Makijaż :: Daje po oczach! Sleek Blush, Santorini
Tak, po sleekowej cieniomani wpadłam w różomanię: z jednego Pixie Pink zrobiły się jakiś czas temu cztery. Aż strach pomyśleć co będzie, kiedy w ofercie polskich sklepów internetowych pojawią się potrójne róże Sleeka...
Róż w odcieniu Santorini z limitowanki śródziemnomorskiej to maksymalnie jaskrawy, żarówiasty róż, niektórzy mogą uciec z krzykiem, poważnie! To kolor dla twardzieli, nie bojących się kolorów. Wcześniej wydawało mi się, że Pixie Pink jest jaskrawy, po Santorini spodziewałam się mocniejszego odcienia, aaaale ...przyznaję, że kiedy otworzyłam pudełko Santorini trochę mnie zamurowało.
Nie jest to kolor dla osób niewprawnych. Daje się co prawda świetnie rozblendować, ale trzeba mieć wyczucie, żeby nie przedobrzyć, bo różu zdecydowanie łatwiej dodać niż ująć. Do nakładania nie polecam klasycznych gęstych pędzli do różu – róże Sleek mają to do siebie, że są niesamowicie napigmentowane, a przy tym dość miękkie, więc bardzo dużo dostaje się na pędzel. Lepiej sięgnąć po pędzel duo-fibre, jak na przykład Inglot 27 TG czy wachlarzyk (mój jest z Sephory, nawet kolor rączki pasuje do różu :D). Dzięki nim osiągniemy świeży i naturalny efekt, a nie matrioszkowe placki. Ogromny plus za trwałość!
Podoba mi się ten kolor, ale mam już podobny róż. Natomiast zastanawiam się nad kolorem Aruba, ale nie mam pojęcia jak go nakładać żeby nie wyglądać dziwnie :(
OdpowiedzUsuńMi się marzy odcień Rose Gold...
OdpowiedzUsuńmam identyczny odcień z essence - cute as hell - i też trzeba z nim bardzo uważać. dokładnie wiem o czym mówisz :) a tak na marginesie, podsunęłaś mi właśnie pomysł na dzisiejszy mejkap ;)
OdpowiedzUsuńŁoł wspanialy kolor!! na pewno cudownie ozywia twarz :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie daje po oczach! Zawsze miałam ochotę na taki wyrazisty, mocny róż, ale trochę się ich boję.
OdpowiedzUsuńAle żarówka, dla mnie za odważny kolor. Zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńFajny, ale chyba Pixie pink bardziej mi się podoba
OdpowiedzUsuńo ludzie - co za róż ! :D
OdpowiedzUsuńświetny, jednak do mnie bardziej pasuja brzoskwinie :)
Przepiękny odcień! :)
OdpowiedzUsuńFajna żarówka :D Ja mam flamingo i bardzo lubię, a teraz będę czaić się na te potrójne róże ;)
OdpowiedzUsuńŁolaboga, daje po oczach!
OdpowiedzUsuńwow ;D nie nalozylabym go sobie chyba nigdy ;D
OdpowiedzUsuńto już kolor nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńWow! Ten kolor ma moc :)
OdpowiedzUsuńPiękne odcienie <3 Flamingo mam ;) Ja używam flat topa do podkładu do tych róży :D Nakłada się idealnie ;D
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że Pixie Pink to żarówa. Z jednej strony taka pigmentacja w niedrogim różu jest jak zbawienie - wolniej się zużywa, często tego typu róże są bardziej trwałe. Z drugiej strony panie w Polsce mają bardzo "ciężką rękę" i pewnie większość by wyglądała jakby się wysmarowała burakiem. No ale skoro róż jest w Twoich rękach, to nie mam żadnych obaw :)
OdpowiedzUsuńAle daje po oczach :)
OdpowiedzUsuńRównież czekam na potrójne róże :)
Pokaż go na twarzy, Atqo!
OdpowiedzUsuńPrzewinęłam do zdjęcia różu i aż krzyknęłam "wow" :D ostry kolor :]
OdpowiedzUsuńmój najjaskrawszy z takich różowych to nr 2 z hean (satynowy róż) i tak leciutko go używam, chociaż wychodząc i tak mam wrażenie, że za bardzo go widać na mej białej buzi :(
a sleekomanii się nie dziwię :) sama bym z chęcią przygarnęła 3 paletki i z róży life's a peach i e nowe trójki ]:-> tylko, że krzykla trochę przeraziła informacją, że one są made in china....
rozpisałam się, ale czekam na fotę różu w akcji! :) :)
nie dla mnie taki kolory :P
OdpowiedzUsuńwow, jaki piękny róż!:D
OdpowiedzUsuńale wściekły ten róż :D
OdpowiedzUsuńWszystkie wyglądają fajnie. Sleek w założeniu był marką dla mulatek dlatego niektóre produkty mają mocną pigmentację. Mi się podoba.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w paletkach ze Sleeka i marzę żeby posiąść je wszystkie. Jednak brak mi odwagi aby zabrać się za ich róże.. Ich intensywność mnie onieśmiela!
OdpowiedzUsuń