Makijaż :: Różowe cudo - Sleek Blush w odcieniu Pixie Pink
Do palet cieni Sleek mam wielką słabość. Mają trochę wad, ale stosunek ceny do jakości jest moim zdaniem świetny. Byłam bardzo ciekawa róży tej marki, bo słyszałam i czytałam o nich wiele dobrego. Od jakiegoś czasu w mojej kosmetyczce gości róż w odcieniu Pixie Pink i jestem w nim zakochana po uszy.
Opakowanie jest nieduże (6,5 cm x 4,5 cm), ale kryje w sobie 8 g kosmetyku i lusterko. Całość zapakowana była w folię. Jakością opakowania jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, jest zdecydowanie lepiej wykonane i po prostu porządniejsze niż opakowania paletek cieni. Trzeba jednak uważać na paznokcie przy otwieraniu.
Wybrałam odcień Pixie Pink kierując się opiniami, że to najbardziej uniwersalny odcień, który będzie pasował każdej karnacji. Przyznaję, że kiedy otworzyłam opakowanie po raz pierwszy trochę mi szczęka opadła na widok tego koloru. To naprawdę intensywnie różowy, mocno napigmentowany róż, który w zależności od światła trochę zmienia swój odcień. W dziennym świetle wybijają w nim niebieskie pigmenty i staje się niemal fuksją, natomiast w świetle sztucznym i naturalnym przy zachmurzeniu staje się nieco cieplejszy i odrobinę bardziej stonowany, ale nadal intensywny i raczej chłodny. Na skórze daje efekt nawet nie rumieńca, a delikatnego zaróżowienia skóry – efekt piękny i niezwykle naturalny, tym bardziej, że róż jest matowy, ale nie wygląda na skórze pudrowo, bo świetnie się z nią łączy.
Z lewej światło dzienne, z prawej sztuczne |
Pigmentacja różu jest niesamowita, w związku z czym trzeba nakładać go delikatnie. Nie robi plam, ale po prostu jest tak mocno nasycony, że łatwo o efekt klauna. Czym go nakładam? Moim ulubionym pędzlem do różu już od dawna jest duo fibre z Inglota (27 TG), bo można nim uzyskać bardzo naturalny i delikatny efekt przez co świetnie nadaje się do aplikacji intensywnie napigmentowanych kosmetyków. Pixie Pink jest tak mocny, że praktycznie wystarczy musnąć go pędzlem, aby nabrać ilość, która wystarczy na oba policzki. Dobrze mieć pod ręką czysty pędzel, żeby róż delikatnie rozetrzeć.
Inglot 27TG |
Różu używam już blisko miesiąc niemal codziennie i nie widać na nim żadnego ubytku, podejrzewam więc, że tych osiem gramów starczy na bardzo długo, tym bardziej, że nie wymaga poprawek w ciągu dnia – trzyma się dzielnie na skórze nie blednąc.
Jestem tak zachwycona tym różem, że chętnie przygarnęłabym inne odcienie!
Ocena: ♥♥♥♥♥ (5/5)
Róże Sleek dostępne są w sklepie urodomania.com w cenie 23,90 zł/ 8g.
*Produkt otrzymałam od skepu urodomiania.com, nie ma to jednak żadnego wpływu na moją opinię.
Zobacz też:
Podziel się!
Szukasz informacji o innym produkcie? Skorzystaj z wyszukiwarki u góry strony lub zajrzyj do katalogu.
Piękny kolor ♥ Bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, ale odważny :)
OdpowiedzUsuńboski kolor! bardzo lubie roze sleek!
OdpowiedzUsuńTeż mi się bardzo podoba :)
OdpowiedzUsuńłoooo! zastanawiałam się niedawno nad nim ;p teraz wiem, że będzie mój ;)
OdpowiedzUsuńPoczułam się skuszona. Też wiele dobrego czytałam o Sleekowych różach, a ten kolor wygląda prawie jak stworzony dla mnie ;) I nasunął mi na myśl słynny limitkowy róż CAH Essence...
OdpowiedzUsuńNaprawdę jest świetny :). A CAH nigdy nie widziałam na żywo, ale na zdjęciach faktycznie wyglądają pokrewnie.
Usuńcudowny kolor! wlasnie rozu w takim kolorze szukam na wiosne :)
OdpowiedzUsuńcieniami sleek kusza dziewczyny ze wszystkich stron, trzeba im sie przyjrzec :)
Ten róż jest na wiosnę idealny :)
Usuńidealny na ciepłe dni
OdpowiedzUsuńU Ciebie wygląda pięknie, elegancko, z klasą...dla siebie bym go nie wybrała bo z moimi tendencjami do robienia sobie krzywdy już widzę w odbiciu lustra clowna! :)
OdpowiedzUsuńEj, nie zniechęcaj się, na napigmentowane róże są sposoby :) Spróbuj nakładać róż "skunksem" - wystarczy nim dotknąć policzki delikatnie, a potem czystym pędzlem (może być zwykły "różak") rozblenduj.
UsuńMa ten kolor różu i bardzo go lubię, chociaż raczej nie zgodziłabym się do jego uniwersalnego koloru. Mam wrażenie, że pasuje on raczej chłodnym typom urody, a bardziej uniwersalnym odcienie w moim odczuciu jest Rose Gold, który mam nadzieję stanie się moją własnością w najbliższych dniach! :))
OdpowiedzUsuńLubię te róże za świetną pigmentację, trwałość i gramaturę - w stosunku do tej ceny naprawdę warto!
Myślisz, że nie jest uniwersalny? Nie mam Rose Gold, ale mam Hot Mama theBalm i na zdjęciach wygląda bardzo podobnie i też nie jestem przekonana, czy były całkiem uniwersalny przez ten złoty połysk.
Usuńbosko wygląda na policzku :D
OdpowiedzUsuńKurczę, ładny kolor, już sama nie wiem czy brać z Lily Lolo Ooh La La czy ten... ;/
OdpowiedzUsuńHm, chyba Ci nie doradzę, bo nie mam Ooh La la. Mam tylko Candy Girl - bardzo przejrzysty i mocno błyszczący - i moim zdaniem Sleek jest bez porównania trwalszy, ale może to się brać właśnie stąd, że Candy Girl jest tak delikatnym odcieniem, daje właściwie bardziej połysk koloru niż sam kolor.
UsuńPigmentacje ma rzeczywiście świetną. Sama przestraszyłam się tego koloru, ale u Ciebie wygląda pięknie :)
OdpowiedzUsuńNie trzeba się go bać :)
UsuńAle ładny, faktycznie.
OdpowiedzUsuńCudny rumieniec, nie potrafię tak ładnie nałożyć na siebie różu :/
OdpowiedzUsuńuwielbiam róże sleeka, a ten ma piękny kolor :D
OdpowiedzUsuńJa właśnie wpadłam w sidła :)
UsuńOd jakiegos czasu planuje zakup rozy sleeka, ale nie moge sie zdecydowac na kolor, chce je wszystkie. :D
OdpowiedzUsuńA roze tez nakladam skunksem z inglota. To moj chyba najukochany pedzel i najbardziej wszechstronny. A roz nalozony nim na policzki wyglada tak naturalnie ze to wrecz nierealne :-)
Tak to jest jak wybór duży i wszystko pięknie wygląda :)
UsuńSkunks rządzi!!!
mi się podoba gold rose :)
OdpowiedzUsuńMnie też się podoba, ale chyba jest bardzo podobny do Hot Mama z theBalm, który mam (rym częstochowski wyszedł) :)
UsuńNaprawdę cudo :)
OdpowiedzUsuńMasz wspaniałą cerę .
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOficjalnie przekazuję Ci czytelniczy TAG :))
OdpowiedzUsuńhttp://viollet-na-obcasach.blogspot.com/2012/04/reading-is-cool.html
Kojarzy mi się z Cute as hell, masz oba i mogłabyś zrobić porównanie?
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam CAH :(
UsuńPrzepiękny kolor, mam podobny z MACa. Róż to mój must have, jak uż się trafi z kolorem, aplikacja zajmuje minutkę, a jaki efekt:)
OdpowiedzUsuńTo niedowiary, ale ja nadal nie mam nic ze sleeka:)
Ja jestem od róży uzależniona :D
UsuńNie masz nic ze Sleeka? Niemożliwe!!! Pora nadrobić zaległości :D
Mam dwa róże ze Sleeka i też bardzo je lubię :). Twój ma cudowny kolor!
OdpowiedzUsuńale mocny kolor !
OdpowiedzUsuńNo i kolejny róż wylądował na mojej chciejoliście ;D
OdpowiedzUsuńPięknie wygląda na poliku ;) Kochana, polecam Ci Rose Gold i Pomegranate - szczególnie ten pierwszy jest wyjątkowo wiosenny. Co do tego różu, ja mam mega podobny - Flamingo ;) No i popieram w 100% to, co napisałaś ;)
OdpowiedzUsuńAj, kusisz.... :D
Usuńkolorek jest cudowny:):):)
OdpowiedzUsuńo kurde, ale kolor :)) ja chyba jeszcze nie jestem gotowa na używanie takich kosmetyków ;), może za jakiś czas..
OdpowiedzUsuńw opakowaniu wydaje sie przerażający, ale efekt jest ekstra ! :)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor, ale osobiście bałabym się, że narobię nim sobie mocne placki ;)
OdpowiedzUsuńróże sleeka są świetne, ale w tym akurat kolorze wyglądałabym jak prosiaczek :P
OdpowiedzUsuńWow. ! Przepiękny. ;)
OdpowiedzUsuńW opakowaniu wydaje się lekko oczojebny, ale na policzku wygląda inaczej i delikatniej. ;)
Daje bardzo świeży efekt, strasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńw opakowaniu aż daje po oczach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny świeży efekt :) Do Twojej cery pasuje idealnie!
OdpowiedzUsuńTe róże strasznie chwalił Wayne Goss. Zamówiłam niedawno dokładnie taki sam mamie - boski. Z pewnością wkrótce dla siebie też kupię. Jedyne co nas wkurzyło, to trudne otwieranie.
OdpowiedzUsuńO tak, otwiera się trudno :/ Zapomniałam o tym wspomnieć, muszę dodać do posta!
Usuńkolor jest genialny i jaka pigmentacja!!! i jeszcze jedno: łądny makijaż oka!! co to za granatowy cień/kredka?:)
OdpowiedzUsuńDzięki :) To nowa kredka My Secret nr 12 przykryta granatem ze Sleekowej paletki Storm.
Usuńdzięki za odp :)
UsuńByła kiedyś limitka z czerwonym różem - strasznie mi się podobał - coś na wzór limitki MAC z postaciami z bajek. Ten, który prezentujesz też wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNo tak, a teraz się zbliżają Blush by 3.
OdpowiedzUsuńSzalony jest ten odcień, ale ładnie na Tobie wygląda.
Napaliłam się na te trójki jakiś czas temu, ale im dłużej oglądam je na zdjęciach, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że żaden zestaw nie jest dla mnie. Musiałabym z nich złożyć własny :D
UsuńFajny kolor :) Ja mam 2 i też bardzo je lubię :D
OdpowiedzUsuńA jakie masz odcienie? Bo mam apetyt na więcej :D
UsuńJest świetny ! Akurat jakiś zbieg okoliczności ale dostałam go ostatnio w prezencie od koleżanki, a ty zamieściłaś jego recenzje ; ) Jest genialny! Na początku rozpakowywując go troszkę się przeraziłam, ale kiedy nałożyłam na twarz wyglądał świetnie, szczególnie przy mojej bardzo bledziutkiej cerze. Uzależniłam się od tego cukierkowego kolorku !
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIle kosztuję ten pędzelek, którym nakładałaś ? :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ile może kosztować, mam go już ponad dwa lata.
UsuńŚwietny ten róż :)
OdpowiedzUsuń