim razie polecasz krem BB? wszyscy pieszecie o azjatyckich, ale jakiech firm i najwazniejsze gdzie je kupic?
OdpowiedzUsuńJa go aż tak bardzo "nie nienawidzę" jak Ty, ale w roli podkładu nie sprawdza się zupełnie ;) Kolor akurat teraz mi w miarę pasuje, zimą niestety wątpię, lubię używać go w dni, kiedy nie mam ochoty na normalny makijaż, chcę tylko wyrównać koloryt skóry żeby nie straszyć ludzi za bardzo :D
OdpowiedzUsuń