Makijaż :: Wielki Elektronik, czyli Smashbox Artificial Light
Zdarzają się Wam kosmetyki, których nie lubicie i nie możecie skończyć, a jednocześnie nie macie serca wyrzucić? Bo na przykład trudno było je zdobyć, dużo kosztowały, były prezentem etc.? Dla mnie takim problematycznym kosmetykiem jest emulsja rozświetlająca Artificial Light Smashboxa w odcieniu Diffuse. Kupiłam ją już dawno temu i nie mogę zużyć, a wyrzucić mi szkoda. Chyba nigdy nie miałam takiego problemu ze zużyciem 20 ml kosmetyku...
Kupiłam ten rozświetlacz poniekąd w ciemno, bo w Sephorze skończył się tester i nie mogłam zobaczyć jak wygląda na skórze. Ale ekspedientka zapewniała mnie, że to biały perłowy rozświetlacz – jaką krzywdę mógłby mi zrobić? Niestety, rozsmarowany na skórze daje sinawoniebieską poświatę, która wygląda po prostu okropnie (aparat za nic w świecie nie chciał uchwycić tego efektu :/). Niezależnie od tego, jak i w jakiej ilości rozświetlacz nałożę – czy punktowo pod podkład, jako bazę pod podkład, na podkład, wymieszany z podkładem – zawsze wygląda nienaturalnie i po prostu brzydko. Wypisz wymaluj Wielki Elektronik z Pana Kleksa w kosmosie... W dodatku coś w tym kosmetyku sprawia, że skóra zamiast wyglądać na gładką i promienną robi się nierówna, sprawia też wrażenie brudnej. Pewnie teraz zadajecie sobie pytanie, jakim cudem udało mi się już połowę zużyć. Cóż, dodawałam go przez pewien czas do balsamu do ciała... i w takiej roli sprawdzał się świetnie.
Kupiłam ten rozświetlacz poniekąd w ciemno, bo w Sephorze skończył się tester i nie mogłam zobaczyć jak wygląda na skórze. Ale ekspedientka zapewniała mnie, że to biały perłowy rozświetlacz – jaką krzywdę mógłby mi zrobić? Niestety, rozsmarowany na skórze daje sinawoniebieską poświatę, która wygląda po prostu okropnie (aparat za nic w świecie nie chciał uchwycić tego efektu :/). Niezależnie od tego, jak i w jakiej ilości rozświetlacz nałożę – czy punktowo pod podkład, jako bazę pod podkład, na podkład, wymieszany z podkładem – zawsze wygląda nienaturalnie i po prostu brzydko. Wypisz wymaluj Wielki Elektronik z Pana Kleksa w kosmosie... W dodatku coś w tym kosmetyku sprawia, że skóra zamiast wyglądać na gładką i promienną robi się nierówna, sprawia też wrażenie brudnej. Pewnie teraz zadajecie sobie pytanie, jakim cudem udało mi się już połowę zużyć. Cóż, dodawałam go przez pewien czas do balsamu do ciała... i w takiej roli sprawdzał się świetnie.
Niespecjalnie udane jest opakowanie. Z czarnych elementów odpryskuje farba, można ją zdrapać paznokciem. Pompka wypluwa niekontrolowane ilości kosmetyku, zdecydowanie za duże, bo naprawdę jedna kropelka daje niesamowicie intensywny efekt.
Jedyny plus jest taki, że produkt nie spowodował żadnych sensacji w rodzaju zatkanych porów.
Być może odcienie Glow i Flash spisałyby się lepiej, ale Diffuse jest dla mnie porażką. Ogólna ocena: ♥♥♥♥♥ (1/5) - do ciała ok, do twarzy zdecydowanie nie.
Skład: WATER, PHENYL TRIMETHICONE, CYCLOMETHICONE, GLYCERYL STEARATE, GLYCERIN, ISOSTEARIC ACID, PHENOXYETHANOL, CAPRYLYL GLYCOL, ETHYLHEXYLGLYCERIN, HEXYLENE GLYCOL, TETRASODIUM EDTA, PEG-12 DIMETHICONE, SODIUM PCA, STEARETH-21, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, XANTHAN GUM, HYBRID SAFFLOWER SEED OIL, STEARETH-2, SQUALANE, LECITHIN, POLYSORBATE 20, SORBITAN LAURATE, PROPYLENE GLYCOL STEARATE, PROPLYENE GLYCOL LAURATE, PHOSPHOLIPIDS, TOCOPHERYL ACETATE, RETINYL PALMITATE, ASCORBYL PALMITATE, GREEN TEA LEAF EXTRACT, GINKGO BILOBA EXTRACT, TRIETHANOLAMINE. MAY CONTAIN: MICA, TITANIUM DIOXIDE, IRON OXIDES.
No to współczuję zakupu, bo pewnie tani nie był. Tez mam kilka takich "perełek", w których myślałam że dobra firma nie zawiedzie, albo zasugerowałam się opinią ekspedientek. Co gorsza, nie uczę się na błędach, ach ten mój upór. :)
OdpowiedzUsuńNauczona doświadczeniem wyznaję już zasadę "Nie ufaj ekspedientkom"...
UsuńAle one są zawsze takie miłe ;p
UsuńNie no też sobie to zawsze powtarzam, bo już nie raz się nacięłam, a już w szczególności w Sephora. Teraz gdy mam zamiar poszaleć z zakupem, najpierw proszę o jego próbkę, już przed paroma niewypałami się w ten sposób uchroniłam :)
Ojej. Strasznie intensywny ten efekt.
OdpowiedzUsuńZ produktami smashbox jeszcze nie miałam styczności, najwięcej chyba słyszałam o pędzlach tej marki.
Prawda? A na żywo jeszcze bardziej bije po oczach, nawet roztarty do granic możliwości :(
UsuńMam trochę cieni i kredek Smashboxa i jestem z nich bardzo zadowolona, ten rozświetlacz to jakiś niewypał.
oj wpsolczuje ze tak zle sie sprawdzil produkt za niemale pieniazki :( to utwierdza mnie w przekonaniu zeby zawsze trzysta rayz pomacac tester, jak nie w tej to innej perfumerii!
OdpowiedzUsuńzastanawiam sie do czego mozna by go uzyc za nic nie mam pojecia!
Oj, zdecydowanie!
UsuńChyba zmęczę go do ciała wymieszany z balsamem... Chociaż aż mnie boli myśl jakie pieniądze w siebie wcieram :/
ooo!!no nie wyglada to za ladnie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, a na żywo jeszcze gorzej :/
Usuńteż tak myslę,że nei wyglada to zbyt łądnie kurde ale trafilaś!
UsuńEfekt ze zdjęć przypomina nieco rozświetlacz z Essence Crystalliced, ale skoro piszesz, że aparat nie chciał uchwycić efektu, to pewnie jednak się różnią. Podobno ładny efekt dają rozświetlacze w płynie z Inglota? Może te by Ci się spodobały, mają kilka kolorów do wyboru, opakowanie z pompką i dużo bardziej przyjazną cenę niż Smashbox ;)
OdpowiedzUsuńTen daje niebieskawo-fioletową poświatę, nie bardzo to na zdjęciu widać. Jest bardzo zimny, trochę srebrzysty.
UsuńBiały rozświetlacz z Inglota miałam i niestety nie wspominam go dobrze. Słabo rozświetlał, był dość wodnisty, szybko znikał z twarzy.
Szkoda, bo na pewno nie był tani.... zgadzam się z poprzedniczką, żeby zainteresować się inglotem :)
OdpowiedzUsuńa ja bardzo cenię sobie tę bazę, jest idealna na lato, tylko, że ja mam w odcieniu flash. Nakładając na nią puder Halo, mogę smiało śmigać z takim make up w upalny dzień, nie martwiąc sie o nadprodukcję sebum :)
OdpowiedzUsuńFlash chyba wygląda o wiele bardziej naturalnie. Diffuse chyba dla cyborgów zrobili :(
Usuńheh ja ją mam w tym samym odcieniu- lubię ją używać pod podkład i puder, czasami jako rozświetlacz, ale ogólnie to jest z niej niezła bombka;)
OdpowiedzUsuńSprawdza się u Ciebie taki sinawy odcień?
UsuńO rany, kojarzy mi się trochę z jakąś zbroją. Może przyda się do jakiś charakteryzacji "specjalnych"? Halloween?
OdpowiedzUsuńW sumie to dobry pomysł :D
UsuńOoo kurcze, a słyszałam wiele dobrego o nim i nawet zastanawiałam się czy go nie kupić...
OdpowiedzUsuńNie mówię, że jest zły, tylko tego konkretnego odcienia zdecydowanie nie polecam.
Usuńdziekuje za info, teraz wiem ze musze znalesc cos innego. Bombka faktycznie:(
OdpowiedzUsuńZ moich zakupów ktorych załuję to korektor z jema kidd (cztery kolory) - dawno nie miałam tak smierdzacego kosmetyku (chyba go opisze na blogu aby wszystkich przestrzec!)
czy polecasz jakis inny rozswietlacz? poszukuje czegos na łuk brwiowy w kaciki oczu
Jeśli chodzi o płynne to High Beam Benefitu jest świetny. Natomiast jeśli szukasz pudrowego to polecam Mary-Lou Manizer theBalm, jest świetny. Bardzo fajne są też rozświetlacze Inglota, ale na mnie niespecjalnie długo się trzymają.
UsuńWow ale metal, ja nigdy nie kupuję tego co ekspedientka mi bardzo chwali bo w większości robią to dlatego że czegoś nie mogą sprzedać, może dlatego też nie było testera specjalnie żeby nikt nie widział przed kupnem jakie to ohydne ;)
OdpowiedzUsuńHoho, teoria spiskowa :D
UsuńTester był, tylko że nic nie dało się już z niego wydusić.
Może by go używać ew. jako baza pod cienie? Nie no, na prawdę nie mam pomysłu, a szkoda, bo pewnie trochę za niego dałaś :) Ps: Jak dobrze, że istnieją blogi i kwc, można się ustrzec przed kupieniem bubla :D
OdpowiedzUsuńTylko do ciała :)
UsuńCo za metaliczny połysk. Ciekawe komu jest w tym dobrze.
OdpowiedzUsuńNa makeupalley parę osób twierdzi, że na nich dobrze wygląda :)
UsuńTaki trochę niebieskawy się wydaje. Szkoda, że zamiast fajnego kosmetyku wyszedł drogi bubel. Próbowałaś stosować go jako cień do powiek ? ;)
OdpowiedzUsuńJa powiekach też nie wygląda fajnie, bo nie jest mi dobrze w takich kolorach :)
Usuńże niby to jest do twarzy? :D
OdpowiedzUsuńNo podobno...
UsuńAL jest produktem wspaniałym i fantastycznym, ale raczej sesyjnym i niekoniecznie nadającym się 'na życie', bo ich nasycenie i skoncentrowanie jest obłędne. Poza tym, zgadzam się - dwa pozostałe odcienie są bardziej ludzkie ;)
OdpowiedzUsuńW zyciu bym nie pomyslala, ze ten specyfik jest pod podklad, pierwsze wrazenie - do cieni... przykro mi ze sie rozczarowalas i wspolczuje zakupu. Pozdrawiam i dodaje do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńkosmos przed duże K :)
OdpowiedzUsuńja u siebie widzę siność... taki niezdrowy efekt
OdpowiedzUsuńrany i jeszcze pewnie kosztował ciężkie pieniądze :|
OdpowiedzUsuńAuć... Ja widzę tę siną poświatę. Bubel za krocie :/ No ale zdarza się. Wywal i zapomnij :)
OdpowiedzUsuńrzeczywiście wygląda nieciekawie, może oddaj go dalej
OdpowiedzUsuńJa używam rozświetlacza w kremie z Body Shop i jestem bardzo zadowolona:-)
OdpowiedzUsuńMiałam TBS ten biały odcień i jakoś kiepsko się na mnie trzymał, tzn. efekt rozświetlenia był bardzo delikatny i szybko znikał.
UsuńNa ręce prezentuje się nie za ciekawie, taka niebieskawa poświata z pewnością lat doda a nie odejmie i skórę raczej nabłyszczy niżeli rozświetli - nie ufam ekspedientkom ;-)
OdpowiedzUsuń